przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

więcej

Wierchowicz: PSL – wirująca partia

KONSTYTUCJA MąDRALO

Jerzy Wierchowicz
2019-07-08 15:48
40213

(fot. Adam Oziewicz)

Polskie Stronnictwo Ludowe to już nie partia obrotowa a wręcz wirująca. Dzisiaj oświadczają, iż chcieliby iść w koalicji do wyborów parlamentarnych z Platformą, ale nigdy nie z lewicą. Dziwne gdyż ludowcy nie tak dawno, w latach 1993-1997 i 2001-2005, współrządzili z lewicą właśnie... 

A w tej pierwszej kadencji ich lider Waldemar Pawlak dwukrotnie był premierem rządu. Czyżby to była tylko gra celem uzyskania jak najlepszych miejsc na listach i tak ostatecznie skonstruowanej koalicji PO + reszta? Gra dość prymitywna tym bardziej, iż ludowcy nie wydają się wielką wartością dodaną, od wielu miesięcy sondażowo nie przekraczając progu wyborczego i idąc osobno mogą popełnić polityczne samobójstwo. 
 
Oczywiście najlepszą propozycją wyborczą jest kontynuacja Koalicji Europejskiej pod sprawdzoną w wyborach samorządowych nazwą Koalicja Obywatelska. Zadziwia mnie beztroska ponoć tak odpowiedzialnych ludowców, gdyż w tej grze nie chodzi tylko o nich, sprawa jest dużo ważniejsza: chodzi o Polskę. Jaka będzie w najbliższych latach, czy oligarchiczna na wzór Rosji, Węgier czy Białorusi czy demokratyczna. Szanse na wygraną daje jedna lista partii opozycyjnych, której hegemonem winna być największa z nich czyli PO. Ale niestety na to się nie zanosi. Być może ludowcy przelicytują, zostaną sami na placu boju, nie przekroczą progu, a ich głosy pójdą na konto zwycięzców. Szkoda by tak się stało. Ale widząc ośli ich upór wykluczyć tego nie można. Jeśli tak,  to trochę mnie dziwi poświęcenie i posłannictwo Platformy, która ma zamiar podjąć się misji reanimacji politycznych trupów. Mam na myśli też „Wiosnę”, która na przebycie drogi – szedł nią Palikot, a później Nowoczesna – potrzebowała raptem pół roku, gdy tamtym zajęło to niemal cztery lata. Czyli od sukcesu wyborczego do zejścia. 
 
„Wiosna” jeszcze się broni, ale widząc rażącą niekonsekwencję lidera (raz razem, raz osobno do wyborów) i jego niewiarygodność (sprawa mandatu europejskiego), można przypuszczać, że koniec już bliski, co  mnie nie cieszy gdyż wydawało się, że Biedroń wniesie do polskiej polityki świeżość, wiarygodność i przyzwoitość. Nic z tych rzeczy. Być może więc warto przemyśleć formułę samodzielnego startu pod dobrym symbolem (brandem, jak to się dzisiaj mówi) w postaci uśmiechniętej Polski. Zaprosić na listy znaczących ludzi z partii pozostałych jak np. Barbara Nowacka, Michał Kamiński czy Gasiuk Pihowicz i jak najszybciej wystartować, nie tracąc czasu na bezproduktywne utarczki z partiami, które niewiele lub nic nie wniosą do wyborczego wyniku. Tym bardziej, że Platforma nie ma najlepszych doświadczeń z kampanii europejskiej, gdy niepotrzebnie wywianowała postkomunistów aż w pięć mandatów do europarlamentu, a ci nie raczyli zrobić  widocznej kampanii wyborczej na rzecz Koalicji Europejskiej. Szczególnie rażący był tu przypadek Warszawy. Nie należy popełniać po raz drugi tego błędu. Jak się nie ma, co się lubi...

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x