Bagiński: Uchodźcy i Polexit to pic i fotomontaż
KOMENTARZE
Robert Bagiński
2021-10-10 20:55
16471
Polska polityka, dotyczy to opozycji i rządzących, polega na podsypywaniu prochu do beczki, która w całkiem nieprzewidywalny sposób może wybuchnąć. Najgorsze, że zapałkę może podrzucić ktoś całkiem z zewnątrz. Jedni śnią sen o utrzymaniu władzy, a drudzy o jej zdobyciu. Wszystko jest picem i fotomontażem pod publikę.
Na temat przyczyn zepsucia polityki napisano opasłe tomy. Nieskromny komentator znad Warty ma ponad dwudziestoletnie papiery, aby dodać coś od siebie. Mój opis polityki jest ilustracją tego, co widziałem i co się dzieje wokół. Nie muszę niczego wymyślać ani koloryzować. Inaczej politycy – nie jest tajemnicą, że bujają nas bezustannie. Mają mentalność czołgu, prawdziwe problemy rozjeżdżają, zajmując się głównie wywoływaniem emocji. Wszystko dlatego, że konflikt to jedyny stan w którym potrafią funkcjonować. Chodzi o to, aby postrzeganie spraw huśtało się na skrajnych emocjach – pomiędzy miłością i uwielbieniem, a nienawiścią i wrogością.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że polityczne obrazki z telewizji, gazet oraz internetu, to fikcja. Dobrym przykładem są niedzielne protesty, zresztą nie pierwsze, przeciw wychodzeniu Polski z Unii Europejskiej, choć nikt oprócz Konfederacji wychodzić z niej nie zamierza. Czasy są jednak podłe, a kamera, mikrofon i poczytny profil na Twiterze gaszą politykom rozum. W tych wszystkich działaniach są groteskowi i śmieszni. Niektórzy myślą, że powyższe dotyczy tylko krajowego świecznika. To nieprawda! Miejsca akcji się zmieniają, ale reszta pozostaje taka sama. Pokaźna część działaczy partyjnych nie ma żadnych poglądów i zadowala się jedynie rolą konsumentów.
Mentalność polityków, to bardzo szczególny stan umysłu. Chęć zrobienia czegoś konkretnego miesza się z prymitywnym narcyzmem oraz bezwzględnym brakiem lojalności. Rewersem bycia w polityce Anno Domini 2021 jest bycie bez właściwości – zarzucenie swojej osobowości, przymykanie oka na jawne skur....o oraz mówienie głupcom, że są mądrzy. Widziałem to, bywało również, że wspierałem te postawy, tworzyłem strategie oraz podsuwałem pomysły, ale obserwowałem też niewytłumaczalne metamorfozy ludzi dobrych w stronę zła. Polityka i obecni w niej ludzie, to zupełnie inny świat. Przykładanie do nich jakiejkolwiek kalki nie ma najmniejszego sensu.
Temperatura w polskiej polityce nie spadnie nigdy, nawet jeśli zmieni się władza, bo inaczej byśmy się nią nie interesowali. Irytuje nas nepotyzm PiS-u w kraju i upartyjnienie samorządu województwa przez Platformę Obywatelską, ale trzeba wiedzieć jedno: ci, którzy najbardziej pomstują w polityce na drugich, mają często najwięcej na sumieniu. Piętnują przywary z którymi sami sobie nie radzą. Liczy się to, kto bardziej przyłoży i wywoła większe emocje, a więc nie powinniśmy się dziwić, że rozsądek przegrywa z cynicznymi manipulacjami na użytek chwili. W politycznej kuchni serwuje się tylko potrawy na ostro: jedni straszą uchodźcami, a drudzy wyjściem z Unii Europejskiej. Wszystko jest szyte grubymi nićmi.
Czyli nie jest dobrze. No i co? No i pstro! Wszystko ma swoją genezę i lepiej nie będzie. Jest sprawą uderzającą, jak na spotkaniach partyjnych mało miejsca zajmują rozmowy o ważnych sprawach, a jak wiele o tym, jak coś najlepiej „sprzedać” mediom lub na portalu społecznościowym. Uderza brak oczytania, wiedzy innej niż z powszechnie dostępnych portali oraz brak zdolności do pogłębionej dyskusji. Czy w partiach wszyscy myślą tak samo? Niekoniecznie, ale ich postawy kształtuje znane w psychologii społecznej pojęcie konformizmu normatywnego. Działacze mają silną potrzebę akceptacji przez grupę, a zatem przymykają oczy na świństwa i podporządkowują się w obawie przed byciem wykluczonym. Ten konformizm jest głównym źródłem słabości polskiej polityki.
Spotykam się z nimi. Narzekają na partię i liderów, na intelektualną miałkość oraz cwaniactwo. Po czym ci sami działacze, przy okazji spotkania z krytykowanym, czołobitnie prawią mu komplementy w stylu: „Dobra robota! Pojechałeś po bandzie!” Ci, którzy się wyłamią z podobnego modus operandi, wypadają z gry. To jest właśnie diagnoza polskiej polityki, którą żre kornik braku refleksji, dyskusji oraz fermentu intelektualnego. To twarde fakty, ale na opamiętanie nie ma co liczyć. Ludzie z własnym zdaniem w polityce traktowani są jak ósmy cud świata.
Komentarze: