Wierchowicz: Film Sekielskich pozamiatał!
KONSTYTUCJA MąDRALO
Jerzy Wierchowicz
2019-05-21 12:54
39642
Już się boją, i mają czego... Film braci Sekielskich spowodował znaczne ich tąpnięcie w sondażach. Taki efekt na pewno utrzyma się do najbliższych wyborów i długo, długo dłużej.
Afera premiera z jego stukrotnym wzbogaceniem się na zakupie działki od Kościoła i nie ujawnienie jej posiadania w oświadczeniu majątkowym, też poparcia im nie przysporzy. Także nieopatrzne słowa prezesa Kaczyńskiego, że wspomniany film jest atakiem na Kościół, w sytuacji gdy na drugi dzień prymas Polak oświadczył, że nie jest to atak na Kościół i dziękuje autorom filmu za jego realizację, pokazuje kompletny chaos i zagubienie w pisowskiej narracji wyborczej.
Idea powołania niezależnej komisji do zbadania i rozliczenia pedofilii w Kościele jest jak najbardziej słuszna. Komisja taka w demokratycznym kraju nie byłaby potrzebna, gdyż to ewidentnie sprawa dla niezależnej prokuratury, ale takiej w Polsce już nie mamy. I jest oczywistym, że ani obecna zwasalizowana prokuratura, ani Kościół uczciwie tej sprawy nie rozliczą. Rozbawiłby mnie – gdyby sprawa nie była poważna – ostatni komunikat Episkopatu, iż rozpoczęły się szkolenia księży w sprawie molestowania nieletnich i zwalczania pedofilii w Kościele. Jakby dorośli, wykształceni mężczyźni nie wiedzieli, że dzieci nie można gwałcić, molestować, dotykać w miejsca intymne. Toż to jawna kpina...
I tak Kościół będzie zwalczał pedofilię w swoich szeregach, jeżeli opozycja, mając za sobą opinię publiczną, nie wymusi powstania niezależnej komisji. Tak będzie walczył, jak komuniści walczyli o pokój. Ciągle i nieskutecznie, bo wcale nie chcieli wygrać.
Wręcz żenująco brzmi PiS-owski odzew, że komisja tak, ale taka, która zbada zjawisko pedofilii w każdym środowisku. To ja się pytam od czego jest wasza prokuratura. Przecież nie ma żadnych przeszkód by takie przestępstwa ona ścigała. Pewnie zresztą to robi. Ale wracam do pierwszego zdania. W poniedziałek udałem się na otwarte spotkanie z premierem Morawieckim. Nie zostałem wpuszczony, gdyż, jak tłumaczył mi znajomy PiS-owiec (mam takich niestety) wpuszczający na salę, było to spotkanie tylko dla swoich, a ja takim nie jestem (po stokroć prawda!). Pomyślałem sobie, że jeżeli oni boją się takiego szaraczka jak ja, to co czują widząc i słuchając np. Donalda Tuska? Strach, przerażenie, panika, a co najważniejsze bezsilność, bo wiedzą, że „trynd” się odwrócił, lawina ruszyła. Zacznie ich zmiatać już w najbliższą niedzielę, a skończy na jesieni. Jakże chciałbym napisać „jak ja ich nie lubię”, ale nie napiszę, bo to trąci rewanżyzmem, a tego trzeba unikać.
Komentarze: