150 minut horroru
SIATKóWKA
2015-03-07 22:23
69670
Tak długiego meczu kibice w hali przy ulicy Czereśniowej nie oglądali dawno. Po 2,5 godzinie gry GTPS pokonał Olimpię 3:2 i prowadzi w play-offach 1:0.
Jak się może skończyć mecz, który zaczyna się od seta na 36:34? Tylko tie-breakiem. Już pierwsza partia potwierdziła słowa trenera Krzysztofa Kocika z przedmeczowej zapowiedzi. Szkoleniowiec mówił o dwóch dobrze znających się drużynach i bitwie na boisku.
Choć nie zapowiadało się na prawie rekordowy set (wciąż nikt nie pobił w hali ZSTiO 38:40 z meczu Stilon - Morze Szczecin o brązowy medal w 1999 roku). Zapowiadało się wręcz na zimny prysznic, bo prawie bezbłędna gra Olimpii dała jej w pewnym momencie prowadzenie 18:12. Gorzowianie zaczęli odrabiać straty od udanego ataku i asa serwisowego Patryka Wojtysiaka. I doszliśmy do sedna wspomnianej bitwy. GTPS co chwila miał setbole, ale za każdym razem odpowiadali sulęcinianie a szczególnie świetnie dziś dysponowany Kacper Gajowczyk. Trzy razy przed szansą na skończenie seta stała również Olimpia, ale to gorzowianie udanym blokiem postawili kropkę nad "i", gdy dochodziła czterdziesta minuta rywalizacji.
Koniec emocji? To był dopiero początek! Set numer dwa ułożył się podobnie jak pierwszy, z jedną zasadniczą różnicą - tym razem gorzowski zespół się nie podniósł. Gajowczyka wspomagał w kończeniu akcji kolejny filar Olimpii Grzegorz Turek a naszym kompletnie nie "siedziała zagrywka". Poprawa nastąpiła w dość gładko wygranym secie trzecim (choć pod koniec Olimpia złapała trochę oddechu broniąc trzy piłki setowe).
Czwartą partia chyba jest najtrudniejsza do oceny. Początkowo wszystko układało się po myśli Olimpii. Przy wyniku 10:12 serwis zepsuł Piotr Kramer, ale po chwili ... cieszył się razem z drużyną ze zdobytego punktu. Goście popełnili bowiem błąd ustawienia. Za chwilę kolejne oczko zdobył... Michał Kocoń. Nasz libero ofiarnie bronił atak i przebił piłkę na drugą stronę. Rywale sądzili, że piłka spadnie poza boisko i ze zdumieniem przyglądali się, gdy ta wylądowała w polu. Dwa proste błędy dały nowych sił gorzowianom, którzy od tego momentu zmierzali do wygranej. I gdy wydawało się, że mecz się skończy zwycięstwem 3:1, GTPS zaczął szybko trwonić trzypunktową przewagę po własnych niewymuszonych błędach, aż do porażki. Nerwowo było jeszcze w tie-breaku, gdzie Olimpia obroniła trzy meczbole. Czwartego już nie zdołała - Turek zaryzykował na zagrywce i trafił w siatkę.
– Mówiłem, że zespół z Gorzowa jest faworytem, ale my przyjechaliśmy walczyć w każdym meczu. Dzisiaj zabrakło niewiele, gdybyśmy ustrzegli się prostych błędów, to być może wynik korzystny byłby dla nas. Ale to są młodzi chłopcy. Taki Patryk Zarębski, 18-latek wytrzymał ciśnienie, mimo że był ostrzeliwany zagrywką przez pięć setów. Postaramy się wyciągnąć wnioski. Jutro jest nowy dzień i nowy mecz – ocenił trener Olimpii Łukasz Chajec.
– To był mecz z kategorii horrorów. Play-offy rządzą się swoimi prawami. Sulęcin przyjechał tu na kompletnym luzie. Spodziewałem się, że to będzie ciężkie spotkanie, Olimpia nie ma nic do stracenia. My źle weszliśmy w ten mecz i później mieliśmy problemy. Powinniśmy skończyć ten mecz w czwartym secie, ale i tak się cieszę ze zwycięstwa. To jest fajna lekcja, która wyjdzie nam na dobre. Jutro na pewno zagramy z lżejszymi głowami – podsumował trener GTPS Krzysztof Kocik.
Kolejne spotkanie w hali przy ulicy Czereśniowej w niedzielę o 18:00.
GTPS Gorzów - Olimpia Sulęcin 3:2 (36:34, 19:25, 25:18, 24:26, 15:12)
GTPS: Stefaniak, Janas, Troska, Ożarski, Trojan, Wojtysiak, Kocoń (libero) oraz Pękalski, Stępień, Kramer
Olimpia: Maluchnik, Turek, Sławiak, Gajowczyk, Bukowski, Zarębski, Richter (libero) oraz Romańczuk, Kowalski, Gajo, Kupisz.
stan rywalizacji: 1:0 dla GTPS
Komentarze: