Radziński do Polak: Berlin w rozkładzie – to wiemy, ale gdzie inne miasta?
KOMENTARZE
Artur Radziński
2016-03-23 12:34
66502
Mieszkańców Gorzowa i subregionu gorzowskiego spotkało niewyobrażalne szczęście – po latach starań nasze miasto ma wyczekiwane bezpośrednie połączenie kolejowe z Berlinem...
Wcześniej Urząd Marszałkowski w Zielonej Górze wielokrotnie przesuwał termin uruchomienia tego połączenia wynajdując różne przeszkody. Nawet petycja złożona w tej sprawie przez pięć tysięcy gorzowian przez długi czas nie była wystarczającym argumentem. Cieszmy się zatem z decyzji marszałek Polak z Zielonej Góry, która jak w dobrym thrillerze zwiększała napięcie oczekujących gorzowian, aby ostatecznie dać wyraz swej niezwykłej łaskawości.
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że długotrwałość procesu decyzyjnego gospodarza województwa lubuskiego ma związek z faktem, że Zielona Góra nie ma jeszcze bezpośredniego połączenia z Berlinem, choć od kilku lat ma takie połączenie z Frankfurtem nad Odrą i dalej do Berlina. Takowe ma być uruchomione już w kwietniu i pewnie dlatego spotkało nas takie szczęście. Marszałek Polak, w temacie połączeń kolejowych z Berlinem największych miast województwa, zachowała więc niezwykłą konsekwencję w budowaniu należytej równowagi. Takowej nie widać, gdy przeanalizujemy iloma pociągami można wyjechać z Gorzowa i Zielonej Góry. Tymczasem Urząd Marszałkowski w Zielonej Górze nie czyni żadnych starań, aby zlikwidować porażającą dysproporcję w ilości połączeń kolejowych na niekorzyść Gorzowa. Z prawdziwym kosmosem nierównowagi i marnotrawstwa dziesiątek milionów złotych i euro przez Urząd Marszałkowski mamy do czynienia w dziedzinie komunikacji lotniczej w Lubuskiem. Ale to pewnie temat na inny komentarz.
Komentarze: