przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

więcej

Bagiński: Tylko w śnie widzę uczniów CEZiB...

KOMENTARZE

Robert Bagiński
2018-12-30 20:49
68189

(fot. Adam Oziewicz)

Ten rewelacyjny sen miałem w jedną z ostatnich nocy 2018 roku. Niestety obudziłem, zdając sobie sprawę, że wielu gorzowskich polityków nadal śpi, chociaż budzik dzwoni od dawna.

W moim śnie widzę gorzowskich uczniów Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu, którzy kolejny już raz są laureatami nagrody „MIT Technology Reviev” dla młodych innowatorów. Śniło mi się także, że znane światowe firmy fundują im stypendia, bo nauka w CEZiB to już nie tylko zdobywanie zawodu, ale przepustka do kariery. Miałem sen, że na 250 hektarach przy Myśliborskiej powstały nowe firmy i każda z nich bije się o absolwentów unikalnych kierunków z zakresu robotyki oraz programowania. Uśmiechnąłem się podczas snu, bo uczniów było tak wielu, że policja skarżyła się na nocne imprezy, a właściciele lokalnych knajpek z tanim jedzeniem, prześcigali się w pomysłach, jak ściągnąć młodzież z licznych burs i internatów, właśnie do siebie.
 
Codzienność jest o wiele bardziej kolorowa, niż błogi stan w objęciach Morfeusza. Zawiera nie tylko kolory różowe, ale zdarzają się sprawy o zabarwieniu szarym. No dobrze, to bez znieczulenia. Czarnym snem miasta jest jego przyszłość. Chociaż raz bądźmy mądrzy przed, a nie po szkodzie. Po zmianie systemu i pierwszych wyborach samorządowych, gorzowskie elity miały do wyboru wiele wizji miasta: od ośrodka o charakterze stricte przemysłowym, przez – co postulował już w obecnym wieku senator i biznesmen Jacek Bachalski – przyczółek dla chińskiego biznesu w drodze do Europy, a na utopijnych mrzonkach o akademickości, kończąc. Obecnie nie ma żadnej wizji. Jesteśmy w punkcie zero. Dobre to i złe. 
 
Rodzice Czytelników, którzy szczęśliwie żyją, ale pamiętają okres upadku gorzowskiego przemysłu: Stilonu, Silwany, Stolbudu, Ursusa czy Zakładów Mięsnych WPRP,  wiedzą o czym piszę i dlaczego jestem w tych postulatach o wizję Gorzowa taki upierdliwy. Ktoś przywoła Tomasza Morusa, który utyskiwał onegdaj, że jak liczba powozów w Londynie będzie tak szybko rosnąć, to za dwa lub trzy stulecia Tamizę pokryje głównie gnojowica. Nie przewidział wynalezienia samochodu. Wielu gorzowian może podzielić los nie XIX wiecznych woźniców – którzy przesiedli się na taksówki, ale ówczesnych koni – które stały się bezużyteczne. Łatwo jest protestować przeciwko zabieraniu instytucji i pieniędzy do Zielonej Góry, trudniej będzie organizować nad Wartą protesty, przeciw byciu bez znaczenia.
 
Bez większego echa przechodzą w Gorzowie informacje o tym, że z realizacją CEZiB są problemy. I to duże, bo o ile cztery lata temu dotacja w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych miała stanowić nieco mniej niż połowę całości przedsięwzięcia, to wskutek skandalicznych opóźnień, dzisiaj jej wartość stanowi co najwyżej jedną czwartą. Fuszerka, to słowo klucz do zrozumienia tego, co dzieje wokół tej inwestycji i piszę to o tym w tym portalu od czterech lat. Mieszkańcy klaszczą jak foczki, bo prezydent miły i fajny, a w mieście remontuje się ważne arterie. Niektórzy dziennikarze nie widzą wiele więcej, często robiąc już tylko za statyw do mikrofonu. 
 
A problem jest i może już nie warto się oszukiwać, że jeśli CEZiB ma być okrojone, by przenieść tam istniejące szkoły, ale bez wartości dodanej, to lepiej nie realizować tego przedsięwzięcia wcale. Koniec. Kropka. I najważniejsze: katastrofa! Żeby tego nie wiedzieć, trzeba mieć czerwony kisiel w głowie. Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu to jeden z najlepszych pomysłów na miasto w ostatnich latach. Tymczasem i to się rozeszło, bo widać pękające szwy. Hurraoptymizm jednak kwitnie i nikt nie przyjmuje do wiadomości, że nawet jadąc w ogonie miast o podobnej wielkości, czas na włączenie wyższego biegu już się skończył. Będziemy mieli wspaniałe drogi i świetne torowiska, ale warto pomyśleć, kto będzie z tej infrastruktury korzystał.  
 
Estakada kolejowa już za kilka miesięcy będzie funkcjonalna, ale pociąg do ostatniej sensownej dla Gorzowa stacji z napisem: „Młodzi przyszłością Gorzowa”, powoli już z peronu rusza i bez CEZiB raczej nie poczeka. Skoro odjeżdża pociąg w wersji, którą znamy i która była aspiracją wielu, to może wsiąść do pociągu „Retro” i postawić na seniorów. To wcale nie musi być głupie, skoro głupio przegapiliśmy niepasujące do miasta nad Wartą „Pendolino”. Najgorsze jest to, że na ten pierwszy mieliśmy zarezerwowane bilety w postaci ZIT-ów i koncepcji CEZiB, a w bilet na ten drugi, trzeba zainwestować. Ale o tym już w 2019 roku...

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x