Bagiński: NIE! Dla gigantycznych podwyżek dla radnych!
KOMENTARZE
Robert Bagiński
2021-11-11 16:52
20383
Dziś o tym, jak próżność i lenistwo zostaną nagrodzone. To paradoks, ale tak właśnie będzie. Chrońmy nasze samorządy przed hordami dorobkiewiczów.
Ta sprawa będzie za chwilę budzić w lubuskim emocje. Czy jest coś, co łączy lubuskich samorządowców Platformy Obywatelskiej, PiS-u, PSL-u czy lewicy? Pewnie coś się znajdzie, ale jedno z pewnością: wszyscy otrzymają gigantyczne podwyżki diet i wynagrodzeń. Na co dzień walczą na gołe pięści, teraz razem podniosą ręce za podwyżkami dla siebie. Podniesienie diet radnych, ale również wynagrodzeń wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów i marszałków, umożliwia uchwalona kilka miesięcy temu ustawa. Właśnie weszła w życie, a samorządy wszystkich szczebli będą ją implementować stosownymi uchwałami.
Szalejąca inflacja nie nie dotyczy więc tylko gospodarki. O ile najważniejsi w regionie urzędnicy powinni zarabiać więcej, radni zdecydowanie nie i dlatego będą w siódmym niebie. Podwyżki będą naprawdę duże. Maksymalna dieta radnych miejskich, ale również powiatu i sejmiku, będzie mogła wynosić nawet 4 294,50 złotych na rękę. Radni otrzymają również wyrównanie od sierpnia. Wielu z nich nigdy tyle nie zarabiało zawodowo. Inaczej mówiąc, ta podwyżka przyśpieszy pogrzeb i tak ledwo zipiejącej bezinteresowności rajców. Będzie też demoralizująca – radni za 8 godzin pracy w miesiącu, otrzymają więcej niż urzędnicy za 160 godzin w tym samym okresie.
W swojej aktywności najczęściej wylewają więcej żółci i lansu, niż krwi oraz zaangażowania. Owszem, nie wszyscy – skrzywdziłbym Synowców, Sobolewskiego, Marcinkiewicza, Wilczewskiego, Kozak czy Wojciechowską, a także kilku innych. Rzec tu trzeba, że nie można mierzyć wszystkich jedną miarą. Są wśród miejskich i wojewódzkich radnych perełki – znacznie więcej oddają, niż biorą. Tak zapewne będzie również po tych dużych podwyżkach. Większa aktywność za większe pieniądze pozostaje w sferze pobożnych życzeń. Leniwi zostaną leniwymi, a aktywni aktywnymi. Dorabiający w marszałkowskich spółkach będą to robić nadal.
Na tym ból głowy się nie kończy. Aktywność nie dla zysku, to wartość nie do przecenienia. Kiedy dorobkiewicze zwietrzą, że przez pięć lat zarobią ćwierć miliona złotych, wnet wstawią się na partyjnej mecie w staraniach o miejsce na listach. Nie chcę budować piętrowych teorii, ale oczyma wyobraźni widzę hordy tych, którzy będą chcieli zostać radnymi nie ze względu na jakąś ideę lub pomysł, ale tylko i jedynie ze względów finansowych. To się po prostu będzie już opłacało.
Ilustracją kompetencji i zaangażowania radnych jest uchylona ostatnio przez Regionalną Izbę Obrachunkową uchwała w sprawie Grand Prix. Tylko Synowiec, Bejnar-Bejnarowicz, Pieńkowski, Szymotowicz i Wróblewski zachowali się trzeźwo, reszta bezmyślnie głosowała. Niby prozaiczna sprawa, ale zjawisko jest niebezpieczne. Nasz kłopot z radnymi nie polega na tym, że jak drzewiej bywało, są nad aktywni i rozdyskutowani. Rzecz w tym, że poza kilkoma wyjątkami są leniwi i bezmyślni. Za takie coś podwyżka im się nie należy.
Komentarze: