Synowiec: A gdzie Warta, a gdzie Stilon?!
KOMENTARZE
2017-10-03 18:50
97312
2 października: specjalna sesja rady miasta, temat budowa nowych obiektów sportowych. Byli radni, wicewojewoda, wiceprezydent Gorzowa, różni urzędnicy od sportu, a przede wszystkim zaproszeni goście – szefowie gorzowskich klubów, działacze, trenerzy...
W naszym mieście jest tak, że różne dyscypliny sportowe są traktowane różnie, czy wręcz diametralnie różnie – była więc okazja, aby powiedzieć sobie, dokąd idziemy, kto uzyska pomoc, a kto nie może na nią liczyć? Dzisiaj jest tak, że pływacy i piłkarze wodni mają obiekt na poziomie europejskim, żużlowcy mają jeden z najpiękniejszych stadionów w Polsce, kajakarze i wioślarze mają nad Wartą przystań, o jakiej marzą w innych klubach, a pingpongiści piękną halę z klimatem historii, jakiej ze świecą trzeba szukać w bliższej i dalszej okolicy. Dyskusja dotyczyła kolejnych obiektów – bardzo miastu i kibicom potrzebnych – hali sportowej dla koszykówki i piłki ręcznej, a może i siatkówki oraz stadionu lekkoatletycznego. Nie padły żadne konkrety, poruszaliśmy się w kręgu wirtualnych obietnic, które wyjątkowo mętnie opisywała szefowa „Słowianki” (hala ma być budowana właśnie tam i stanowić w przyszłości kompleks sportowy), a wtórował jej wiceprezydent.
Stanęło na tym, że oba obiekty mogą powstać za kilka lat, a wcześniej trzeba zrobić wszystko, czego nie zrobiono do tej pory – projekty, biznes plan, znaleźć źródła finansowania, no i zobaczyć jak takie obiekty wglądają np. w Pradze (dobrze, że nie w Tokio czy w Buenos Aires). Krótko mówiąc – zebrane towarzystwo dowiedziało się przynajmniej tyle, że miasto myśli i o hali, i o stadionie dla lekkoatletów. Są jednak i wiadomości gorsze, czy nawet bardzo złe. Mianowicie budowa stadionu dla lekkoatletów spowoduje, że swoje boisko stracą piłkarze „Warty” Gorzów, najstarszego gorzowskiego klubu – lidera IV ligi, a za chwilę trzecioligowca, który odradza się jak Feniks z popiołów niebytu. W nagrodę za to, że po latach klub podnosi się z kolan – straci swój stadion i będzie się musiał przenieść na boisko (bo przecież nie stadion) przy ulicy Wyszyńskiego.
Ale to nie wszystko. Na informację, co dalej ze stadionem czekali też piłkarze „Stilonu”, którzy walczą o awans do II, poważnej przecież ligi centralnej, a grają na obiekcie sprzed 90 lat, niespełniającym już wymogów nawet II ligi. Nie doczekali się niczego – nawet informacji – co z całorocznymi boiskami treningowymi, które oczekują na rozpoczęcie prac od wielu miesięcy i w tym roku z pewnością się nie doczekają. Krótko mówiąc – w naszym mieście wszystkie dyscypliny albo mają wypasione obiekty, albo będą je miały, z wyjątkiem piłki nożnej. To, że jest to dyscyplina najbardziej popularna i w Polsce, i na świcie jakoś na władzach miasta nie robi wrażenia. Ne robi też wrażenia fakt, iż piłkę nożną uprawia w naszym mieście grubo ponad tysiąc młodych ludzi, a warunki mają jak w Pierdziszewie Górnym, nie obrażając tej miejscowości.
Teraz nie padło jedno słowo nadziei – że warto walczyć o to, aby gorzowska piłka i to już nie tylko „Stilon”, ale też i „Warta” zaczęły liczyć się w kraju i że w przyszłości też będą miały godne stadiony na miarę Gorzowa. Smutne to i mam jedynie nadzieję, że to tylko chwilowe zapomnienie się włodarzy miasta i za chwilę przyjdzie otrzeźwienie, a wcześniejsze obietnice zaczną być realizowane. Na nic nam bowiem baseny, hale i lodowiska, jeśli Gorzów nie będzie miał stadionu piłkarskiego z prawdziwego zdarzenia. Bez piłki na odpowiednim poziomie i bez takiegoż stadionu Gorzów nie będzie się liczył na sportowej mapie Polski, a kibice wcześniej niż później pojawią się tysięcznym tłumem pod ratuszem i nie jest wykluczone, że jeszcze przed wyborami. „Stilon” i „Warta” czekają więc na jasny przekaz – kiedy zaczynamy budowę?!
Komentarze: