Przy Strzeleckiej wiara wygrała z bezdusznością
KOMENTARZE
2015-04-10 11:48
71850
Wreszcie! Pierwszy duży punkt dla prezydenta Jacka Wójcickiego. Za co? Za pomyślne załatwienie problemu ruiny przy ulicy Strzeleckiej, w samym sercu miasta.
Problemu nie widział albo też nie chciał widzieć były prezydent Tadeusz Jędrzejczak... Porozumienie to krok w dobrą stronę jeśli chodzi o estetyzację miasta. Jest nadzieja, że centrum przestanie straszyć, boć to nie tylko o samą centralę rybną chodzi, ale również, a może przede wszystkim o jej otoczenie – całą ulicę Strzelecką, część Wybickiego, a również Park Róż.
Fobie byłego prezydenta odnośnie właścicieli tego obiektu były powszechnie znane, ale to, że przedkładał je nad dobro mieszkańców jest i będzie niewybaczalne. Zresztą stosunek do estetyki miasta był jego największą wadą, gorszą niż wszystkie inne razem wzięte. To dlatego Gorzów po kilkunastu latach jego rządów wygląda jak zapuszczona dziura, gdzieś na kresach Europy. Wiele razy o tym pisałem i mówiłem, pokazywałem zdjęcia i całe albumy poświęcone brzydocie miasta, ale prezydent zakochany w stadionie żużlowym i filharmonii nie widział, że na stadion prowadzą dwie najbardziej dziurawe ulica (Fabryczna i Towarowa) w całej zachodniej Polsce, tak jak nie widział, że vis a vis filharmonii straszy jedna z kultowych już ruin w mieście.
Mam nadzieję, że właściciele terenu, o którym mówimy – szybko uwiną się z projektem (wizualizację już widzieliśmy) i zaczną budowę, która już dzisiaj budzi moją radość. Może to będzie dobra wskazówka dla właścicieli innych, podobnych miejsc: Czerwonego Spichlerza, Willi Herzoga, Willi Jahnego, narożnika Młyńska/Spichrzowa i kilkudziesięciu innych, które mogłyby stanowić o pięknie Gorzowa, a są świadectwem jego budowlanej niemocy. Szczególne brawa należą się panu Grzegorzowi Adamczykowi za to, że miał siłę na wieloletnią walkę i trwał w uporze, choć łatwiej mu było sprzedać obiekt i mieć problem z głowy. To prawdziwe zwycięstwo wiary z urzędniczą bezdusznością.
Komentarze: