Synowiec: Stal jedzie na zero. Przykre
KOMENTARZE
Jerzy Synowiec
2020-08-02 20:03
33231
„Stal” jeździ źle, bardzo źle, ale w ekstralidze się utrzyma, bowiem spada tylko jeden zespół i nie ma baraży. A tym zespołem, który spadnie jest zespół z Rybnika.
Aby się utrzymać wystarczy w zasadzie tylko jedno, jedyne zwycięstwo – właśnie z Rybnikiem w Gorzowie, pod warunkiem, że przewaga wyniesie trzy punkty, oznaczające bonus. Dziwne to, ale bardzo prawdopodobne. Czy powinniśmy się cieszyć? Nie, bo dzisiaj zespół z Gorzowa to drużyna w sam raz na I ligę. Nie to jest jednak najgorsze. Najgorsze, że zespół miast walczyć w każdym meczu szuka nieustannych wymówek, a wypowiedzi prezesa, trenera i kierownika drużyny powodują jedynie złość na nich samych. A to, że do Leszna „Stal” wybrała się na trening, z góry zakładając porażkę to kpina z kibiców, jakiej nigdy do tej pory nie było.
Już dzisiaj zakładam, że frekwencja na najbliższych meczach w Gorzowie będzie odpowiedzią na zachowania i zawodników, i działaczy. Cytuję wypowiedź prezesa Marka Grzyba: „Na dziś lepię z tego, co dostałem w spadku i mam wrażenie, że z tego, co udało się nam zrobić, wyciągnęliśmy maksimum”. Przypomnę zatem, że „lepienie” zaczęło się w ubiegłym roku, a do ulepienia prezes miał następujących zawodników: Bartek Zmarzlik (aktualny mistrz świata), Krzysztof Kasprzak (były wicemistrz świata), Niels Kristian Iversen (były drugi wicemistrz świata), Szymon Woźniak (były mistrz Polski), Anders Thomsen (mistrz Europy juniorów plus trzy srebra w mistrzostwach świata juniorów) oraz Rafał Karczmarz (złoto w ME juniorów). Jacka Holdera nie liczę, bo został dolepiony później. Czy było więc z kogo lepić? Było i liczenie na niewiedzę kibiców nic tu nie da.
Po prostu Woźniak, Kasprzak i Iversen powinni jeździć w biegach dla zawodników specjalnej troski (biegi 16 i 17). Kto jest winien temu, co się dzieje? Z pewnością nie kibice. Czekają nas kolejne porażki i kolejne dziecinne tłumaczenia (kierownik drużyny Krzysztof Orzeł zapytany dlaczego „Stal” nie miała w Grudziądzu własnego lekarza, odpowiedział z rozbrajającą szczerością, bo regulamin nie nakazuje, tylko pozwala). No to jazda i módlmy się, aby Rybnik z kimś, gdzieś nie wygrał. O tempora, o mores (o czasy, o obyczaje).
Komentarze: