przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

więcej

Nie od parady. Wierchowicz: Lata przełomu (47)

KOMENTARZE

Jerzy Wierchowicz
2018-01-10 13:14
58613

(fot. Adam Oziewicz)

Niestety nie mogłem być obecny na spotkaniu z prof. Strzemboszem. Nie wiem, czy Profesor wypowiadał się w sprawie, w której po latach przyznał się do błędu. W latach przełomu był Prezesem Sądu Najwyższego albo wiceministrem sprawiedliwości, nie jest to najważniejsze... 

Na pewno jednak był przeciwnikiem lustracji wśród sędziów na wzór takiej, jaka miała miejsce np. w prokuraturze czy w służbach. Twierdził, iż środowisko sędziowskie samo się oczyści i pozbędzie się sędziów skompromitowanych, służalczych wobec minionej władzy. Mylił się – sędziowie stanu wojennego sądzili dalej i odchodzili ze względów naturalnych. Dzisiaj już ich w sądownictwie nie ma. Czy to dobrze czy źle, że nie doszło do lustracji? Większość sędziów okazała się posłuszna dyrektywom władzy komunistycznej, ale było też sporo wypadków odejść z zawodu po wprowadzeniu dekretu o stanie wojennym.  
 
Najwięcej mogę powiedzieć o sędziach naszego gorzowskiego sądu, gdyż brałem udział w większości procesów o charakterze politycznym. Raczej do wyjątków należeli sędziowie bardzo surowi, z pogardą traktujący podsądnych. Większość zachowywała kulturę sali sądowej, chociaż gwałty na procedurze zdarzały się często, przez permanentne odrzucanie wniosków obrony o np. przesłuchanie świadków. Z kolei wyroki były w dolnych rozmiarach, ale należy zaznaczyć, że dolna granica kary była surowa – trzy lata pozbawienia wolności. Były też uniewinnienia, tzw. odtrybienia, co dawało możliwość zawieszenia wykonania kary.  Jednak zdecydowana większość to były wyroki skazujące, mimo że sędziowie wiedzieli, iż oskarżeni dopuścili się naruszeń prawa, które było antydemokratyczne i wprowadzone wbrew Konstytucji, która (także wtedy) zapewniała wolność zgromadzeń, wolność słowa, wolność zrzeszania się itd. 
 
Dalej, czyny podsądnych były popełnione przed opublikowaniem dekretu, który takie czyny uznawał za przestępstwo. A ponadto dekret Rady Państwa „o stanie wojennym” został wydany bezprawnie, gdyż trwała sesja Sejmu w tym czasie. 
 
I właśnie dlatego należało lustrację przeprowadzić, aby pokazać społeczeństwu, że w nowym ustroju nie mogą zajmować tak ważnej funkcji jak sędziowska, ludzie, którzy służyli totalitarnej  władzy. Tego wymagała zwykła sprawiedliwość. I ten błąd – brak lustracji – mści się do dzisiaj i pozwala np. na jawne kłamstwo jakie głosi nowy premier, że tacy sędziowie są nadal. 
 
Ale jak trudna to była decyzja świadczy sytuacja, którą teraz opiszę...
 
Otóż pierwszym prezesem gorzowskiego Sądu Okręgowego w Gorzowie, po zmianach 1989/90, został wybrany przez zgromadzenie sędziów tego sądu, jeden z sędziów stanu wojennego, następnie zaakceptowany przez ministra sprawiedliwości (Aleksandra Bentkowskiego z PSL-u). Sędzia nie najsurowszy, ale jednak nie łagodny. Nie pamiętam, aby wydał wyrok uniewinniający czy umarzający. Napisałem wtedy oburzony – bardziej jako obywatel niż adwokat – do ministra sprawiedliwości wyrażając protest, że taki sędzia objął tak ważną funkcję w „nowych czasach”. Minister przysłał dwuosobową komisję, która zbadała sprawę na miejscu. Po jakimś czasie otrzymałem uprzejmą odpowiedź ministra, że po zbadaniu sprawy, po zaznajomieniu się z karierą zawodową sędziego, po rozmowach z nowym prezesem i sędziami oraz zapoznaniu się z uzasadnieniem uchwały zgromadzenia sędziów sądu gorzowskiego rekomendującej kandydata na prezesa, minister nie widzi podstaw do podjęcia kroków celem zmiany prezesa sądu gorzowskiego. Oczywiście jako człowiek nie awanturujący się, przyjąłem odpowiedź do wiadomości i rzuciłem się w wir spraw, których nie brakowało.
 
Na marginesie muszę przyznać, że ten prezes przełomu nigdy nie dał mi odczuć, że ma do mnie o ten protest pretensję, a w latach późniejszych był sędzią coraz łagodniejszym, że niemal „do rany przyłóż”. Może chciał zmazać swoje grzechy stanu wojennego. A przyznanie się dzisiaj do błędu świadczy wyłącznie o wielkości prof. Strzembosza.

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x