przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

więcej

Nie od parady. Wierchowicz: Pogarda i sprawiedliwość... (4)

KOMENTARZE

Jerzy Wierchowicz
2017-02-13 07:07
62221

(fot. Adam Oziewicz)

W ostatniej dekadzie, w tragicznych sytuacjach jako Państwo straciliśmy kwiat Narodu – niezależnie od naszych ocen czy barw politycznych. W 2008 roku w katastrofie Casy zginęło dowództwo lotnictwa. Jak na ironię, generałowie wracali z konferencji o bezpieczeństwie lotów... 

Dwa lata później niespotykana w historii świata katastrofa (komunikacyjna) pod Smoleńskiem. Wcześniej jeszcze spadł helikopter z premierem na pokładzie. Obecnie odpowiednie służby nie potrafią zapewnić bezpieczeństwa tak prezydentowi, latem ub. roku (założenie zużytej opony do samochodu) czy premierowi (piątkowy wypadek w Oświęcimiu). Co łączy wszystkie te tragiczne zdarzenia. Wszędzie zawinili odpowiedzialni za to bezpieczeństwo. W żadnym przypadku nie były to tak zwane siły wyższe czy nieprzewidziane okoliczności. Zawsze było: zaniedbanie, lekkomyślność, brak kwalifikacji, niepotrzebna brawura, nieprzestrzeganie procedur. Jak długo trwać będzie ta ponura seria? Czy niczego nas nie nauczyły tragiczne zdarzenia? Nie znam odpowiedzi na te pytania. Zadaję je jako zwykły obywatel z przerażeniem to obserwujący i wstydzący się za mój kraj. Co więcej, kolejno sprawujący władzę dostrzegali taki sposób działania Państwa, a właściwie nie działania. Znane słowa ministra spraw wewnętrznych Sienkiewicza w rządzie Donalda Tuska o tym, że polskie państwo istnieje tylko teoretycznie, o tym świadczy. 
 
Dostrzegali te mankamenty i nic w tej sprawie nie zrobili. A przecież tenże minister  był odpowiedzialny za prawidłowe działanie służb. I jak widzimy nadal kompletnie nic się nie zmienia. Po wypadku p. premier pierwszy komunikat ministra spraw wewnętrznych Błaszczaka głosił że BOR (czyli odpowiedzialni za bezpieczeństwo p. premier) nie ponosi żadnej winy za wypadek. Kiedy z samych fotografii rozbitego samochodu z kolumny rządowej widać, iż uderzył on w drzewo z dużo większą niż dozwolona prędkością. Znowu uniewinnia się służby, a więc niczego nie zmienimy, a więc nadal będzie tak samo, czyli tak samo niebezpiecznie. 
 
Minister odpowiedzialny za BOR wyrokuje nim zakończy się postępowanie prokuratorskie. To wszystko to jakieś szaleństwo. I nikt znowu nie poniesie odpowiedzialności. Do dziś nie mogę zrozumieć, że nikt nie poniósł odpowiedzialności, nawet politycznej, za katastrofę smoleńską. Tak jak minister Macierewicz, z zachowaniem proporcji co do obu zdarzeń, za oczywiście niebezpieczną, naruszającą wszelkie przepisy ruchu drogowego, jazdę z Warszawy do Torunia i z powrotem. Ile osób naraził on na niebezpieczeństwo na przestrzeni kilkuset kilometrów? Nikt nie reaguje kiedy tak bezceremonialnym łamaniem prawa minister wręcz chwali się publicznie, domagając się braw dla swojego kierowcy za taką jazdę. Jakaż to arogancja władzy i pogarda dla prawa. Jakie to demoralizujące. Jak w takiej sytuacji można domagać się od szarego obywatela szacunku dla prawa, szacunku dla władzy, szacunku dla Państwa. Kończę już, bo popadnę w jakiś stupor. Życzę Państwu miłego dnia.
 
Jerzy Wierchowicz

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x