Prezydent sobie nie radzi
KOMENTARZE
Arnold Siwy
2017-05-07 22:05
71681
Schadenfreude... dla tych co nie wiedzą, to stare niemieckie powiedzonko – oznacza przyjemność czerpaną z cudzego nieszczęścia bądź niepowodzenia. Mam Schadenfreude, bo wygrałem kolejny zakład. Założyłem się, że Taumer nie dotrzyma żadnego terminu zakończenia prac na Walczaka.
31 maja czeka mnie kumulacja, bo ten termin też nie będzie dotrzymany. Kto się ze mną jeszcze założy?
Nie trzeba być specjalistą, aby zaryzykować taki zakład. Wystarczy przejść się rozkopaną od miesięcy Walczaka, aby zobaczyć ten bałagan – żeby nie powiedzieć burdel – jaki tam panuje od kiedy firma Taumer zabrała się za przebudowę. A gdy ktoś nie toleruje spaceru po budowlanym burdelu niech zerknie na profil fb Walczaka-Warszawska: ZAMKNIĘTE do odwołania.
Dziś jestem w 90 procentach przekonany, że umowa ta zostanie zerwana, a 10 procent wynika z nadziei, że jednak kiedyś się to jednak skończy i skończą się te cholerne korki. Wszystkiemu winna jest niezrozumiała tolerancja ze strony prezydenta dla postępowania Taumera. Firma rozpoczął prace z dwumiesięcznym opóźnieniem – bezkarnie. Taumer nie dotrzymał dotychczas żadnych terminów – bezkarnie. Miasto zgadza się na wszystkie żądania Taumera, w zamian nie dostając nic oprócz pustych obietnic.
Winą prezydenta Jacka Wójcickiego nie jest to, że został wybrany taki partacz – to pech. Winą jego jest to, że jest tak niezrozumiale miękki, że partacza tyle miesięcy toleruje. Gdyby już na początku, gdy partacz spóźnił się z rozpoczęciem prac, zostały naliczone kary wynikające z umowy, może wtedy partacz podszedłby solidniej do swojej pracy, a tak po co, zrobi się kolejny aneks, a później kolejny.
Tolerancja pierwszego zaniedbania rodzi kolejne. Zgoda na pierwsze żądanie powoduje powstanie następnego, i tak dalej, i tak dalej... To tak jak z przestępcami, bezkarność drobnych przestępstw skutkuje tym, że popełniają większe.
Zachowanie firmy Taurom wskazuje, że jest ona bliska bankructwa. Pomimo kolejnych spóźnień w zakończeniu robót, które mogą skutkować naliczaniem kar umownych, nie zatrudnia więcej ludzi, nie przyśpieszają prac, większość ciężkiego sprzętu stoi bezczynnie, mnóstwo zadań sprawia wrażenie, jakby zostały porzucone przed zakończeniem. To nie jest obraz solidnej firmy to oznaka braku środków obrotowych, a to prosta droga do bankructwa.
Przecież wiedzą, że są obserwowani przez dziesiątki oczu, a Internet pełen jest zdjęć pokazujących ich partactwa, a mimo to na budowie prawie nic się nie dzieje. Wokół powszechna krytyka. I co? I nic. Bo albo wiedzą, że ujdzie im to płazem i podpiszą kolejny aneks zmieniający termin zakończenia budowy bez naliczania kar umownych, bo prezydent Jacek Wójcicki musi skończyć inwestycję przed wyborami albo są świadomi, że nie skończą tej inwestycji i świadomie dążą do zerwania umowy przez miasto.
Wartość kontraktu to około 15 milionów złotych. Wartość planowanych przez prezydenta Jacka Wójcickiego inwestycji w najbliższych latach to ponad 1000 milionów. Czarno to widzę.
Komentarze: