Bagiński: Wycie „Dulskich”, jazgot „Świętoszków”
KOMENTARZE
Robert Bagiński
2018-05-28 22:47
66208
Dyskusja o alkoholu na Bulwarach Nadwarciańskich nie rozgrzewa gorzowskiego dyskursu, o intelektualnym fermencie nawet nie wspominając... Ale ostateczna decyzja będzie testem na to, czy Gorzów to jeszcze miasto wojewódzkie, czy już tylko powiatowe.
Nie umniejszając nic powiatom, bo ten gorzowski radzi sobie perfekcyjnie...
Dostatecznie długo żyję, żeby nie oceniać młodych, zakładając, że jak się im pozwoli wypić piwo na bulwarze, to od razu zrobią tam demolkę, a miasto poniesie z tego tytułu koszty. Nie ukrywam, że ta opinia, to wynik osobistych doświadczeń, także rodzicielskich, i wieku właśnie. Coraz bardziej irytuje mnie wycie gorzowskich „Dulskich” i jazgot Molierowskich „Świętoszków”, co to postulują, aby procentowe trunki w mieście ograniczać, zamiast udostępniać przestrzeń publiczną do ich kulturalnego spożywania.
Prezydent Wójcicki, słusznie postuluje, aby radni dopuścili w uchwale możliwość picia niskoprocentowego alkoholu na bulwarach nadwarciańskich. To dobry pomysł, ale przy pierwszym podejściu został przez radnych odrzucony. Podobno z powodu trybu wprowadzenia go pod obrady, ale nie jest tajemnicą, że sprawa ma podłoże ideologiczne, czy wręcz polityczne.
Osobiście, motywując prezentowanie swoich poglądów tzw. chłopskim rozumem, wolny jestem od problemów nękających gorzowskich polityków, co to chętnie napiją się za cudze lub za publiczne, a gawiedzi odmawiają picia za swoje, ale pod chmurką na bulwarach. W całej tej dyskusji brakuje tylko jedynej trzeźwej opinii posła Wolni i Solidarni, Jarosława Porwicha. Ten jednak skutecznie zabrania głosu unika, nie wchodząc w kompetencje samorządu lub po prostu, i słusznie, nie chcąc być kojarzonym z alkoholem.
Znany wszystkim filozof Hegel wyartykułował onegdaj taką oto tezę: „Jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów”. Z jego twórczości korzystali później marksiści, a dzisiaj, ubrani w szaty troski o młodego pokolenia chowanie, PiS-owcy oraz funkcjonariusze policji. Warto zgodzić się na to, aby gorzowianie mogli się napić przy bulwarach piwa bez nerwowego rozglądania się czy nie nadchodzi patrol policji lub bez przelewania alkoholu do butelek po sokach. Zakazy są głupie, całkowicie sytuacji nie rozwiązują, a tłumaczenia policji i straży miejskiej, że bulwar Zachodni to ciąg drogowy, a bulwar Wschodni to droga wewnętrzna są po prostu irracjonalne i przeczą faktom. Jeżeli ktoś będzie chciał się napić alkoholu, to i tak się napije, nawet pod Fontanną Pauckscha, aby później odsikać się wprost pod magistratem.
Skoro policja i straż miejska nie potrafiła upilnować popiersia ekswłodarza Zenona Bauera, a nawet znaleźć złodziei to niech się nie wymądrzają, że piwko na bulwarze będzie jakimś Armagedonem. Nie warto dać się zwariować kilku ultrakatolickim krzykaczom. Popatrzmy, jak jest w innych miastach. Byłem ostatnio na bulwarach Wiślanych w Warszawie, i to grubo po północy. Mnóstwo młodych ludzi, których dyskusje przy piwie, intelektualnym sznytem znacznie przewyższały te z posiedzeń rady miasta.
Dotychczas „picie pod chmurką” zakazane było w parkach, na placach i ulicach oraz wszystkich pozostałych miejscach, wskazanych przez władze samorządowe np. na plażach. Nowe przepisy zakazują spożywania wyskokowych trunków w miejscach publicznych, ale rady miast mogą decydować i wskazywać miejsca, gdzie będzie to dozwolone.
Przeciw mogą być tylko prowincjusze, którzy poza Polską byli co najwyżej na tanich wczasach All Inclusive, ale nie bywalcy wielu europejskich miast, czy po prostu polskich miasteczek, gdzie radnymi są ludzie rozsądni. Prowincja nie jest zjawiskiem geograficznym, ale socjologicznym i warto o tym pamiętać. Warto dać mieszkańcom sygnał, że we własnym mieście mogą się poczuć swobodnie, spędzając kulturalnie czas z rodziną czy znajomymi. To oczywiście powinno być miejsce częściej kontrolowane przez straż miejską lub policję, i częściej odwiedzane przez służby sprzątające. Teraz wiadomo, dlaczego oprócz działaczy PiS-u protestują właśnie przedstawiciele tych instytucji. Za coś im jednak płacimy...
Komentarze: