Gorzowscy maruderzy „do Kwadratu”
KOMENTARZE
Robert Bagiński
2018-02-22 20:58
709911
Znów mamy nad Wartą niezadowolenie. Gorzowianie są w tym prawdziwymi mistrzami, a narzekanie to taki regionalny sport, na którym znają się nie gorzej niż na speedwayu. Tym razem rzecz dotyczy pięknie odrestaurowanego „Kwadratu”.
Najpierw kilka obrazków. „Słowianka” miała być drogim zbytkiem, który obciąży kasę miasta na lata. Pomysł budowy bulwarów nadwarciańskich też miał być głupi i szkodliwy. Droga przez park Kopernika okrzyknięta została zamachem na gorzowską przyrodę, a ówczesny radny Marek Surmacz ogłosił, że przymocuje się do drzew, by uniemożliwić jej realizację. Wcześniej było niezadowolenie z odnowionego centrum: bo to obciach przerabiać bloki na kamienice, ale nie podobała się też „Studnia Czarownic”, budynek PZU, „Titanic” na Mostowej czy „Dominanta”. Filharmonia Gorzowska wybudowana została podobno poza miastem.
Inaczej mówiąc, rozpoczyna się w mieście jakaś inwestycja, to od razu jest narzekanie. A to, że drzew kilka wytną, a to, że nietoperzy i mchów nie chronią. Że za dużo kosztuje, że nie konsultowano z „panem Kaziem”, a z niego wielki autorytet. Że Śfinster miał przyrodzenie na wierzchu, czarownica na studni to promocja magii, a sklep ukraiński jest siedzibą banderowców. Jesteśmy trochę marudni, a nawet pod tym względem bardzo wyjątkowi. Dopóki są to tylko słowa, do których każdy ma prawo, nic się nie dzieje. O tym, jak destrukcyjne potrafią być czyny niezadowolonych, przekonaliśmy się w kontekście ekologicznych protestów w sprawie Kostrzyńskiej.
Tacy jesteśmy. Lubimy ponarzekać, że w Zielonej Górze zrobili sobie uniwersytet, a ostatnio nawet wydział lekarski, ale nad Wartą akademia powstaje z bólem i w konflikcie z renomowanym AWF-em, a o kierunku pielęgniarstwa nikt nawet nie wspomina. Teraz nie podoba się wystylizowany na barceloński Placa Reial lub mediolański Piazza del Uomo, gorzowski „Kwadrat”, do którego niemiecki Alexsanderplatz, nawet się nie umywa. Wyremontowana w Zielonej Górze ulica Bohaterów Westerplatte to mistrzostwo świata, ale gorzowski „Kwadrat” to kilka poziomów wyżej – standard absolutnie europejski.
Niektórym się nie podoba, szczególnie mieszkającym w okolicy. Marudzą. Jak dziadek, któremu zabiera się starą i „wypierdzianą” wersalkę, by zamienić ją na coś ładniejszego i zdrowszego. Podobnie z „Kwadratem”, który jest mniej zielony i dzisiaj jeszcze budzi emocje z powodu nowych instalacji, ale w perspektywie czasu, a nawet już wiosną, będziemy z niego wszyscy dumni. I bądźmy już dzisiaj, chwalmy się nim i chociaż raz, spróbujmy nie marudzić. Poza tym ten remont to w rzeczywistości przypieczętowanie losów najpiękniejszego kwartału miasta. Kolejne inwestycje w tej części miasta, w remonty chodników i budynków, są już koniecznością.
Komentarze: