Nie od parady. Wierchowicz: Grzechy główne sędziów... (10)
KOMENTARZE
Jerzy Wierchowicz
2017-03-13 08:08
57800
E-jak efektywność pracy. I tym razem raczej to nie będzie grzech poszczególnych sędziów, ale generalny grzech polskiego sądownictwa. Chodzi o niedoinwestowanie, też informatyczne, a przede wszystkim ciągłe braki kadrowe w obsłudze sędziów.
Chodzi o sekretarki, asystentów, referendarzy itd. Płace dla tego personelu w sądach są marne. Dlatego też i rotacja na tych stanowiskach duża. Co młoda osoba podszkoli się w obsłudze komputera, w protokołowaniu, i jeżeli nie ma ambicji awansu w sądzie, to nabywszy te parę biurowych umiejętności ucieka do firm, które płacą lepiej. Przychodzi ktoś następny i historia się powtarza. Także za mało jest asystentów sędziego. Jeden obsługuje kilku sędziów i to ma miejsce głównie w sądach odwoławczych. Referendarze odciążają sędziów w sprawach drobnych, ale nie zastąpią we wszystkich. Chociaż tutaj sytuacja jest w miarę stabilna, gdyż referendarz może z czasem zostać sędzią po odbyciu długiego stażu. Ale cały czas obciążenie pracą jest zdecydowanie za duże. Dlatego też sędzia kojarzy mi się z mułem. Ale nie należy tego cytować, wyrywając z kontekstu. Gdyż nie chodzi o poziom intelektualny, przeciętna jest wysoka...
Tak mi się kojarzy, bo czymś codziennym jest widok sędziego wchodzącego czy wychodzącego z sądu objuczonego jedną czy dwiema torbami, w których są akta. Widziałem nawet sędziów z walizkami na kółkach. Nota bene wynoszenie akt poza siedzibę sądu jest sprzeczne z przepisami. Ale żaden sędzia nie nadąży z pracą jeżeli będzie ją wykonywał wyłącznie w godzinach służbowych. Chodzi głównie o pisanie uzasadnień. Co jest przekleństwem tego zawodu, ale temu poświęcę osobny wpis kiedy dojdę do U. W sądzie także liczy się statystyka, ile sędzia spraw osądził, ile wyroków mu uchylono, ile utrzymano w mocy, w określonym czasie. Statystyka bardzo myląca i często niesprawiedliwa.
Sprawa sprawie nierówna. Jedna liczy jeden tom, inna dwadzieścia. W jednej oskarżeni poddają się dobrowolnie karze, w innej strony spierają się do upadłego itd. No, ale innych mierników nie ma. Czy praca ta warta jest wynagrodzenia jakie sędziowie otrzymują? Powiedzmy wprost, za tak ciężką pracę, z taką odpowiedzialnością nie są to duże pieniądze. To dwie, trzy średnie krajowe. Im wyższa instancja tym wyższe wynagrodzenie, ale nie są to kominy jak w spółkach Skarbu Państwa.
Istotną motywacją, aby ten zawód wykonywać jest tak zwany stan spoczynku czyli sędziowska emerytura, która wynosi 75 procent ostatniego wynagrodzenia. I on sędziom się należy. Nie jest to żaden przywilej. Dlatego tak niepokojące i niezrozumiałe są głosy populistów, aby odebrać im (sędziom) przywileje. Jeżeli to nastąpi, dojdzie do degrengolady wymiaru sprawiedliwości. Odejdą najlepsi i nie tylko, zostanie bmw. Dojdzie do upartyjnienia, uzależnienia władzy sądowniczej od władzy wykonawczej, co już częściowo się dzieje na naszych oczach, gdy rząd proponuje zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądowniczej, zmiany sprzeczne z Konstytucją. Czy sędziowie się obronią przed tą opresją, czy się poddadzą? Mam nadzieję, że nie. Ale pewny nie jestem. Jest to czas kiedy sędziowie potrzebują obrońców. Czyli wszystkich świadomych obecnych zagrożeń obywateli. Nie możemy powiedzieć sądzie broń się sam.
Jerzy Wierchowicz
Komentarze: