Bagiński: Tylko nie zmarnuj Filharmonii!
KOMENTARZE
Robert Bagiński
2019-06-23 22:22
53274
Awantura o absencję gorzowskich filharmoników na występie Electric Light Orchestra byłaby przysłowiową burzą w szklance wody, gdyby nie to, że błędy miejskiej urzędniczki próbowano zrzucić na mogącego się pochwalić sukcesami dyrektora Filharmonii Gorzowskiej.
Hasło „Filharmonia pod kontrolą” ma dużą moc uwodzenia w głowach powiatowych polityków. Jest oczywistym, że najbardziej ucierpią na tym ci, którzy bywają tam częściej niż radni, a więc melomani i znawcy kultury. Niestety, nie tylko oni. Na podporządkowaniu filharmonii miejskim decydentom ucierpią wszyscy. Zwyciężą za to ci, którzy pełniąc funkcje radnych od bardzo wielu kadencji, często mylili tą instytucję z magazynem na przeterminowaną żywność, a nawet z salą do przaśnych imprez. Młodsi nie pamiętają, ale to nie pierwszy raz, gdy znana radna myliła instytucje kultury z tymi stricte rozrywkowymi. Tak było dwa lata temu w teatrze na zakończenie sezonu, ale o tym już media pisały.
Dziś już nie ma wątpliwości, że na linii Ratusz – Filharmonia Gorzowska jest konflikt, a prezydent, jego zastępcy oraz podległe im służby, są zakładnikami urażonych ambicji prezes fundacji Czysta Woda. Prawda w sprawie odwołania przez miasto udziału gorzowskich muzyków w koncercie ELO jest zapewne gdzieś pośrodku i zrzucenie wszystkiego na Miejskie Centrum Kultury mogłoby być krzywdzące dla zwykłych pracowników tej instytucji. To nie usprawiedliwia przyjmowania uchwał w sprawie FG pod dyktando jednej tylko osoby, której odmówiono przełożenia prób i koncertów filharmoników, bo ona miała inne plany co do tej instytucji.
W gruncie rzeczy w Gorzowie toczy się batalia o to, czy będąc miastem de facto już tylko powiatowym, zachowamy chociaż instytucje reprezentujące poziom wojewódzki, krajowy, a nawet europejski. Polityków już od dawna mamy gorszych niż radni powiatów, gmin, a nawet sołectw, ale może uda nam się uchronić coś, co jest prawdziwą wizytówką miasta. Niektórzy zapominają, że dyrektor Wróbel jako szef instytucji kultury, odpowiada wobec prawa tak samo, jak prezes INNEKO Artur Czyżewski z mocy kodeksu spółek handlowych. Gorzowianie musieliby być kompletnymi cymbałami, gdyby przyjęli narrację władz miasta w sprawie planu większego podporządkowania sobie Filharmonii Gorzowskiej, że wpłynie to na jeszcze wyższą jakość tej instytucji.
Po pierwsze, bo ta instytucja jeszcze nigdy nie miała się tak dobrze jak obecnie. Ma kilkudziesięcioprocentowe wzrosty frekwencji na koncertach i nie wynika to z liczenia, tych którzy weszli do filharmonii na wystawę, ale realnie zakupili bilety. Po drugie, jej repertuar to perełki na które zjeżdżają się melomani nie tylko z okolicznych miast, ale nawet odległych województw. Wiem, bo w przeciwieństwie do radnych bywam w Filharmonii Gorzowskiej. Nie warto podcinać skrzydeł dyrektorowi Wróblowi, bo on wynosi gorzowską instytucję na wysokie loty. W Gorzowie już niejednemu przybyszowi z zewnątrz złamano kręgosłup, ale złamanie go dyrektorowi Wróblowi, będzie na korzyść tylko jednej radnej. Ona sama za bilety nie płaci już od dawna.
Prezydent Wójcicki staje na głowie, aby go kochano. Pogrywająca nim radna na to nie liczy. Wystarczy jej, że budzi strach, bo wtedy ludzie protestują w ciszy i tylko na papierosie. Przekonał się o tym niegdyś redaktor Wojciech Wyszogrodzki, ale też wielu innych.
Prezydent w sprawie koncertu Electric Light Orchestra nie powinien był kłamać i wylewać krokodyle łzy, ale powiedzieć jak było. Wszyscy go lubimy, ale chcemy też szanować za prawdomówność. Bo jak nie, to... Idąc tym tropem, prezydencka wybranka powinna się mocno zastanowić, bo jeśli w trakcie wypowiadania słów: „Ślubuję ci...”, Jacek Wójcicki był tak samo szczery, gdy oskarżał publicznie szefa filharmonii o sabotaż miejskiej imprezy, to wnet będzie miała rogi tak wielkie, że nie wejdzie nawet do Katedry.
Gorzów jakoś przetrwa ten czas bezhołowia, bezmyślnej sielanki, hucpy i polityki bez szerszej wizji. Pytanie brzmi: gdzie wtedy będzie Gorzów, jeśli rozwój jego sztandarowych instytucji ściągniemy do poziomu powiatowego. Jacek Wójcicki już raz dyrygował orkiestrą FG na niby i z powodu wielkoorkiestrowego happeningu. Panie Prezydencie, Drogi Jacku, to co chcecie zrobić z filharmonią na najbliższej sesji Rady Miasta dzieje się naprawdę. Proszę ocknij się, jesteś dobrym prezydentem i nie musisz słuchać najgłośniejszej radnej.
Komentarze: