Ewolucja Polskiego Wnętrzarstwa: Od zacofania do lidera rynku
OGłOSZENIA
materiał zewnętrzny
2023-07-29 00:25
187
Od jakiegoś czasu można zauważyć wzrost znaczenia Polski i polskich produktów na światowym rynku wnętrzarskim. Polscy projektanci i ich gust oraz talent są wyjątkowo cenieni w świecie. To imponujący sukces, biorąc pod uwagę nasze wcześniejsze zacofanie w tej dziedzinie sięgające głęboko okresu, gdy na polskim rynku wnętrzarskim brakowało różnorodności.
Jak to się zaczęło?
Po II Wojnie Światowej Polska była w dużej mierze zrujnowana i wymagała gruntownej odbudowy. Przez ten światowy konflikt zbrojny straciliśmy wielu ludzi w tym również projektantów wnętrz i mebli, którzy w okresie międzywojennym byli dość aktywni i swoją kreatywnością potrafili zadziwić cały świat wnętrzarski.
Niestety przez ówczesną globalną politykę podziałów trafiliśmy też do bloku wschodniego Europy, co znacznie ograniczyło nasz kontakt ze światowymi trendami, ale również zablokowało naszą dostępność technologii, materiałów i specjalistów. Dosłownie sektor designu nie istniał. Kraj borykał się z tak dużą ilością problemów na wszelkich frontach życia codziennego, że mało kto zwracał uwagę na estetykę przestrzeni wokół siebie.
Każdy cieszył się z tego, co miał, jeżeli w ogóle udało mu się coś zdobyć. Najczęstszym wyposażeniem domu było to, co komu wpadło w ręce, co zdołał załatwić. Zazwyczaj była to jakaś zbieranina poniszczonych przedwojennych mebli, którym udało się przetrwać w użytecznym stanie i nie zostały wykorzystane jako opał. Gdy ktoś stał się posiadaczem metalowego szpitalnego łóżka albo zdobył regał metalowy, mógł uznać się za wielkiego szczęściarza.
Socjalistyczny dobrobyt
Potem, gdy już trochę zapomnieliśmy o wojnie i związanym z nią niedostatkiem, pojawił się nowy problem, ponieważ zgodnie z ówczesną doktryną polityczną wszyscy mieli mieć po równo. I też tak było. Prawie w każdym mieszkaniu z wielkiej płyty stały: regał Kowalskiego, pralka Polar, lodówka Silesia i kuchenka Ewa a ci, których było stać i mieli znajomości w sieciach sprzedaży, posiadali radziecki kolorowy telewizor Rubin.
To był taki podstawowy zestaw przeciętnej polskiej rodziny lat 80’. Jednak niektórym to nie wystarczało, zakorzeniona w ludzkiej naturze chęć wyróżnienia się spowodowała, że ludzie zaczęli szukać sposobów, by ich miejsca zamieszkania były wyjątkowe. Niestety dostępność ciekawych projektów meblarskich i wyposażenia mieszkań była znikoma. Wielkie komunistyczne zakłady produkowały sztampowe rozwiązania niewiele od siebie się różniące. Możliwości były bardzo ograniczone, trzeba było wymyślić coś innego.
Amerykańskie wpływy
Z pomocą przyszła nam moda, powstała w latach 70’ w USA, na wystrój industrialny i loftowy. Zaczęto masowo „załatwiać” sobie wszelkiej maści meble warsztatowe, nie było to szczególnie trudne, ponieważ Polska socjalistyczna przemysłem stała, a wynoszenie rzeczy z zakładów pracy było na porządku dziennym. Ludzie prześcigali się w swej kreatywności, wykorzystywali wszystko, co mogli zdobyć, by urozmaicić swoją szarą rzeczywistość. Pojemniki magazynowe wykorzystywano do przechowywania praktycznie wszystkiego, od produktów spożywczych po biżuterię. Regały metalowe zastępowały znienawidzonego Kowalskiego, a metalowe obrotowe krzesła, domowe taborety. Powstawały lampiony z butelek i puszek po oleju i rzeźby ze starych opon. Choć w wielu przypadkach nie było to może szczególnie estetyczne czy funkcjonalne, to kreatywność w narodzie kwitła.
Jak przekleństwo stało się zbawieniem
Po tym burzliwym okresie, który trwał jeszcze w latach 90’, gdy na dobre odszedł znienawidzony ustrój, a my zyskaliśmy dostęp do światowego rynku towarów wszelakich, nastał czas transformacji. Powoli z tej zbieraniny i kakofonii designerskich szalonych pomysłów zaczęły wyłaniać się pierwsze poważne i sensowne polskie projekty mebli i dodatków wnętrzarskich. Pierwsi polscy producenci wprowadzali na rynek nowe rozwiązania, które stanowiły hybrydę zagranicznych projektów z naszą rodzimą pomysłowością.
Lata niedostatku i konieczności wiecznego kombinowania z tego, co udało się załatwić, poskutkowały niezwykle rozwiniętą kreatywnością i otwartością na nowe pomysły. Paradoksalnie to, co było wcześniej przekleństwem, stało się zbawieniem. Mieliśmy świeże spojrzenie na rzeczy, które w innych krajach dawno już się opatrzyły. Zaczęliśmy podbijać rynki zachodnie.
Liderzy Europy, a może i świata
Trochę przez przypadek, a trochę dzięki wielkiej determinacji, by się wyróżnić z tłumu, zyskaliśmy sporo zdolnych projektantów i designerów zajmujących się aranżacją i upiększaniem przestrzeni życiowej ludzi. Z czasem zaczęli oni być dostrzegani na rynkach zagranicznych zarówno w Europie, jak i na całym świecie. Co ciekawe, gdy całkiem niedawno powróciła moda na industrialny wystrój apartamentów i lokali gastronomicznych, okazało się, że nasi projektanci mają o wiele większe doświadczenie i ciekawsze pomysły w tej materii od ich zagranicznych kolegów. Rozwój internetu i powstanie takich miejsc jak e-promag, zniosło granice szybkiej dostępności do odpowiednich produktów i nie trzeba już nic załatwiać. Nowe i nowoczesne rozwiązania są teraz ogólnie dostępne dla wszystkich, a sposób ich zastosowania ogranicza jedynie wyobraźnia, której naszym polskim projektantom nie brakuje.
Dzięki takim polskim architektom wnętrz i projektantom sztuki użytkowej jak Maja Ganszyniec, Tomasz Augustyniak, czy Piotr Kuchciński (a to tylko mały przykład) projektujących dla największych producentów świata, Polska nie ma się czego wstydzić mimo tak wielu lat spędzonych za żelazną kurtyną.