Niezależny Hauba chce być negocjatorem dla regionu
WYBORY 2015
2015-10-22 11:00
55670
Krzysztof Hauba podsumował swoją kampanię wyborczą, choć czekają go jeszcze wizyty w Przytocznej i Rzepinie. - Wielu ludzi woli człowieka niezależnego od partyjnego – mówi kandydat do senatu na temat spotkań z wyborcami. Ma też dla siebie rolę w parlamencie.
Krzysztof Hauba jest jednym z dwóch niezależnych kandydatów do Senatu, ale przekonuje, że jedynym „prawdziwie niezależnym”. - Przecież pani Hatka długi czas należała do PO, pełniła tam funkcje kierownicze. „Niezależna” stała się tuż przed wyborami. Gdy zaczęliśmy kampanię, to wielu ludzi pytało „z jakiej pan jest partii?”. Gdy słyszeli, że z żadnej to zapewniali o swoim głosie – powiedział Hauba, który podsumowuje powoli swoją kampanię. Przed jego sztabem zostały jeszcze wizyty w Przytocznej i Rzepinie. - Nie spotykaliśmy się z burmistrzami czy wójtami a zwykłymi mieszkańcami. Ich oczekiwania? Przede wszystkim wyższe płace. Skala ubóstwa jest niestety duża. Ja mogę im zapewnić, że będę działał w ich imieniu a nie partii. I mnie mogą rozliczać. Jeśli dostanę się do Senatu, oczekuję wręcz surowego rozliczania mnie z deklaracji, szczególnie jeśli zawiodę – dodał kandydat.
Senat zdaniem Krzysztofa Hauby ma być weryfikatorem ustaw przyjmowanych przez Sejm. Umożliwić to mają właśnie kandydaci niezależni. - Jeśli dostanie się ich chociaż dziesięciu to tak się stanie. Ja chciałbym być kimś w rodzaju negocjatora i organizatora rozmów w interesie naszego regionu. Jestem gotów rozmawiać z różnymi partiami, po to żeby dopilnować takich spraw, których inni nie przypilnowali jak choćby funkcjonowanie siedziby NBP w Gorzowie, zlikwidowanej przed laty – podkreślił Hauba. I zapewnił, że jeśli mu się nie uda, to nie zrezygnuje z działania. - Zakładam wariant optymistyczny. Kilka tygodni temu byłem nieznany, teraz dochodzą do mnie sygnały, że zaczęło się mocno o mnie mówić. Ludzie chcą zmian. Jednak jeśli się nie uda, spróbuję jeszcze raz - skwitował Krzysztof Hauba.
Komentarze: