przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

więcej

Bagiński: Samorządowe nie fair rządu!

KOMENTARZE

Robert Bagiński
2018-09-04 18:28
67442

Kiedy gorzowski PiS przegra batalię o Ratusz, wtedy usłyszymy: „Sorry Gregory, Mieszkańcy, trzeba było głosować na naszego kandydata”, a o obiecywanych inwestycjach będziemy tylko marzyć.

Taki szantaż pojawił się w sposób zawoalowany w ustach premiera Morawieckiego i prezesa Kaczyńskiego, ale jest też artykułowany przez polityków lokalnych. Na konwencji wyborczej powiedzieli to w sposób subtelny, ale bardzo dosadny, a sam przekaz był precyzyjny: samorządy, w których Prawo i Sprawiedliwość nie dostanie mandatu do rządzenia, a na to się zanosi w Gorzowie, będą karane brakiem dofinansowania z instytucji centralnych. „Czy chcemy samorządów, które będą wojowały i warczały na rząd” – pytał retorycznie Kaczyński, a wtórował mu premier Morawiecki. Dwa dni później na antenie regionalnej tuby propagandowej rządu, odniósł się do tego prezes struktur regionalnych PiS Marek Ast. „Chodzi o to, aby ci którzy wygrają w samorządach, potrafili współpracować z rządem, bo tak dotychczas nie było” – stwierdził.
 
O tym, że będzie to główna narracja w kampanii, wiadomo było od dawna. Chociaż Pieńkowski nie powiedział tego jeszcze wprost, z jego dotychczasowych wywiadów w radiu i telewizji wynika, że do dzisiaj gorzowski PiS wspierał starania Ratusza w instytucjach centralnych, tylko po to, aby przypodobać się mieszkańcom. Teraz jednak to się skończy, jeśli mieszkańcy w październikowych wyborach nie poprą kandydata tej partii. Przekaz jest więc jasny: wybieracie mnie albo Wójcicki będzie miał pod górkę. To cyniczne ostrzeżenia dla mieszkańców Gorzowa i konstatacje o znamionach groźby, w której interes miasta musi być bezwzględnie tożsamy z interesem partii. 
 
Przykładów nie trzeba szukać daleko. W ubiegłym tygodniu prezydent Wójcicki pochwalił się, że miasto wzbogaci się o 250 ha atrakcyjnych terenów pod inwestycje przy ulicy Myśliborskiej i przy trasie S-3. Są to tereny Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, ale w najbliższym czasie mają zostać włączone do strefy ekonomicznej. Ten fakt, mocno poirytował Sebastiana Pieńkowskiego, kandydata PiS na prezydenta miasta. „Panowie zachowali się jak chuligani z podwórka, chwaląc się nie swoim sukcesem (...). Mam nadzieję, że brak wyobraźni prezydenta Wójcickiego i wiceprezydenta Szymankiewicza tego nie wyhamuje. Potem mieszkańcy się dziwią, dlaczego w Gorzowie nie ma inwestycji. Dzięki takim konferencjom jak ta prezydenta, może się to nie wydarzyć” – perorował w lokalnej rozgłośni Pieńkowski.
 
Całość wywodu sugeruje, że skoro ważną dla miasta informacją pochwalili się jego włodarze, a nie aspirujący do tej roli działacz PiS, wszystko może zostać wstrzymane lub całkowicie unieważnione.  Jak na gorzowski kurnik polityki, nic nowego, ale jednak postawa bliższa kulturze plemiennej, niż tej politycznej. Przy wszystkich wadach i patologiach związanych z gorzowską Platformą Obywatelską, jej skompromitowana szefowa, nigdy w okresie rządów PO-PSL i „kohabitacji” z prezydentem Jędrzejczakiem w Gorzowie, na takie konstatacje sobie nie pozwoliła.
 
To wszystko brzmi jak czarny scenariusz, ale lepsze już było, i naiwna wiara w dobre intencje PiS-owców nad Wartą, ten błogi letarg mieszkańców, zostanie przerwany. Chociaż dostali sporą dawkę hipnozy z narracją o dobrej „cioci Eli” i jej żołnierzach, kiedy zostaną obudzeni przegraną Pieńkowskiego, zacznie boleć nie tylko ich samych, ale całe miasto. Dla gorzowskiego PiS-u bój o fotel przy Sikorskiego to walka na śmierć i życie. Dla mieszkańców postawa PiS-u jest papierkiem lakmusowym – czy chodzi im o dobro miasta, czy jakiekolwiek dobro w ogóle, czy tylko o dobrostan działaczy PiS-u oraz ich rodzin.
 
Namiastkę tego co będzie, jeśli PiS wyborów nie wygra, mamy w obszarze najważniejszym dla zwykłych ludzi. Chodzi o szpitalny PET do wczesnego wykrywania nowotworów: zamiast być urządzeniem do leczenia, co blokuje PiS-owski namiestnik w lubuskim NFZ, stał się przedmiotem gry politycznej, pomiędzy obciachowym wojewodą Dajczakiem, a marszałek Polak. Wstyd, PiS-ie, wstyd...

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x