Bagiński: Lubuskie? Śmieci dla Gorzowa?
KOMENTARZE
Robert Bagiński
2020-01-25 14:58
36304
Zwykle spoglądamy na sprawy miasta i regionu ze zbyt bliskiej perspektywy. Tymczasem warto niektóre rzeczy wyobrażać sobie w przyszłości. Rozpoczęła się jazda bez trzymanki po wirtualne pieniądze z kolejnej perspektywy unijnej. Wszyscy plus minus wiedzą nad Wartą, że politycy z Zielonej Góry ciągną finansowe sukno w swoją stronę...
Nie zawiedli również teraz, gdy konsultowana jest aktualizacja Strategii Rozwoju Województwa Lubuskiego do 2030 roku. Rzut oka na 38 proponowanych inwestycji o znaczeniu strategicznym nie pozostawia wątpliwości: 30 nie ma wskazanej lokalizacji, 6 z nich planowanych jest w Zielonej Górze, ale przy ani jednej nie ma mowy o Gorzowie. Szkopuł w tym, że przedsięwzięcia zielonogórskie mają mieć charakter innowacyjny i ponadregionalny, jak Centrum technologii Kosmicznych, a Północ może pomarzyć co najwyżej o spalarni śmieci.
Przykład pierwszy z brzegu. Wśród 38 planowanych inwestycji znalazł się zapis o centrum logistycznym na bazie lotniska w Babimoście, ale nie węzeł multimodalny w oparciu o Wartę i drogę S3. „Jesteśmy zaawansowani w rozmowach i mamy dojrzałość projektową, aby to zrealizować” – argumentował wiceprezydent Szymankiewicz. Marszałek województwa nie mówiła nie, ale jak doskonale wiemy, prawdziwe zdania rozpoczynają się po słowie „ale” i takich podczas konsultacji nie zabrakło.
Nie mamy wpływu na polityków z Południa, ale mamy wpływ na dokument, który może zdeterminować rozwój Gorzowa na najbliższą dekadę. Spotkanie marszałek Elżbiety Polak z samorządowcami z Północy mogło być rytualną dyskusją i czymś w rodzaju przewidywalnej inscenizacji. Tak się jednak nie stało i niemała w tym zasługa gorzowian. Zamiast bajek z mchu i paproci, prezydent oraz gorzowscy radni Platformy Obywatelskiej postawili sprawy jasno: chcemy dwóch silnych ośrodków, a nie tylko jednego silniejszego. Wylane wczoraj kropelki oczekiwań, mogą się przerodzić w powódź, ponieważ bez koalicyjnych radnych z Północy żadna strategia uchwalona nie zostanie.
Warto zaznaczyć, że co do zasady samorządowcy w relacjach z marszałek nie szarżują. Doskonale wiedzą, że dzisiaj wypowiedziane opinie, jutro mogą obrócić się przeciwko nim, a nie pomogą nawet najlepiej napisane wnioski. Gołym okiem widać, że władze Gorzowa wypełniają przysłowiowy kupon, ale ktoś próbuje majstrować przy maszynie losującej. Przepaść między słowami a rzeczywistością może być w przyszłości duża, jeżeli politycy z Północy nie zadbają o to, by pewne sprawy zostały w strategii zapisane. Twarde zapisy nie mogą być zastąpione marszałkowskimi obietnicami. Zielonogórski haczyk na gorzowian polega na tym, że nie da się do strategii wpisać wszystkiego. Powinniśmy stać przy swoim, ponieważ tylko w ten sposób będzie można wnioskować o środki centralne.
Gorzowianie zdają się to rozumieć. Manierę stawiania się pośrodku porzucili nawet partyjni koledzy marszałek Polak. „Gdyby lata temu nie zapisano w dokumencie Radioterapii, to pewnie dzisiaj by jej nie było” – słusznie perorowała poseł Sibińska, wnioskując o zapisanie w strategii więcej niż mniej. Radny Wróblewski upomniał się o zapis w kwestii rozwoju infrastruktury w zakresie edukacji zawodowej. Postulat teoretycznie kosmetyczny, ale nie wtedy, gdy wyobrazimy sobie przyszłą rozbudowę realizowanego właśnie Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu. Nie zawiedli również radni Anna Synowiec i Mirosław Marcinkiewicz.
Musimy pozbyć się deficytów i korzystać z potencjałów – mówiła marszałek. Teza, że na Północy województwa jest wiele potencjałów nie jest bałamutna, ale dosyć oczywista. Wystarczy zacząć z nich korzystać. Gorzowskie ambicje nie ograniczają się tylko do portu, ale planów jest więcej: nowy most na Warcie, przebudowa zjazdu z S3 przy Kasprzaka czy stworzenie Lubuskiego Ośrodka Wsparcia Aktywności Senioralnej. Spośród zgłoszonych blisko trzydziestu pomysłów szanse na miejsce w strategii ma co najwyżej sześć.
Komentarze: