Bagiński: 2020. Jaki był dla Gorzowa? Szklanka do połowy pełna...
KOMENTARZE
Robert Bagiński
2020-12-30 22:57
17545
Zmęczeni covidowymi ograniczeniami powinniśmy zwrócić uwagę, że dla Gorzowa mijający rok nie był całkiem zły. Zamykamy go z nowym centrum, odnowioną Katedrą oraz najnowocześniejszymi tramwajami w Polsce.
Ostatni w tym roku felieton powinien mieć przesłanie optymistyczne. Atutem nowego roku jest to, że będziemy bliżej tego, na co w mieście nad Wartą czekamy. Rok 2020 zostanie zapamiętany jako historyczny. Nie słowa, obietnice i plany, ale – z młodzieżowego slangu – tak zwany „wykon”, potrafi powiedzieć więcej, niż tysiące publicystycznych analiz. Polityków interesują wyłącznie sprawy wielkie. Gorzowscy od zawsze mieli gigantyczne ambicje, dlatego tak łatwo przychodziło im naśmiewanie się z hasła „Gorzów w sam raz”, albo obrzucanie prezydenta określeniami typu: wójt, sołtys itp.
Jeśli wcześniej narzekaliśmy, że wszystko leży odłogiem, a wiceprezydenci: Radziński i Marcinkiewicz, nie potrafią ukończyć dwustu metrów Warszawskiej i malutkiego ronda na Walczaka, to w 2020 udanych inwestycji mieliśmy bezlik – razem wzięte liczone są w kilometrach. Zapamiętamy fakt, że Gorzów odzyskał serce, a wraz z nim cały gastronomiczny krwiobieg – ten ostatni z chwilowym zatorem, ale wszystko wróci do normy, gdy zdrowe jest serce. Ikonami zmian będą również nowe tramwaje, odzyskująca blask Katedra, a także ulica Spichrzowa oraz Sikorskiego do „Rolnika”. Wbrew prowincjonalnym „Kasandrom” Adam Mickiewicz ma się dobrze.
Ambitny budżet na 2021 pokazuje, że mijający rok, to zaledwie preludium do przedsięwzięć jeszcze ambitniejszych. Blichtr centrum, a nawet remont Chrobrego, będą niczym przy już przyklepanej budowie hali widowiskowo-sportowej, przebudowie stadionu lekkoatletycznego oraz adaptacji „Przemysłówki” na Miejskie Centrum Kultury. Kilkadziesiąt milionów dofinansowania z zewnątrz na te przedsięwzięcia, muszą i powinny budzić dla Ratusza szacunek.
Na naszym lokalnym poziomie byliśmy świadkami spektakularnych wydarzeń także w innych dziedzinach. „Stal” i jej gwiazda Bartosz Zmarzlik zwieńczyli wspaniały sezon. Stadion niestety bywał najczęściej pusty, ale nadwarciańska drużyna, której wielu wieszczyło porażkę, została wicemistrzem. Drugi raz z rzędu Mistrzem Świata został wychowanek klubu Marka Grzyba. Przyglądając się miastu ze speedwayowego szczytu, musi mieć dużą satysfakcję. Wybił się na gwiazdę konkurującą z Robertem Lewandowskim, choć uprawia dyscyplinę podobno zamierającą. Nie mała w tym wszystkim rola klubu – oddłużony dzięki menadżerskiemu sznytowi Grzyba, ma solidne zaplecze w postaci środowiska biznesowego, którego nie wypłoszył nawet koronawirus.
Gorzowskiemu biznesowi nie było łatwo. Pandemia nadwątliła szacunek i ufność w instytucje samorządu oraz administracji państwowej. Bywa jednak i tak, że uświadamia rolę oraz znaczenie jej przedstawicieli. „Gorzowska Dycha” była strzałem w dziesiątkę – choć nie tak bogata jak „Lubuskie Bony Wsparcia”, to ze wszech miar realna. Beneficjenci tych ostatnich nie mają środków na wsparcie po pierwszej fali, za nami druga, a przed nami trzecia. „Gorzowska Dycha BiS” jest już gotowa.
To bluźnierstwo, że pandemia mogła przyczynić się do czegoś dobrego – fakty mówią jednak za siebie. W kulturze, jak zawsze nad Wartą, działo się wiele, ale przede wszystkim – był to roku udanego debiutu „Dobry Wieczór Gorzów”. Nie było narzekania i mędrkowania, ale jasny przekaz: dajemy radę i dajemy z siebie jeszcze więcej. Ludzie gorzowskiej kultury, mając do wyboru nicnierobienie, robienie czegokolwiek i projekt jakiego miasto jeszcze nie widziało, wybrali ten ostatni. Po co zagłębiać się w kręgi Dantego, skoro można cieszyć się Faustowską chwilą: „Trwaj chwilo, jesteś piękna”.
Do tej beczki miodu, teraz odrobina dziegciu. Wreszcie zobaczyliśmy jak będzie wyglądało CEZiB – po latach oczekiwań. Atmosfera wokół tego obiektu podgrzewana była przez lata – miała to być architektoniczna i edukacyjna perełka. Tą pierwszą już chyba nie będzie, a skoro tak, to i druga oddala nas od tego, co sobie wymarzyliśmy. Według założeń pierwsze lekcje miały się tam odbyć już rok temu, ale się nie udało – nie uda się też nowatorskość i unikatowość tej placówki. Zdaniem wielu zawinił boom gospodarczy i problemy ze znalezieniem wykonawcy. Nikt się nie zająknie, że można było szybciej i taniej, ale Ludzie dla Miasta chcieli po swojemu – prezydent przejrzał ich zbyt późno...
Jaki był ten 2020 rok dla Gorzowa? Krajobraz miasta po pandemii będzie piękniejszy niż przed. Nad Wartą pisze się nowy rozdział, zagadką pozostają jego szczegóły. Epokę „szklanych domów” mamy za sobą, Fukuyamowski „koniec historii” przeżyliśmy wraz z odbudową Katedry, a Orwellowskie mroki sponiewierają jedynie miejską opozycję. Szklanka jest do połowy pełna, a może nawet więcej. Nie warto wierzyć tym, którzy widzą tylko szklankę do połowy pustą.
Komentarze: