przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

więcej

Bagiński o kampanii: po prostu słaba!

KOMENTARZE

Robert Bagiński
2018-10-19 22:00
69110

Kandydaci z łapanki, kilogramy banałów, kiepskie obietnice, głupawe eventy, prostacka narracja i zwykłe kłamstwa – to tylko niektóre argumenty, by uznać kończącą się kampanię wyborczą nad Wartą za wyjątkową i niezapomnianą.

W nadwarciańskich sztabach do niedzieli światła gasną, ale i tak wiadomo, że korek od szampana wystrzeli tylko w jednym. Jeszcze nigdy słowa „Gorzów” i „dobro mieszkańców” nie odmieniano przez tak wiele przypadków. W imię tych wartości kandydaci dokarmiali w upał koty, peregrynowali z ławeczkami, robili sobie „misiaczki” z VIP-ami oraz licytowali się na liczbę wybudowanych żłobków. 
 
Wyborcza semantyka partyjnych konkurentów Wójcickiego rozminęła się z odczuciami zwykłych mieszkańców. Wszechobecne korki miały być symbolem nieradzenia sobie z inwestycjami, a stało się odwrotnie. Kandydaci dwóch głównych partii połamali sobie polityczne zęby na krytyce prezydenta Wójcickiego, który ich krytykę puentował jednym zdaniem: „Jest ciężko i wszystko jest rozkopane, żeby było ładnie”. On sam nie uwodzi, nie elektryzuje i nie pachnie świeżością, słusznie licząc na sympatię tych, którzy nie lubią obkładania się bejsbolem.
 
Przed wakacjami tempo kampanii narzucił Sebastian Pieńkowski, podczas gdy Robert Surowiec mierzył się z konkurencją wewnątrz Platformy Obywatelskiej. Im dłużej trwała kampania wyborcza, tym obaj konkurenci Jacka Wójcickiego wypływali na zupełnie nieznane gorzowianom wody bajeru i wodolejstwa. Jakie to proste hasła: „Wybuduję halę, bo mam wpływy w Warszawie” – to kandydat PiS, albo: „Jestem sprawnym menadżerem” – to już pretendent z ramienia PO. Obaj wypowiadali słowa zaszyte ściemą oraz populizmem ochoczo i często. Koncert z partyturą rozpisaną na antyprezydencką nutę trącił fałszem, gdyż obaj pozowali na kogoś, kim nie byli. Pieńkowski na kumpla najważniejszych osób w państwie, a Surowiec na skutecznego menadżera, który za publiczne pieniądze i na tydzień przed wyborami, wydał ulotkę o szpitalu. Zapominając o tym, że jest wiceprezesem placówki z rosnącym długiem, mimo oddłużenia.
 
W prezydenckim peletonie pretendentów do najważniejszego fotela w Ratuszu, pozytywnie wyróżniała się Marta Bejnar-Bejnarowicz. Mając świadomość, że większość wyborców ma po dziurki w nosie sporów pomiędzy PO i PiS, mówiła głównie o mieście. Z tygodnia na tydzień rosła jak na drożdżach, ale na mecie zabrakło energii i motywacji albo wsparcia najbliższych współpracowników. Jak będzie przy wyborczej urnie? Rozziew między tym, co opowiadali inni kandydaci, a co jest możliwe i co werbalizowała Bejnar-Bejnarowicz, jest ogromny i na duży plus dla liderki „Kocham Gorzów”. Jej konkurenci po schedę po Wójcickim uczepili się jak pijany płotu spraw dużych i demagogicznych: od hali sportowej po lokalne 1000 plus, a ona koncentrowała się na tematach prostych, zwykłych i bliskich mieszkańcom.
 
A co z Jackiem Wójcickim? Pewnie wygra. Prezydent kontrolowany przez PiS? Niestety, nie jest to abstrakcja. Dla Surowca i Pieńkowskiego, ta kampania była zaledwie rozgrzewką przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Obaj będą musieli stanąć w partyjnej kolejce dziobania o miejsca na liście, a słaby wynik może osłabić ich notowania. Dla Wójcickiego wygrana jest biletem do dużej kariery, bo nawet gdyby popełnił jeszcze tuzin podobnych błędów jak z Walczaka, Kostrzyńską, „Przemysłówką” czy DK22, to za pięć lat nikt już o tym nie będzie pamiętał. W tej sytuacji, złamanie sobie kręgosłupa na rzecz dobrego samopoczucia ludzi z gorzowskiego PiS, wydaje się być dla niego jedyną i dobrą opcją. Jeśli chce się utrzymać na nadwarciańskich wodach, musi wiedzieć skąd wieje wiatr, a dzisiaj wieje z Hawelańskiej.
 
Przewidywania niedzielnego głosowania utrudnia fakt, że główne redakcje zamówiły sondaże, których wyniki są od siebie tak odległe, jak czerń od bieli i gorąc od zimna. Trawestując słowa Marka Twaina, narzucają się nad Wartą słowa: istnieją kłamstwa, wierutne kłamstwa oraz sondaże zamawiane przez regionalne redakcje. Wszystko wskazuje na to, że zwycięży urzędujący prezydent. W ferworze sondażowego bajeru trudno oszacować, czy będzie to zwycięstwo w pierwszej turze, czy w drugiej. A jeśli w drugiej, to kto będzie musiał z Wójcickim przegrać? 
 
Chciałoby się napisać coś o kandydatach na radnych, ale z kilkoma wyjątkami, są to po prostu ludzie z łapanki. Ochotnicy na biorców diet lub aspirujący po „immunitet” przed zwolnieniem. Szkoda słów i szkoda czasu przed ciszą wyborczą. To była słaba i beznadziejna kampania wyborcza.

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x