Synowiec: Nikołaj Bierzarin na śmietnik?!
KOMENTARZE
Jerzy Synowiec
2017-07-04 22:44
99297
Na ostatniej zwyczajnej sesji radni naszego miasta zdecydowali, że z parku Siemiradzkiego musi zniknąć tablica upamiętniająca radzieckiego generała Nikołąja Bierzarina, którego oddziały jako pierwsze wkroczyły do Gorzowa w styczniu 1945 roku.
Tablica ma być przeniesiona gdzieś, gdzie nie będzie drażniła oczu wnioskodawców i tych radnych, którzy głosowali za jej demontażem – czyli nigdzie. Jeden z wnioskodawców tego pomysłu – Grzegorz Baczyński w uzasadnieniu podniósł, że nie może być upamiętniany ktoś, kto zwalczał ruchy niepodległościowe, a przewodniczący rady – Sebastian Pieńkowski dorzucił do tego, że nie można czcić ciemiężycieli polskiego narodu, którzy zza Wisły obserwowali jak mordowano Warszawę. Warto więc, moim zdaniem, przybliżyć nieco postać generała Bierzarina, aby gorzowianie sami mogli ocenić, czy wyrzucając na śmietnik historii pamiątki po nim postępują słusznie czy też nie?
Otóż Bierzarin przez całe swoje dorosłe życie był żołnierzem frontowym. Do 1941 roku dzielnie walczył z Japończykami na Dalekim Wschodzie. W 1943 r. walcząc już z Niemcami został ciężko ranny i pół roku dochodził do siebie w szpitalu. Latem 1944 r. nie było go pod Warszawą, bo w tym czasie skutecznie wyganiał Niemców z Rumunii. Nie zwalczał też polskich ruchów niepodległościowych, bo robili to inni – on był frontowcem, a nie enkawudzistą na zapleczu frontu. W styczniu 1945 r. z uwagi na to, że był oceniany jako znakomity dowódca – polecono mu zdobycie centrum Berlina. Przeszedł przez Gorzów jak burza, zdobył przyczółki w Kostrzynie, a następnie wdarł się do centrum stolicy III Rzeszy, zdobywając między innymi Kancelarię Rzeszy. W uznaniu zasług Gieorgij Żukow mianował go pierwszym komendantem Berlina. Nie pobył nim długo, bo już w czerwcu 1945 roku zginął w tym mieście w wypadku drogowym.
Nie ciemiężył więc po wojnie polskiego narodu, bo już go nie było wśród żywych. Spoczął w Moskwie jako radziecki, a dzisiaj rosyjski bohater, dla Rosjan symbol odwagi i waleczności. Poseł Jarosław Porwich pyta retorycznie – co zrobił dla Polski i Gorzowa, że ma tu mieć swoją pamiątkę? Można o to samo zapytać Niemców, którzy do dzisiaj upamiętniają Bierzarina w Berlinie i nigdzie jego tablicy nie wyrzucają, choć akurat oni mogliby mieć do niego pretensje. Poseł zapytał mnie też drwiąco – czy Rosjanie potrafią docenić pomnikami naszych bohaterów, wymieniając jako pierwszego Tadeusza Kościuszkę. Otóż potrafią panie pośle. Na Białorusi, Ukrainie i w Rosji są pomniki i inne pamiątki poświęcone setkom polskich bohaterów. Nikt ich nie demontuje, choć tak jak wspomniany Tadeusz Kościuszko – walczyli z nimi. Ma nadal swój pomnik na białoruskim Polesiu, gdzie się urodził.
Komentarze: