Nie od parady. Wierchowicz: 101 miejsce! (11)
KOMENTARZE
Jerzy Wierchowicz
2017-03-20 16:16
65781
Do znanego powszechnie albumu opublikowanego przez panów Synowca i Czerczaka pt. „Sto miejsc wstydu” czyli zaniedbanych miejsc naszego miasta, należy dodać miejsce 101 z adnotacją, że jest to miejsce wielkiego wstydu, a mianowicie ulice Warszawską i Walczaka.
Ulicę Borowskiego odpuszczam, gdyż w olbrzymich mękach remont jej jest na ukończeniu, z kilkumiesięcznym opóźnieniem zresztą (termin ukończenia prac zgodnie z umową to 15 listopada 2016 roku). Pod adresem radnych sypią się gromy za stan remontu tych ulic. Pod adresem radnych, zapewne dlatego, że takie same gromy i pretensje kierowane do władzy wykonawczej czyli prezydenta Wójcickiego i jego zastępcy d/s inwestycyjnych, żadnego wrażenia na nich nie robią. A to władza wykonawcza w całości odpowiada za ten skandaliczny sposób wykonywania prac. Radni wielokrotnie, tak na sesjach RM jak i w interpelacjach, alarmowali prezydenta o fatalnej sytuacji w tej sprawie. Spotykali się z uspokajającymi odpowiedziami: że wszystko jest pod kontrolą i na bieżąco monitorowane, a terminy aktualizowane, co miało znaczyć, że są przesuwane na coraz dalsze, łącznie z terminem na święty nigdy, czego niedługo się doczekamy. Ukoronowaniem stanowiska władz miasta jest ostatnie stwierdzenie z konferencji prasowej w odpowiedzi na zapytania klubu PiS-u, że wiceprezydent Radziński, odpowiedzialny za te inwestycje „w sprawę tę jest zaangażowany całym sercem”. Zdecydowanie wolałbym, żeby w tę sprawę zaangażował głowę, bo może wtedy coś w sprawie by drgnęło. Ale z tym zapewne nie jest najlepiej, dlatego też na najbliższej sesji zgłoszony zostanie projekt oświadczenia, w którym projektodawcy tj. klub radnych Nowoczesny Gorzów, tej głowy pana wiceprezydenta domagać się będzie. Ciekawe jakie stanowisko zajmie cała rada, tak dzisiaj krytycznie, i słusznie, oceniająca sposób realizacji w/w inwestycji. Stan taki dłużej trwać nie może. Oczekujemy też od prezydenta, aby przestał zasłaniać się swoim zastępcą, którego przecież sam niedawno powołał, zapewniając o jego sprawności i kompetencji, i złożył niekoniecznie samokrytykę, ale przedstawił plan natychmiastowych działań, które zażegnają ten kryzys. Bo w tej sprawie, i nie tylko, jakoś go ostatnio ani nie widać, ani nie słychać. Oby nie objawił nam się dopiero na „Dni Gorzowa” w towarzystwie gwiazd piosenki disco, paląc gumy w traku przez siebie prowadzonym, bo może nie wyhamować i wpaść w dziurę ulicy Warszawskiej.
Jerzy Wierchowicz
Komentarze: