Synowiec: Nie tak miała wyglądać ta gra!
KOMENTARZE
2016-05-10 09:09
76943
Wszystko wskazuje na to, że po pięciu latach sportowa historia nowego piłkarskiego „Stilonu” zatoczy koło...
Powstały z popiołów „Stilon”, następca wycofanego z rozgrywek ligowych GKP rozpoczął swoją egzystencję od IV ligi, awansując do III ligi w drugim roku istnienia i od razu stając się poważnym kandydatem w walce o awans do II ligi, który był dla gorzowskiego futbolu celem minimum. Teraz, już za miesiąc zespół może znowu znaleźć się w IV lidze. Klubu nie opuścili najwierniejsi kibice, którzy na własny koszt jeździli z zespołem do nieraz bardzo odległych dolnośląskich miast i miasteczek, stanowiąc najsilniejszą grupę kibicowską w tej klasie rozgrywkowej.
Założeniem na sezon 2015/2016, oprócz dalszej budowy bazy sportowej czyli szkolenia kilkuset młodych piłkarzy i planów modernizacji stadionu – było podjęcie walki o awans do ligi wyżej, a planem minimum – w obliczu reformy III ligi – utrzymanie się w jej zreformowanym wydaniu (w takim przypadku nasz klub grałby w jednej z czterech grup III ligi razem z zespołami Dolnego Śląska, Opolszczyzny i Śląska).
Jednak na cztery kolejki przed końcem rozgrywek (piąty mecz to walkower) „Stilon” gra źle, stracił szansę na zajęcie siódmego miejsca, ostatniego ratującego przed spadkiem, jest zespołem rozbitym i nie ma nadziei na poderwanie się do lotu. W spotkaniach jakie „Stilon” jeszcze rozegra można zdobyć 15 punktów. Co to może oznaczać? Ano zajęcie ósmego miejsca, które nie musi, ale może dać utrzymanie się w III lidze.
Czy zatem warto pokazać sportową złość i charakter, których to cech do tej pory przeważnie brakowało? Bezwzględnie tak. Prawdziwe zespoły i prawdziwych ludzi nie tylko w sporcie poznaje się właśnie w chwilach najtrudniejszych – właśnie takich jak te, które nadchodzą. Piłkarze i działacze są to winni i sobie i kibicom. Można bowiem przegrać, ale walcząc do końca. Za chwilę w meczach z „Foto-Higieną” Gać i z „Formacją” Mostki poznamy prawdziwą wartość gorzowian. Na podsumowania i rozliczenia wszystkich postaw przyjdzie czas po sezonie. Dzisiaj najwierniejsi kibice, tacy jak Przemysław Bonczek żądają walki do końca. Wisimy nad przepaścią, ale ratunek jest możliwy. Jeśli się nie uda – trudno będzie myśleć o przyszłości. Ciężko kontuzjowany snajper „Stilonu” Paweł Posmyk wierzy w to, że „Stilon” ocaleje . I tego się trzymajmy.
Komentarze: