Nie od parady. Wierchowicz: Taki szlak (38)
KOMENTARZE
Jerzy Wierchowicz
2017-10-02 07:50
60322
Czy prezydent Andrzej Duda nie ma świadomości, że kiedyś przyjdzie mu stanąć przed Trybunałem Stanu? Jego ostatnie projekty dotyczące SN i KRS są dowodem na to, że nie ma co liczyć na niego jako obrońcę demokracji czy Konstytucji, której jest strażnikiem.
Tak jest, lisa wpuszczono do kurnika... Prysły złudzenia. Projekty te nie dość, że niekonstytucyjne to niedbale opracowane. Gdyby je przyjąć, okazałyby się przeciw skuteczne. Zamiast przyspieszać postępowania, przedłużałyby je w nieskończoność (patrz: skarga nadzwyczajna). Zamiast pewności prawa i stabilności wyroków, wprowadzałyby niepewność i nieskuteczność ich egzekucji itd. Projekty te dowodzą, że PAD jest nieodrodnym synem PiS-u. Może w łagodniejszej postaci, ale przez to groźniejszym, bo udaje dobrego wujka, a w istocie jest klonem strasznego dziadunia. Dlatego nie pozostaje nam nic innego jak dalej stawać w obronie niezawisłości sądów – Sądu Najwyższego też. To czyniąc tak naprawdę bronimy całego dorobku Polaków po roku 1989, demokracji, naszego członkostwa w Unii Europejskiej, przyszłości naszych dzieci i wnuków. Jeżeli nie obronimy to obudzimy się w bananowej republice autorytarnego satrapy.
Ale przejdźmy do spraw poważnych. Ostatnia sesja rady miasta przyniosła kilka optymistycznych wiadomości. Przede wszystkim PJW zmienił zdanie w sprawie dofinansowania przez miasto zakupu dla gorzowskiego szpitala aparatu do wczesnego wykrywania nowotworu (tzw. PET/CE) i zgłosił poprawkę do budżetu w tej sprawie. Niepotrzebnie przy okazji zganił wszystkich tych, którzy go krytykowali za to, że wcześniej stwierdził iż „nie widzi konieczności wydatkowania pieniędzy publicznych na ten cel” – tak w odpowiedzi na moją interpelację radnego, od czego zaczęła się awantura medialna, w której PJW solidnie oberwał. Miarą jego pomyłki było głosowanie, w którym wszyscy radni poparli to dofinansowanie. Czasami warto więc powstrzymać się z decyzją, a nawet posłuchać radnych z opozycji.
Druga optymistyczna wiadomość: jeszcze długo nie zostanie zamknięta na amen ulica Sikorskiego. Obecnie miasto poszukuje wykonawców, przygotowuje przetarg itd. Znając sprawność w tej materii wiceprezydenta odpowiedzialnego za inwestycje (patrz: ul. Kostrzyńska), jestem spokojny, że na razie daleko do tego komunikacyjnego armagedonu. Gorszą wiadomością jest to, że magistrat od szaleńczego zamiaru zamknięcia ruchu kołowego na tej ulicy nie zamierza odstąpić. Może jednak PJW pójdzie po rozum do głowy, i patrząc na to co się działo w mieście gdy zamknięto na czas remontu ulice Walczaka i Warszawską, zmieni decyzję i po cichu wycofa się z tego zamiaru.
I sprawa ostatnia, która rozgrzewa emocje. Zmiany nazw ulic... Osobiście czuję się prześladowany przez Instytut Pamięci Narodowej, który takie zmiany proponuje w ramach powszechnej dekomunizacji. Będąc dziecięciem mieszkałem przy ulicy Świerczewskiego, którą dawno zdekomunizowano, zmieniając jej nazwę dość nieszczęśliwie na Wyszyńskiego. Nieszczęśliwie, bo Wyszyński to też niesławny prokurator stalinowski, następnie wiceminister spraw zagranicznych ZSRR. Potem zamieszkałem przy ulicy 30 stycznia, którą dzisiaj chce się zdekomunizować (nota bene 30 stycznia 1933 roku Hitler został kanclerzem III Rzeszy). Następnie przeprowadziłem się na ul. Bohaterów Lenino, która dekomunizację ma jak w banku. Obecnie mieszkam przy ul. Wopistów, która jest w spisie ulic do dekomunizacji. Boję się już przeprowadzać, bo napytam tylko biedy, Bogu ducha winnym sąsiadom w moim nowym miejscu zamieszkania.
Komentarze: