Synowiec: Sześć tygodni w Stilonie…
KOMENTARZE
Jerzy Synowiec
2018-12-11 09:51
78611
Ciąża u niektórych gatunków nietoperzy trwa tylko sześć tygodni. Zaś sześciotygodniowe niemowlę umie niewiele – dobrze robi jedynie w pampersy. To wstęp do pewnej historii, która latem tego roku rozgrywała się na oczach kibiców piłkarskiego „Stilonu” i nie tylko.
Otóż późną wiosną „Stilon” przeżywał poważne kłopoty organizacyjne, finansowe i sportowe, stając na krawędzi upadku. Kiedy kierujący klubem „desant szczeciński” podał się do dymisji – niespodziewanie pojawił się samozwańczy zbawca, który poczuł w sobie chęć i siłę poradzenia sobie z kłopotami. Innych chętnych nie było, więc członkowie klubu postawili na jego prezesurę. Wzrostu był wprawdzie nikczemnego, ale energia z niego bijąca dawała nadzieję, że da radę. Po 6 tygodniach od przybycia do klubu chłopina podwinął ogon i i rozpłynął się w czasoprzestrzeni na całe 4 miesiące.
Wszyscy myśleli, że to z poczucia zwykłego ludzkiego wstydu nie ma go ani na facebooku, ani na stadionie, ani gdziekolwiek wśród ludzi. Jednak się odnalazł i zabiera głos, mimo, że nikt go o to nie prosi i jest wszędzie tam, gdzie jego obecność budzi zażenowanie. Oskarża też wszystkich o wszystko, a zwłaszcza „tajne służby” oraz bliżej nieokreślone moce, które go śledzą.
Powiedzmy zatem sobie – jak w rzeczywistości wyglądały skutki jego sześciotygodniowych rządów w klubie. Można je opisać w dziesięciu punktach:
(1) Złożył siedem zawiadomień do prokuratury na swoich poprzedników, ale po pół roku żadnych skutków tych zawiadomień nie ma.
(2) Miał ściągnąć do klubu licznych sponsorów, ale nie ściągnął żadnego, a jedyna osoba, która się z nim pojawiła, już po kilku dniach uciekła od niego gdzie pieprz rośnie.
(3) Skłócił ze sobą całe środowisko piłkarskie.
(4) Włożył w klub astronomiczna kwotę około 30 tysięcy złotych na łatanie bieżących dziur, która to kwota okazała się jednak pożyczką, którą sam zaciągnął u rodziców i którą jego następca musiał mu natychmiast oddać, aby rodzice nie złoili mu skóry pasem.
(5) Dorobił się kilku procesów karnych za chlapanie jęzorem gdzie popadnie i obrażanie poczciwych ludzi.
(6) Pozbył się wielu wartościowych piłkarzy, stanowiących o obliczu ligowego zespołu.
(7) Obraził najbardziej oddanych kibiców, zarzucając ich reprezentantom działania przestępcze.
(8) Swoimi wypowiedziami usiłował zrazić do klubu władze miasta.
(9) Na dwa dni przed przed ostatecznym terminem przyznania klubowi licencji na grę w III lidze zapomniał spełnić finansowych warunków jej przyznania, co spowodowało, że to życzliwi klubowi ludzie musieli na gwałt robić zrzutkę na poważne pieniądze, aby ratować sytuację.
(10) Doprowadził do tego, że jest pierwszym w historii klubu prezesem, który jest w klubie
i na stadionie persona non grata.
Amen.
PS. Obiecane panu prezesowi pampersy przesyłam oczywiście pocztą. Będzie to najmniejszy rozmiar, aby się zawartość nie poluzowała.
Komentarze: