Zięć posła, ale... ze swoją wizją miasta
WYBORY 2019
red.
2018-10-17 16:17
74423
8 lat temu znany przez znane nazwisko – teraz radny z własną, autorską wizją samorządu. Rozpoznawalny m.in. dzięki staraniom o środki na budowę żłobka czy aktywności przy reorganizacji ruchu przy niebezpiecznym skrzyżowaniu, także działaniom na rzecz lokalnego biznesu.
Krzysztof Kochanowski w radzie dwie kadencje, ponad osiem lat aktywny w samorządzie miasta. W 2010 roku startował z komitetu SLD, nie był członkiem partii, ale został zaproszony do kandydowania – dostał się do rady i przez cztery lata reprezentował klub radnych SLD. W 2014 roku też kandydował z list SLD do rady i ponownie zdobył zaufanie wyborców. Choć nie był członkiem SLD, pozostał lojalny swojemu rodzimemu klubowi. Pod koniec 2015 roku radni Sojuszu utworzyli nowy klub Gorzów Plus, nazywany prezydenckim – z kolei Krzysztof Kochanowski zdecydował, że przyłączy się do Nowoczesnego Gorzowa czyli adwokatów Wierchowicza i Synowca, którzy wcześniej rozstali się z klubem radnych PO. We trójkę działali do kwietnia 2018, gdy siły połączyły dwie grupy radnych LdM i NG w zupełnie nowy klub Kocham Gorzów – skonsolidowani już wtedy zapowiedzieli, że stworzą jeden komitet w wyborach samorządowych 2018, wystawią listy do rady miasta i wskażą swojego kandydata na prezydenta.
Krzysztof Kochanowski jest liderem listy KG w okręgu 4 – Manhattan, Piaski. Przeglądając kandydatów list Kocham Gorzów z przekonaniem mówi, że komitet ma szanse na zdecydowanie więcej niż pięć mandatów w radzie.
Wyborcy kojarzą Kochanowskiego ze żłobkiem przy Maczka – już w czasie pierwszej kadencji chodził za tą sprawą, bo pojawiały się alarmujące sygnały od rodziców, że miejsc dla najmłodszych bardzo w mieście brakuje. Także m.in. w rezultacie jego poprawki do budżetu, miasto zarezerwowało środki na dokumentację projektową dla nowej placówki. Stąd inwestycja został sprawnie zrealizowana. Ponadto zabiegał o rondo tymczasowe przy Watralu, bo po zmianie organizacji ruchu stale dochodziło tam kolizji i wypadków. Na jego konto można też zapisać zabezpieczenie terenu rekreacyjnego w rejonie szkoły podstawowej nr 21 na Piaskach – na prośbę okolicznych mieszkańców interweniował w magistracie w sprawie ogrodzenia i renowacji małego parku.
Szczególnie ważne dla niego są efektywna komunikacja miejska, ale także dyżury czyli indywidualne sprawy gorzowian. – Dzięki nim dowiaduję się, co tak naprawdę potrzebują mieszkańcy, w rezultacie wiem, co mam robić na sesjach – podkreśla w rozmowie z portalem.
Kandydata Kocham Gorzów do rady zapytaliśmy, co miasto może zrobić, aby imigranci zarobkowi poczuli się w Gorzowie nieco lepiej? Ma świadomość, że wspomniana grupa liczy kilka, być może przekroczyła 10 tysięcy osób w Gorzowie i okolicy. W jego ocenie miasto musi wypracować instrument opiekuna – zajmowałby się podstawowymi sprawami, problemami, barierami z którymi borykają się obcokrajowcy. Chodzi o procedurę meldunku, być może sprawy pracownicze, kwestie dotycząca miejsca w żłobku, przedszkolu… – Stworzenie funkcji miejskiego rzecznika spraw obcokrajowców zdecydowanie ułatwiłoby aklimatyzację takich osób w mieście. To na pewno byłby argument na plus dla magistratu. Takie zadanie można by zlecić zewnętrznemu podmiotowi – stowarzyszeniu czy fundacji, która miałaby wykwalifikowaną kadrę do takich funkcji, łącznie ze znajomością języka i procedur – zaznacza.
Świetnie rozumie, że bez znajomości realiów i języka bardzo trudno odnaleźć się w Gorzowie ludziom spoza Polski. Tym bardziej, że instytucji z którymi muszą się kontaktować jest wiele – zatem miasto mogłoby pełnić rolę wspierającego koordynatora.
Krzysztof Kochanowski nie ukrywa, że korzysta z dorobku… Jana Kochanowskiego, polityka, parlamentarzysty lewicy. Właśnie on zainspirował zięcia do zainteresowania się samorządem – zaszczepił w nim aktywność publiczną. Stało się to na długo przed pierwszym kandydowaniem w 2010 roku. – Ma dorobek i doświadczenie, a do tego, gdy tylko jest okazja, rozmawiamy o ważnych rzeczach dla miasta i nie tylko – nie raz zdarza się, że podpowiada rozwiązania, bo z wieloma sytuacjami problemowymi już miał wielokrotnie do czynienia. Naprawdę dobrze mieć kogoś, z kim da się przedyskutować konkretny pomysł na miasto czy kwestię wymagającą pilnego rozwiązania – przyznaje szczerze.
Kluczową sprawą dla K. Kochanowskiego jest współpraca miasta z małym lokalnym biznesem. Uważa, że najważniejsze w tej dziedzinie to nie przeszkadzać. Ponadto musi funkcjonować skuteczny kanał przepływu informacji między urzędnikami a przedsiębiorcami. – Tego brakowało przy przebudowie Sikorskiego, gdzie jak wiadomo intensywnie działa rodzimy handel i usługi. Bez wątpienia ucierpieli na niefrasobliwości magistratu. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, kiedy remont się zacznie i jaki będzie miał harmonogram, etapowanie – zaznacza.
Wśród punktów programowych komitetu wyborczego Kocham Gorzów jest powołanie rady przedsiębiorców, która byłaby ciałem doradczym dla prezydenta. Jej zadaniem ma być wspólne kreowanie polityki rozwoju gospodarczego, wspólne przedsięwzięcia gospodarcze. – Chcemy również wprowadzić politykę zachęt i bodźców prorozwojowych dla gospodarki lokalnej polegającej na przykład na wsparciu i promocji regionalnych przedsiębiorców. Nasz program w tym zakresie przewiduje wiele rozwiązań współpracy i pomocy dla lokalnych przedsiębiorców – zapewnia K. Kochanowski.
Komentarze: