przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

więcej

Nie od parady. Wierchowicz: Tragedia na komisariacie (24)

KOMENTARZE

Jerzy Wierchowicz
2017-05-29 07:48
65891

(fot. Adam Oziewicz)

Policja biła, bije, ale chodzi o to, aby przestała. Oczywiście stanu idealnego nie uda się uzyskać (aby nie biła), ale trzeba zrobić wszystko, aby go osiągnąć. Piszę to na kanwie tragedii we Wrocławiu, gdzie na komisariacie zginął młody człowiek. 

Śmierć spowodowali policjanci albo do niej wydatnie się przyczynili, torturując go paralizatorem. Nie ma sensu dywagowanie czy więcej takich przypadków było za czasów minionej koalicji czy jest teraz. Na pewno w państwie demokratycznym policja bije rzadziej niż w autorytarnym. Demokracja ściga takie przypadki z różną intensywnością i karze. Natomiast w autokracji policja bije częściej, a władza rzadko ściga sprawców i stara się takie przypadki ukryć chyba, że się tego nie da. 
 
Policjanci by nie bili, gdyby nie byli pewni lub prawie pewni, że przełożeni będą ich kryć. A przełożeni to też prokuratura. Na wrocławskim przypadku można zobaczyć jak degeneruje się ta instytucja. Jedną z pierwszych decyzji „dobrej zmiany” było ponowne podporządkowanie prokuratury rządowi. Poprzednio prokuratura była ustawowo niezależna od władzy wykonawczej. I tą niezależność powoli uzyskiwała. Dzisiaj z przerażeniem i oburzeniem słuchałem prokuratora generalnego jak zapewniał w Sejmie, że w sprawie wrocławskiej prokuratura działała bez zarzutu. To kłamstwo. Przez rok prokuratura mając wszystkie dowody w ręku, że popełniono przestępstwo, też film z nagraniem tortur, nie postawiła nawet zarzutu sprawcy. A można na podstawie tego  dowodu postawić zarzut z co najmniej kilku artykułów kodeksu karnego. Poczynając od zarzutu  przekroczenia uprawnień po zarzut zabójstwa. Jest nieprawdą, że zarzut stawia się podejrzanemu na koniec postępowania po zebraniu całego materiału dowodowego. W większości spraw stawia się go na początku postępowania, jeżeli jest ustalony podejrzany, jak w tej sprawie. 
 
Krew się burzy gdy słyszę, że prokurator czeka na opinię (jaką i po co?), bo bez niej sprawa nie może się toczyć. Dzisiaj zdymisjonowano kilku policjantów, a co z prokuratorami, którzy nie dopełnili swoich obowiązków wręcz kryjąc sprawcę czy sprawców? 
 
I w naszym regionie mamy takie przykłady. Kilka miesięcy temu skończył się proces dwóch policjantów z komendy w Sulęcinie. Pobili brutalnie na oczach całej wsi dwóch jej mieszkańców. Od zdarzenia po prawomocny, skazujący wyrok upłynęło około trzech lata. Najgorliwszymi obrońcami, już byłych policjantów, byli prokuratorzy Prokuratury Rejonowej w Strzelcach Krajeńskich. Dwukrotnie umarzali postępowanie wbrew dowodom w sprawie (rzetelnie zebranym –  co przyznaję – przez biuro wewnętrzne policji), pisząc w uzasadnieniach tych umorzeń oczywistą nieprawdę. A kiedy sąd skazał obu policjantów w wyniku tzw. subsydiarnego oskarżenia, prokurator złożył apelację w ich obronie i gorąco ją popierał przed sądem odwoławczym. 
 
Pytam się, co z tymi prokuratorami, którzy stawali w obronie przestępców, jak się okazało. Co na to Prokurator Okręgowy? Co z szefem komendy policji w Sulęcinie, który wiedząc o toczącym się postępowaniu karnym przeciwko podwładnym nawet ich nie zawiesił w czynnościach. Dziwię się też wszystkim porządnym, rzetelnym prokuratorom, których jest zdecydowana większość, że milczą. Przecież to też Was obciąża. Prokurator to dzisiaj nie brzmi dumnie.

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x