Bagiński: W gaciach i na cudzym pocie
KOMENTARZE
Robert Bagiński
2019-11-06 20:30
45282
Kierownictwo „Słowianki” potrafi chwalić się sukcesami nawet w telewizorach i odbiornikach, które są wyłączone. Do listy swoich sukcesów ma szansę dopisać jeden bardzo realny. Wiem, po tym tekście rozlegnie się święte oburzenie. Może Sokrates miał rację, by do wyrażania myśli nie używać pisma, bo można coś zniekształcić.
Temat jest jednak gorący i nie w kij dmuchał, choć wzięty z sufitu gorzowskiej „Słowianki”. Zamierzam więc dopuścić się strasznej zbrodni i naruszyć tabu. Jeśli ktoś poczuje się źle, proszę nie czytać, a jeśli temat irytuje, to za Tuwimem poproszę o buziaka, ale z odwrotnej strony.
To jedziemy. W życiu najbardziej kocham książki, wino i saunę, dlatego sprawa jest dla mnie kluczowa. Bardziej niż zakończenie remontów ulic, dotrwanie końca kadencji przez zacnego senatora czy remont wieży katedralnej. Coś u nas w mieście zgrzyta i nie pasuje do mieszkańców ośrodka, który leży niemal przy granicy z postępowymi Niemcami. „Na saunach obowiązuje strój kąpielowy” – stoi w regulaminie gorzowskiej pływalni i wyłamanie się z tego zapisu widziałem tylko raz. Zrobił to późniejszy właściciel absolutnie najnowocześniejszej sauny w tej części świata w Białczu przed Witnicą. Szybko jednak został przywołany do porządku.
Dziwne, bo w żadnym szanującym się obiekcie nikomu do głowy by nie przyszło, aby do regulaminu wprowadzać zapis o nakazie noszenia bielizny. Kierownictwo „Słowianki” o tym wie, bo z jej wiceprezesem mieliśmy przypadkową przyjemność spotkać się w takim obiekcie. Było goło i wesoło. A w Gorzowie? Jak w Platońskiej opowieści o jaskini: cienie rzeczywistości uznajemy za rzeczywistość. Myślimy, że tak powinno być i na to się godzimy.
A przecież nikt do sauny nie idzie oglądać cudzych ciał, a sytuacje nieobyczajne zdarzają się rzadziej niż dyżury radnych innych niż Marta Bejnar-Bejnarowicz. Nie jest odkrywcze, że do sauny należy wchodzić bez strojów kąpielowych z powodów zdrowotnych, ale też higienicznych. Są jeszcze inne. Weźmy dowolny kostium kąpielowy lub slipy i spójrzmy na informację o temperaturze prania. Wszystko będzie jasne. Dla mnie najważniejsza jest jednak higiena i dlatego poddaję pod rozwagę zmianę nakazu noszenia bielizny na zakaz wchodzenia w bieliźnie. Wbrew powszechnej opinii, w saunie nie jest się „na waleta”, ale w ręczniku. Jak ktoś się wstydzi, to się okrywa. Amen.
Teraz o higienie na „Słowiance”. Mój kolejny postulat dotyczy sauny rzymskiej, czy inaczej – parowej. Tam jest zwyczajny syf. Nie, nie chodzi mi o to, że ktoś nie sprząta i czemukolwiek winny jest personel. Pracujące tam panie są wspaniałe i zawsze zaangażowane. Dzisiaj sauna parowa na „Słowiance” to jak sklep PSS Społem – odstaje od tego co jest wszędzie indziej. I znów o standardzie, który obowiązuje nawet w przydrożnych motelach z sauną. Sauna rzymska musi mieć wąż z wodą, która służy do spłukiwania potu jej bywalców, a ta na „Słowiance” ma, ale w pomieszczeniu obok i dostępny tylko na specjalną prośbę. To jakiś absurd przy takiej rotacji. Przecież tam się człowiek intensywnie poci i nie jest to przyjemne. Dobrą ilustracją tego niech będzie mały fakt: skład ludzkiego potu w 80 procentach jest podobny do moczu. Tylko tyle, i aż tyle.
Rzecz kolejna dotyczy szatni i postaw niektórych panów z dziećmi. Bywałem z cztero i pięcioletnią Dominiką na basenie, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, aby zwrócić komuś uwagę, że przebiera się obok szafki z odzieżą. To moim obowiązkiem była dbałość o to, co córka zobaczy, a czego nie zobaczy. Nie widziała nic, bo miała mądrego ojca. Gdybym był złośliwy, a przecież nigdy nie byłem, napisałbym: nie umiesz upilnować dzieci, to nie bierz ich do szatni. Inna sprawa, ale to znów do kierownictwa pływalni: może warto pomyśleć o specjalnej strefie w szatni dla rodziców i nie wydawać opasek na opak.
Eksprezydent Jędrzejczak był wizjonerem, a my jesteśmy jego dłużnikami. Gdyby nie „Słowianka” Gorzów byłby prowincją jeszcze większą, niż ma to miejsce w rzeczywistości. Teraz zróbmy krok dalej, bo obiekt ma już 17 lat i nie musi być jak było, ale jak jest wszędzie. I tyle w temacie.
Komentarze: