przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

więcej

Bagiński: Platformo, nie wierzymy twoim liderom

KOMENTARZE

Robert Bagiński
2019-06-09 13:07
35290

Starałem się bardzo, ale trudno jest znaleźć w Lubuskiem powód, dla którego ostatnie cztery lata rządów PiS-u należy ocenić źle. W skali kraju jest źle, ale lokalnie przysłowiowa mucha nie siada.

Dawno już nie byłem tak sfrustrowany, jak szukając lokalnych analogii pomiędzy pierwszymi kadencjami PO-PSL oraz PiS-u w Lubuskiem. Zauważyłem, że lokalni politycy opozycji chętnie odnoszą się do PiS-owskich patologii w kraju, mając jednocześnie problem ze znalezieniem podobnych w regionie. Nie podoba mi się „dobra zmiana”, ale milsza mi prawda, niż polityczna poprawność. Gdyby porównać dwie czterolatki – tą dzisiejszą PiS-u oraz tą z lat 2007-2011 w wykonaniu polityków dzisiejszej Koalicji Obywatelskiej, wniosek jest jeden: ci ostatni powinni pójść na korepetycje do Rafalskiej, Surmacza, Dajczaka i Pieńkowskiego.
 
Wybory europejskie dla polityków w Lubuskiem nie były zimnym prysznicem i na próżno szukać skruchy, której nie ma od 2015 roku. Oto czego nikt nie chce powiedzieć: właściwie nie ma błędów, których politycy opozycji w regionie by nie popełnili w tamtym okresie, ale żadnego z nich nie popełnili liderzy „dobrej zmiany”. Oni to sobie zawsze wytłumaczą: przecież w Lubuskiem wygrywamy. 
 
Oczywiście, do czasu aż ludzie się zorientują, że wszystkie te strachy na Lachy, to w ujęciu regionalnym, wielki pic na wodę i fotomontaż. Krótki refresh, jakby ktoś zapomniał. Akademia im. Jakuba z Paradyża, co prawda „na krechę”, ale jest. Rządowe pieniądze popłynęły nad Wartą szerokim strumieniem, a politycy PiS-u zamiast prezydentowi Wójcickiemu przeszkadzać, raczej pomagają. A jak było w pierwszej kadencji rządów dzisiejszej Koalicji Obywatelskiej? Sypanie Jędrzejczakowi piasku w szprychy i pieniędzy tyle co kot napłakał. Wszechobecna niemoc Sibińskiej i Pahla, a to wszystko z powodu konfliktu z politykami w Zielonej Górze. Ten ostatni, to znów pokłosie platformerskiej afery „martwych dusz”. Jeśli do tego dorzucimy fakt, że dzieci minister Rafalskiej i wojewody Dajczaka, ani jakiegokolwiek innego polityka PiS-u, nie dostały w regionie posad bez konkursu, to nepotyzm ówczesnej wojewody Hatki, posłanki Sibińskiej oraz przewodniczącej Bukiewicz, stawiają przysłowiową kropkę nad i. Można wymieniać dalej: Możejko i Bukiewicz w agencji rolnej, deprecjacja urzędu wojewody etc. etc.
 
Może redaktor Oziewicz tego nie wytnie, ale ja to muszę napisać: jak widzę polityków PO oświadczających, że już rozumieją swoje błędy i teraz będą blisko ludzi, chce mi się wymiotować. Dość już mam bilbordów Pahla, wszechobecnej na marszałkowskich eventach Sibińskiej i zmęczonych myśli Surowca. W Gorzowie wizerunek Platformy Obywatelskiej ratują działania marszałek Elżbiety Polak, ale przykrycie wszystkich błędów sporadyczną aktywnością polityka z Zielonej Góry, jest mało realne. 
 
Tutejsza Platforma nie posiada zdolności komunikowania się z mieszkańcami, bo jest niewiarygodna. Jej twarz, to dwie pokraczne ikony prezesów ze szpitala, oderwana od rzeczywistości posłanka i wyrachowany eksposeł. Reszta w przestrzeni nie istnieje, choć trudno Annie Kozak, Paulinie Szymotowicz czy Sławomirowi Szenwaldowi i Radosławowi Wróblewskiemu odmówić kompetencji. Co z tego, skoro wierchuszka tej partii nad Wartą wolała w roli wiceprezydenta głupca i nieudacznika z Krosna Odrzańskiego, niż kogoś miejscowego.
 
Wniosek? Niektórzy powinni odsunąć na bok egoistyczne ambicje bycia posłem lub senatorem, a nawet politykiem w ogóle, i spojrzeć na sprawę szerzej w kategoriach tego co dobre dla Polski – lub chociaż dla regionu lub partii, do której należą, a nie dla siebie. Lubuska opozycja, a nawet ta gorzowska, ma sporo fajnych ludzi, ale nie sądzę, że jej liderzy przesuną się na bok, aby ich pokazać. Żenujące rozpychanie się łokciami Pahla, frustracja Wierchowicza, buta i arogancja Komarnickiego oraz reelekcyjny obłęd w oczach Sibińskiej, to najlepsza wizytówka tego, dlaczego szukając alternatywy dla PiS, nie warto spoglądać na PO. Przynajmniej do czasu, aż nie zaczną słuchać na serio, a nie tylko swoich działaczy. 
 
I jeszcze jedno. Niby zrozumieli, że sama niechęć do PiS-u nie wystarczy, ale zapomnieli, że twarze wiecznych krytyków, nie są najlepszymi do tego, by w kampanii prezentować rzeczy pozytywne. Na wszystko nakłada się jeszcze język, którym mówi opozycja. Poczytajcie wpisy Wierchowicza, posłuchajcie wywiadów platformerskich posłów i oceńcie nową fryzurę przewodniczącego Sługockiego. Mamy problem.

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x