Jak trzeba to zapłacę! [AKTUALIZACJA]
żUżEL
2017-04-27 13:09
82720
Stanisław Chomski, trener Stali liczy się z konsekwencjami za kontrowersyjną wypowiedź. Chodzi o jego opinie na temat pracy sędziego podczas meczu w Toruniu. Deklaruje, że jeżeli taka będzie wola władz ligi, zapłaci karę bez oglądania się na klub. Sprawa ma się rozstrzygnąć dziś po 17.00.
Z relacji wiadomo, że atmosfera w Toruniu na meczu Stali była paskudna – były ataki toruńskich kibiców i działaczy na ekipę z Gorzowa. Zresztą między klubami iskrzy od ubiegłorocznego finału ligi. Kibice na trybunach bez przerwy podnosili sprawę Martina Vaculíka i walki o drużynowe mistrzostwo Polski. Torunianie wprost krzyczeli, że Słowak już dogadany ze Stalą oddał mecz przeciwnikom. Już w tym roku, na otwarcie ligowego sezonu ostatecznie Stal wygrała o włos z toruńską drużyną.
Szczególnie w końcówce napięcie było ogromne, w piętnastym biegu po wykluczeniu Bartosza Zmarzlika, nasz zawodnik nie krył niezadowolenia z werdyktu sędziego – w bezpośredniej rozmowie z arbitrem wprost powiedział, co myśli o takim rozstrzygnięciu. Trenerowi Stanisławowi Chomskiemu też puściły nerwy, mówił o paranoi sędziego i drukowaniu meczu.
Dziś menadżer Stali za takie wypowiedzi stanie przed komisją orzekającą PGE Ekstraligi – ponieważ w ostatnim czasie to nie pierwsza taka sytuacja może się spodziewać kary finansowej.
Zapytaliśmy trenera jakie może być obciążenie – nie wprost odpowiedział, że na pewno większe niż jego miesięczne zarobki w Stali. – Przepisy jasno określają rząd wielkości kwoty, od 5 do 10 tysięcy złotych – dodał. Rozwiał też wątpliwości o tym, kto poniesie ewentualne koszty – jeżeli trzeba karę zapłaci sam. W tej sytuacji nie liczy na wsparcie finansowe klubu. Dziś po 17.00 ma być wszystko jasne.
AKTUALIZACJA 20.19:
Oficjalne ogłoszenie werdyktu miało być za kilka dni, taką informację otrzymał Stanisław Chomski tuż po złożeniu wyjaśnień przed komisją. Ale wyrok poznał już dziś, w drodze do Gorzowa – jeden z portali sportowych przekazał, że komisja nie uznała wyjaśnień menadżera Stali i ukarała.
Już od pana Stanisława dowiedzieliśmy się, że ma dwutygodniowy zakaz przebywania w parku maszyn, co w praktyce oznacza nieobecność przy drużynie podczas meczy z Rybnikiem i Wrocławiem. Ponadto musi zapłacić karę w wysokości 3000 zł oraz zwrócić 300 zł kosztów sądowych.
Samego wyroku nie chce komentować. Już na marginesie dzisiejszego zdarzenia zaznaczył, że przez 37 lat pracy nie spotkał się z tak negatywną atmosferą na stadionie żużlowym skierowaną przeciwko drużynie przyjezdnej. – To co tam się działo przeszło wszelkie oczekiwania, właśnie z tego wzięła się moja emocjonalna reakcja – podsumował.
Komentarze: