Szpitalny SOR nie dla nietrzeźwych. Oddział ma ratować!
KOMENTARZE
Piotr Dębicki
2015-06-25 14:54
72331
Piotr Dębicki, wiceprezes szpitala w Gorzowie
Ambulatorium kontrolowanego trzeźwienia czy izba wytrzeźwień to w naszych warunkach konieczność. W społeczeństwie jest znacząca liczba osób nadużywająca alkohol – nierzadko w sposób skrajny. Wiele z nich z picia uczyniło sposób na życie, są bezdomni...
Dlatego wymagają pomocy, ale nie medycznej – po prostu muszą mieć czas i warunki, aby wytrzeźwieć. Zwykle są to osoby, które stwarzają ogromny problem nie tylko w przestrzeni publicznej, ale też w szpitalnym oddziale ratunkowym, gdy już się w nim pojawią. Pod wpływem alkoholu nie mają żadnych hamulców, często są agresywne. Szpital nie jest przystosowany do tego, aby przyjmować wiele takich osób. Oczywiście tego typu pacjenci bywają na oddziale, ale tylko wtedy gdy występuje bardzo duże upojenie alkoholowe. Zwykle w takiej sytuacji do pilnowania pijanego muszą być zaangażowane dwie, nawet trzy osoby personelu, bo dochodzi do sytuacji o charakterze konfliktowym. Co gorsze, sprawa w Polsce nie jest jednoznacznie uregulowana w dziedzinie wyrażania zgody pacjentów na wykonywanie wobec nich czynności medycznych – mówiąc wprost, nie wiadomo, kto ma za nich podejmować decyzje. To komplikuje sytuację i rodzi dodatkowe kontrowersje.
Wyobraźmy sobie, że cała grupa pijanych z ambulatorium trafi na SOR – to jest około 20 osób na dobę. Tymczasem oddział z trudem zapewnia opiekę pacjentom, którzy niejednokrotnie są w bardzo ciężkim stanie. Nie wyobrażam sobie, aby kilkunastu pijanych leżało wśród ciężko chorych. Pomijam już kwestię gdzie by mieli leżeć, bo obecnie często zdarza się, że SOR jest przepełniony.
Na skutek naszych działań oddział teraz funkcjonuje dobrze – nie ma Ameryki, ale daje sobie radę z pacjentami, którzy są przywożeni przez pogotowie czy sami zgłaszają się ze schorzeniami, często ciężkimi. Gdybyśmy mieli zajmować się, poświęcać większość sił czy użerać z pijakami to łatwo zrozumieć, że czasu i sił na pacjentów rzeczywiście chorych będzie o wiele mniej. Nie wiem czy o taką sytuację nam wszystkim chodzi. W miastach gdzie były próby zamknięcia ambulatoriów brutalna rzeczywistość sprawiła, że bardzo szybko zostały ponownie uruchomione.
1 lipca 2015, zgodnie z uchwałą rady miasta, ma przestać dziać Ambulatorium Kontrolowanego Trzeźwienia przy Walczaka
Komentarze: