Nie od parady. Wierchowicz: Bez nienawiści (21)
KOMENTARZE
Jerzy Wierchowicz
2017-05-08 08:34
60851
Rok temu na marszu wolności w Warszawie było co najmniej 150 000 ludzi. Byłem liczyłem. W sobotę trochę mniej, ale duch w narodzie nie ginie. Tym razem nie byłem, widziałem w tvn 24. Telewizja reżimowa tego nie pokazała...
Imponujące to marsze i świadczące o aktywności społecznej, a także zainteresowaniu rodaków bieżącą polityką. Wbrew temu co różne mądrale twierdzą, że Polakom się nie chce, że da się ich kupić 500+ i temu podobne. Obyło się bez zamieszek, policja pilnowała. A więc demokracja ma się w kraju dobrze. Podziały społeczne, różnorodność poglądów są czymś normalnym i temu się nie ma co dziwić, ani tym niepokoić. Dopóki ich konfrontacja ma miejsce w pokojowych formach. A tak się w Polsce dzieje i oby tak działo się zawsze. Co nie zmienia mojego poglądu, iż działania partii rządzącej, zawłaszczającej Państwo przy pomocy ustaw, ustaw niezgodnych z Konstytucją, budzą mój sprzeciw, i co zdecydowanie ważniejsze, olbrzymiej rzeszy obywateli. A jedyną demokratyczną drogą do zmiany tego stanu rzeczy jest wygranie najbliższych wyborów i kolejnych, odsuwając PiS od władzy. Potrzebne do tego jest zbudowanie jedności opozycji. Wszyscy liderzy na dzisiejszej demonstracji taką gotowość deklarowali.
Ta jedność jest konieczna, ale jest drugi warunek. Przekonanie wyborców do słuszności swoich racji i intencji. Także przekonanie tych, którzy głosowali na PiS, a dzisiaj są w rozterce widząc co ich wybrańcy „wyczyniają z Polską”. Jest to kilka milionów głosów, takich samych wyborców jak my. I nie można ich przekonywać używając gróźb pod ich adresem. Zapowiedzi rozliczenia przywódców obecnego obozu władzy są uzasadnione. Jeżeli wykaże im się złamanie Konstytucji czeka ich Trybunał Stanu. Ale już wygrażanie urzędnikom i innym związanym z obozem władzy trąci rewanżyzmem, trochę groteską i zapowiada powszechne rozliczenia. Jest to droga donikąd. A właściwie droga, którą kroczą dzisiejsi władcy Polski. A przecież tak ma nie być. Stąd bulwersowały mnie głosy mówców do takiej czystki nawołujące.
Rozumiem uwarunkowania manifestacji, że przesłanie ma być jasne i kategoryczne, ale nie obiecujące zemstę i wysyłkę na San Escobar. Przypomina mi to trochę wołanie „Żydzi na Madagaskar”. Strzeżmy się nienawiści. Miarkujmy się w swoich zachowaniach, różnijmy się zdecydowanie od tych, których chcemy pokonać. Nie nawołuję do polityki miłości, jak to czynił jeden z mówców dość adekwatnie do swojej sytuacji, bo kochać się oni nie dają, ale do budowania zaufania nowych wyborców na bazie argumentów i pozytywnych emocji. Nie prześcigniemy ich, i nie ma takiej potrzeby, w używaniu niedobrych słów i dzieleniu ludzi.
Ale generalnie powiało optymizmem. Na następny marsz chyba się wybiorę, chociaż wstawać o 5 rano. aby ruszać do Warszawy? No, ale czego się nie robi dla Ojczyzny ratowania.
PS. Po raz setny w swoim życiu dowiedziałem się z wystąpienia przywódcy PSL-u, że znowu najbardziej poszkodowaną grupą społeczną są rolnicy. Że też wszyscy rządzący od 50 lat się na tych chłopów uwzięli?
Komentarze: