Bagiński: Cień nad Gorzowem. Chcą odwołać marszałek Polak!
KOMENTARZE
Robert Bagiński
2020-08-23 16:15
38440
Dawno dawno temu... Kiedy słyszymy podobny wstęp, przenosimy się w przeszłość. Dla Gorzowa była całkiem dobra, a świadczą o tym miejskie inwestycje z unijnych środków. Spora w tym zasługa nie tylko prezydentów Jędrzejczaka i Wójcickiego, ale także marszałek Polak. Niektórzy czynią przygotowania do spławienia jej Odrą do politycznego morza.
Dotychczas było tak – przewodniczący Sługocki sterował, zarząd województwa rządził, a sejmik mówił tak. Po dekadzie rządów marszałek Elżbiety Polak, sejmikowa koalicja stoi przed koniecznością obrony dotychczasowego status quo. Poniedziałkowa sesja będzie testem, czy sejmikowa koalicja ma większość? Nie ma, ale opozycja nie ma odpowiedniej liczby radnych, aby dokonać zmian. A jednak, nieudzielenie absolutorium zarządowi województwa będzie jednoznaczne ze złożeniem wniosku o odwołanie tego gremium.
Choć spory w sejmiku i poniedziałkowe głosowanie nad absolutorium mają charakter polityczny, sprowadzenie sprawy tylko do tego, byłoby poważnym błędem. Sukces rozłamowców będzie porażką Gorzowa. Kucharze wiedzą, że smak konstruuje się poprzez proporcje słodkiego i słonego, kwaśnego i gorzkiego, a do tego głębia smaku. Odwołanie Polak i zarządu będzie miało dla miasta nad Wartą smak gorzki, słono za to zapłacimy, a głębię pretendentów wyznacza słowo „dno”.
To przykre, co napiszę, ponieważ Janusza Kubickiego szczerze cenię i podziwiam. Może nawet bardziej niż Jacka Wójcickiego, choć znacznie mniej niż Tadeusza Jędrzejczaka. Grozi nam na Północy sytuacja, gdy ośrodkiem decyzyjnym lubuskiego będzie gabinet prezydenta Zielonej Góry. Oczywiście, w polityce nie ma ideałów, ale nowy układ będzie oznaczał dla gorzowian tyle, że obudzimy się z ręką w nocniku. Ewentualny przewrót jest dla nas podwójnie niebezpieczny. Zainicjuje w regionie chaos, na którym korzystać będzie południowa część regionu, i zmarginalizuje aspiracje Północy.
Dowodów na to, że gotowość jest, mieliśmy dosyć. Dotychczasowe wystąpienia liderów rozłamu były finezyjne jak młócka cepem. Urząd marszałkowski to chlew – perorował w mediach szef Bezpartyjnych Łukasz Mejza. To samorządowiec sprawny medialnie i zepsuty do szpiku kości. Jest jak zatruty akwedukt, który lubuskiej gawiedzi dostarcza propagandowej trucizny. Radnym nieświadomie chciał podarować coś ekstra: koronawirusa. Na szczęście nieskutecznie. Zajmuje się marketingiem, a zatem wie i czuje, że odbiorcy reklam to klienci, a odbiorcy propagandy, to obywatele. Przeciwnicy Polak uwielbiają podnosić sztandar bezpartyjności. Kuriozalność podobnych ruchów potwierdza „bezpartyjna” szefowa lubuskiej Nowoczesnej Aleksandra Mrozek. Nie będę już z nią w jednej partii ani pięć minut dłużej – oświadczył w niedzielę uznany adwokat, miejski radny i wiceszef Nowoczesnej, Jerzy Synowiec.
Wiewiórki ćwierkają, że członkiem zarządu z naszej części regionu miałby być eksposeł z Gorzowa. Z zielonogórskiego zakładu Wyborowej miesięcznie wyjeżdża 3 miliony litrów świeżej wódki, ale na taki zarząd, to może być za mało. W mieście nad Wartą byłoby to wydarzenie donioślejsze niż śmierć Wilhelma Pluty, wizyta Jana Pawła II i pożar Katedry. Nikt chyba nie wierzy, że będzie lepszy niż eksprezydent Jędrzejczak, a Łukasz Mejza ma większe kompetencje niż Marcin Jabłoński. Tym, którzy w sejmikowych kuluarach ogłaszają zaufanie do rozłamowców, proponuję – macie do nich zaufanie? To oddajcie im swoje pieniądze na jakiś czas. Swoje, nie te z diety. Możecie też pójść do gabinetu psychiatrycznego.
Nie uważam, aby bezkrytyczność wobec obecnego zarządu województwa była cnotą. Polak nie brakuje pomysłów i pasji, ale uczciwych partnerów w Platformie Obywatelskiej. O tym, że partyjny garb może powodować opłakane skutki, najlepiej świadczy realizacja „bonów wsparcia”. Siłą obecnych władz województwa jest marszałek, a słabością koniunkturalne i pazerne zaplecze polityczne. Takie na garnuszku – w urzędzie, szpitalnych spółkach i radach nadzorczych. Pół biedy, że na marszałkowskich posadach jest znaczna część platformersów. Gorzej będzie, gdy politykę regionu będzie kreował układ skoncentrowany tylko na tak zwanym „trójmieście” – Zielona Góra, Nowa Sól i Sulechów. Nieskrywanym celem rozłamowców jest upokorzenie marszałek Polak i przesunięcie finansowej wajchy na Południe. Pierwsze z zazdrości, zawiści oraz niemocy. Drugie wynika z pragmatyki, bo to ostatni moment, aby narysować obraz województwa na lata. Po kolejnych wyborach samorządowych strategie wydatkowania unijnych funduszy będą już tylko realizowane.
Padną hasła, że za takie teksty się płaci. Więc odpowiedzialnie to napiszę: jedynymi osobami, które w ostatnich trzech miesiącach proponowały mi pisanie za pieniądze, byli radni Mejza i Mrozek. Obrzydliwe... I piszę o tym tylko dlatego, że obiecałem to w wywiadzie sprzed kilku lat.
Komentarze: