Zepsuję humor byłemu prezydentowi. Po co ta filharmoniczna pycha!?
KOMENTARZE
2015-05-11 14:58
99413
Redaktor Renata Ochwat przeprowadziła dla portalu Echo Gorzowa wywiad z byłym prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem. Bije z niego pycha i przekonanie, że jest najmądrzejszym człowiekiem Gorzowa co najmniej od kilku stuleci...
Odpowiedzi sugerują, że jego dokonania i zamierzenia powinny być kompasem dla obecnych i przyszłych władz miasta. Zepsuję humor byłemu prezydentowi, bo mam zupełnie inne zdanie o tym, co mógł dokonać, a czego nie dokonał – na przykładzie jednej inwestycji. Właśnie teraz jest głośno o Filharmonii Szczecińskiej. Została uznana za najpiękniejszy budynek w Europie. Jest arcydziełem w dziedzinie architektury współczesnej. Została zbudowana w centrum miasta, w miejscu historycznym, gdyż kiedyś stał tam szczeciński Konzerthaus, który nie przetrwał wojny. Budynek nazywany jest powszechnie zamkiem lodowym i już teraz ciągną do niego turyści z całej Europy. W nocy bryła filharmonii zamienia się w biały lampion za pomocą tysięcy lampek LED zamontowanych na elewacji. W szczególne dla miasta dni obiekt mieni się kolorami Floating Gardens, czyli miasta pływających ogrodów, jak nazwa się Szczecin (zielony, niebieski, granatowy) zaś w święta narodowe przybiera kolor flagi państwowej. Legendarna stała się już teraz główna sala koncertowa, która jest nazywana słoneczną. To istne arcydzieło, mieszczące niemal tysiąc widzów. Jest też bardzo ciekawa sala kameralna zwana księżycową (192 miejsca). Wszystko to zaprojektowali młodzi, hiszpańscy architekci, na swoją wieczną sławę i sławę Szczecina.
My też mieliśmy taką samą szansę, ale nie mieliśmy jednego – prezydenta, który był wizjonerem. Wiedza Tadeusza Jędrzejczaka o filharmonii zaczynała się i kończyła na tym, że oglądał on kiedyś koncert Rubika w jakiejś hali i wydawało mu się, że to, co zaprojektowano dla Gorzowa to prawdziwy kosmos. Nie miał też żadnej wiedzy o kosztach takiej inwestycji, więc obiekt zbudowano za niewspółmiernie duże pieniądze, dużo większe niż w Szczecinie i wszystkich innych miastach. Nasz obiekt jest więc rzeczywiście symbolem, ale symbolem marnotrawstwa, zaścianka, powiatowej architektury i głupoty.
Ta ostatnia wynika z umiejscowienia naszej filharmonii poza centrum miasta, w miejscu, gdzie słońce nie dociera i gdzie jedyny ruch wykonują psy, mające w okolicy swój wybieg. Do niedawna filharmonia była oficjalnie odgrodzona od reszty miasta szlabanem, ale na szczęście nowy prezydent choć to mógł po swoim poprzedniku zmienić i szlabanu już nie ma.
Mamy więc obiekt, który mógł być naszą dumą, a nie jest. Jakby tego brakowało – jest on dodatkowo wielkim ciężarem dla budżetu miasta, bo pan były prezydent zapomniał o znalezieniu funduszy na finansowanie filharmonii ze środków zewnętrznych. Czy więc przystoi panu, panie były prezydencie ta megalomania, pycha i bezpodstawna duma już choćby tylko w oparciu o ten jeden przykład, a przecież jest ich o wiele więcej.
Komentarze: