Jest taki sport, jest taki trener...
KOMENTARZE
2018-05-20 16:34
76040
Boks w powojennej Polsce był sportem narodowym. Byliśmy dumni, kiedy w mistrzostwach Europy rozgrywanych w 1953 roku, w hali warszawskiej „Gwardii” zdobyliśmy dziewięć medali na dziesięć rozgrywanych kategorii, w tym pięć złotych. Nikt nie był od nas lepszy.
11 lat potem, na olimpiadzie w Tokio polscy bokserzy również byli na ustach całego bokserskiego świata, bo przywieźliśmy z tych igrzysk siedem medali, w tym trzy złote. Później było gorzej – aż do czasów zawodowych sukcesów „Tigera” Michalczewskiego i Andrzeja Gołoty. Koniec lat 90' kiedy to boks znowu zawładnął naszą wyobraźnią. Gdzieś na drugim biegunie światowych sukcesów boks uprawiali w byle jakich warunkach chłopcy ze złych dzielnic, a ich trenerami byli prawdziwi pasjonaci. Tak było i tak jest w naszym mieście. Boks uprawiano tu od czasów powojennych, ale od kilkudziesięciu już lat z boksem kojarzone jest jedno nazwisko, bez którego tego sportu w Gorzowie by nie było. To Trener Grzegorz Swadowski, człowiek, który nie wypina piersi do przypinania medali, ale wykonuje swoją robotę bez rozgłosu, za to skutecznie. Dzięki niemu przez bokserską szkołę życia przeszły setki młodych ludzi, w tym również dziewczyny.
Każdy w Gorzowie wie, kto jest trenerem żużlowców, koszykarek czy piłkarzy. Grzegorz Swadowski stoi z boku, nie każdy go zna, ale bez takich ludzi gorzowski sport byłby bardzo ubogi. Bokserzy nigdy nie mieli godnych warunków do trenowania, ba, nie maja nawet (mimo zapowiedzi) zwykłego bokserskiego ringu (!). Trenują w sali przypominającej lata co najwyżej sześćdziesiąte, ale jedno ich różni od bokserów z wielkich miast. To sukcesy i upór, z jakim uprawiają swoją pasję. W XXI wieku nie zdarzył się rok, aby nie przywieźli medali z zawodów rangi ogólnopolskiej. W 2016 roku Tomasz Niedźwiedzki został mistrzem Polski wagi ciężkiej, a Kamil Offman został młodzieżowym wicemistrzem Europy. Wielki talent i już worek medali na koncie mają też Kamil Holka i Oskar Kopera (2017 i 2018). Krótko mówiąc, trener Swadowski to człowiek dobrej roboty, jakich dzisiaj niewielu. Doceniam to, że chce mu się chcieć i pracować, pomimo, iż miasto tego nie widzi i słabo docenia. A szkoda, bo w każdym innym miejscu na świecie byłby miejskim bohaterem cenionym przez wszystkich tych, za których robi czarną robotę – za wychowanie setek młodych ludzi w duchu sportu i często sprowadzenie ich na jasną stronę mocy. Brawo!
Komentarze: