Synowiec: Nie stawiajmy drzew na głowie
KOMENTARZE
2017-02-27 15:21
85801
Kiedyś drzewa sadzono blisko jezdni, aby dawały cień przejeżdżającym furmankom, ale dzisiaj standardy są inne – chodzi wszak o bezpieczeństwo...
Ulica Kostrzyńska od zawsze była najbardziej zrujnowaną ulicą w mieście i jak żadna inna wymaga natychmiastowego remontu, a właściwie gruntownej przebudowy. Po latach dyskusji został opracowany kompromisowy projekt zakładający budowę niemal dwukilometrowej drogi jednopasmowej i przebudowę toru tramwajowego wraz ze stosowną infrastrukturą. Wyznaczono termin rozpoczęcia prac i są zgromadzone środki finansowe (własne i zewnętrzne).
Wydawało się, że już nic tej palącej inwestycji nie zatrzyma. A jednak. Rozpoczęcie prac jest uwarunkowane wycinką dużej ilości drzew rosnących bezpośrednio przy ulicy, a sama wycinka musi się odbyć do końca lutego, czyli już. Kiedyś drzewa sadzono blisko jezdni, aby dawały cień przejeżdżającym furmankom, ale dzisiaj standardy są inne – chodzi wszak o bezpieczeństwo. Potężny ruch wymaga, aby drzewa rosły maksymalnie daleko. Kilka tygodni temu sam pytałem – czy wszystko trzeba wyciąć i czy nie można zminimalizować strat. Okazało się, że nie, bo bezpieczeństwo jest ważniejsze niż drzewa.
(Jako adwokat broniłem w co najmniej dwóch sprawach, gdzie w wypadkach na tych właśnie drzewach zginęło po kilka osób naraz. Kilka osób (wcale nie mieszkańców tej ulicy) od kilku miesięcy protestuje przeciwko wycince. Kiedy okazało się, że nie ma alternatywy dla wycinki – protesty przerodziły się w pieniactwo zmierzające do storpedowania wszelkich prac. Obrońcy drzew rzucili na szalę argument, że mogą tam zimować nietoperze, a więc prace trzeba wstrzymać do końca lutego, a w marcu drzew nie będzie można wycinać, bo zaczynają się lęgi ptaków. A więc albo teraz, albo nigdy. Zaś, co do nietoperzy – jest to pic na wodę i fotomontaż, bo nikt nigdy tam ich nie widział, a zgłoszenie prokuraturze przestępstwa, że mogą tam być i grzechem jest niesprawdzenie tego – samo z siebie może być przestępstwem zgłoszenia czegoś, czego nie ma i nie było.
I zgłaszający z myśliwych mogą stać się zwierzyną łowną. Jeszcze większym pieniactwem jest próba kwestionowania wycinki drzew na stadionie „Stilonu” pod całoroczne boiska – bo albo drzewa, albo boiska. A jeśli drzewa, to stadion można już dzisiaj zaorać i zalesić. Budujemy w naszym mieście ulice, obwodnice, osiedla mieszkaniowe, stadiony, a wszystko to wymaga wycinki drzew. I taka jest cena cywilizacji. Jednak nie są to straty ostateczne, bo przecież zakładamy nowe parki i zieleńce (park przy Dekerta, park na Manhattanie), gdzie można drzewostan odbudować. Ktoś nawet zaproponował akcję, aby każdy z gorzowian mógł w wyznaczonym miejscu posadzić swoje drzewo. Może ich być przecież tyle, ilu nas jest, czyli 125 tysięcy. W planach jest też założenie na terenie 30 hektarów po poligonie wielkiego ogrodu dendrologicznego, czyli parku z drzewostanem, jakiego nie ma nikt w okolicy. Nie stawiajmy więc spraw na głowie. Gorzów jest miastem zieleni i jest to jego cecha rozpoznawcza, ale używanie prokuratury do wstrzymywania budowy ulic to gruba przesada i śmieszność zarazem. Czy chcemy, aby Kostrzyńska została taka jaka jest po wieczne czasy?
Jerzy Synowiec
Komentarze: