Lotnisko Babimost – nie startujmy w opary absurdu!
KOMENTARZE
Robert Bagiński
2017-03-02 22:46
69438
Port lotniczy w Babimoście to wartość dodana na przyszłość – mówią zwolennicy. To kosztowny luksus Południa za nasze – mówią gorzowscy patrioci. Czy lotnisko w Lubuskiem jest komukolwiek potrzebne? Dzisiaj „wystartowały” połączenia obsługiwane przez PLL LOT.
Lotnisko w Babimoście było już przedmiotem wielu anegdot, nie wyłączając też analogii do dialogu Strusia z Kozłowskim i Lutkiem z komedii „Wniebowzięci”. „Panie Struś, nie wiem jak on, ale ja to wszystko przefruwam, co do grosza”. Zarzut kierowany w stronę marszałek Elżbiety Polak jest taki, że Kozłowski i Lutek przelatali swoją wygraną w totolotka, a marszałek to niby wypuszcza w przestrzeń pieniądze, które mogłyby zostać wykorzystane lepiej.
Jak zwykle w przypadku tego lotniska, politycy i komentatorzy z Północy, grają na fortepianach zawiści i zazdrości, patrząc w nuty zrozumiałe tylko dla fanów disco-polo, choć na inwestycje w port lotniczy należy patrzeć jak na symfonię, która nie składa się z jednej części i minimalnej liczby artystów, ale jest utworem o wiele bardziej zaawansowanym artystycznie.
Nie inaczej z tym lotniskiem, które jest wartością dodaną dla regionu, nawet jeśli wymaga nakładów finansowych i wywołuje z tego powodu negatywne emocje. „Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą” – stanowi przysłowie, a matematyka babimojskiemu portowi nie pomaga, bo liczba pasażerów wciąż jest niewielka, choć władze województwa dwoją się i troją, aby ową tendencję zmienić. Czy zwiększenie liczby pasażerów z obecnych 12 tysięcy do 120, a nawet 200 tysięcy, cokolwiek zmieni ? Nie, bo lotniska są rentowne dopiero powyżej pół miliona pasażerów, a z tego łatwo wyciągnąć wniosek, że dla dojrzałych samorządów nie są celem, ale środkiem do osiągania celów: promocyjnych, gospodarczych i prestiżowych. Gdyby jednak przypomnieć dyskusję nad tworzeniem „Strategii Rozwoju Województwa Lubuskiego”, to nie trudno tam znaleźć postulaty z Północy, aby jeszcze mniejsze i mniej rentowne lotnisko uruchomić pod Gorzowem. I słusznie, bo taka infrastruktura ma swoją wartość, której nie oblicza się jednak dziś, a nawet jutro, ale w znacznie dalszej perspektywie.
By sprawę zrozumieć, rozprawić się trzeba z kilkoma mitami, a pierwszym z nich jest porównywanie portu w Babimoście do innych lotniczych inwestycji, które zrealizowane zostały z unijnych dotacji. Błąd myślenia polega na tym, że lotnisko w Babimoście nie zostało przez władze województwa wybudowane, ani nawet kupione, ale wart 30 milionów majątek został przejęty za darmo w zamian za utrzymanie jego funkcjonalności operacyjnej w kolejnych latach. Więcej – decyzję nie podjął żaden polityk z Południa, ale jak najbardziej „gorzowski” marszałek Marcin Jabłoński. Marszałkowskie inwestycje w system ILS, sam terminal czy METEO, były inwestycją, a z tymi jest tak, że nie zwracają się od razu.
Owszem, dla gorzowian Babimost jest abstrakcją i dość powszechna była wśród nich opinia, połączona z dużą dozą irytacji i poczucia niesprawiedliwości, że władze województwa z łatwością znajdowały pieniądze na kosztowne lotnisko, ale nie było ich na połączenie Gorzowa z Berlinem. Dzisiaj ten argument nie ma już znaczenia, a nawet powinien być wyrzutem sumienia dla polityków z nad Warty, bo 2,4 miliona na umowę z PLL LOT na dwa najbliższe lata, to mniej niż 3 miliony na połączenia kolejowe do Berlina, z których korzysta kilkanaście sprzątaczek i opiekunek. Do lotniska dokłada się co roku kilka samorządów, a do połączeń z Berlinem Gorzów nie dołożył nic – nie wydał nawet promocyjnych materiałów.
Łatwo krytykować lotnisko, co piszący te słowa sam w przeszłości czynił, ale nie domagać się od władz realizacji przygotowanych przez prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka planów budowy centrum przesiadkowego, które zostało zapisane w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. „Zielona Góra jak przystało na prawdziwą stolicę województwa nie zwalnia tempa” – ogłosił dziś na Facebooku prezydent Janusz Kubicki, tuż po podpisaniu umowy na realizację podobnego przedsięwzięcia.
Można więc narzekać, ale chyba trzeba się cieszyć, że od dziś z Babimostu można polecieć przez Warszawę niemal wszędzie, a sensowność inwestowania w babimojskie lotnisko oceni przyszłość. Pamiętam krytykę dzisiejszej minister Elżbiety Rafalskiej, że budowa „Słowianki” jest kosztowna i bez sensu, podobnie donosy Marka Surmacza w kwestii Filharmonii Gorzowskiej oraz awantury o kupców z bazaru nad Wartą, gdzie miały być budowane bulwary. Dziś wiemy, że to były inwestycje dobre.
ROBERT BAGIŃSKI
bloger, były polityk i kandydat na prezydenta miasta
Komentarze: