Splin czyli muzyka off w najlepszym wydaniu
KULTURA
Adam Oziewicz
2022-10-06 20:35
8720
Bartosz Matuszewski – Niedźwiedź
Już po próbie dźwięku w sali widowiskowej MCK-u przy Drzymały, tam zagra m.in. Mikołaj Trzaska. Splin Festiwal zaczyna się w Magnetoffonie od Katod. W sumie trzy sceny i 12 wykonawców. To najważniejsza cykliczna impreza offowa w mieście.
Bartosz Matuszewski – Niedźwiedź, realizator zarazem autor Splin Festiwalu bez przerwy przegląda laptopa, odbiera maile, rozwiązuje problemy. Zbliżające się dwudniowe wydarzenie muzyczne w Gorzowie jest jedną z części jego zaangażowania, bo choćby podobne imprezy współorganizuje także na wyjeździe, w innych miastach. Ponadto pracuje przy trasie Macieja Maleńczuka.
Niedźwiedź zdradził nam, że od dawna w planach była muzyczna adaptacja klubu Magnetoffon – tam jest zlokalizowana jedna z trzech festiwalowych scen – właśnie dziś, teraz pomysł jest realizowany. Polega na montażu specjalnie przygotowanych ekranów, aby dźwięk, wrażenia słuchaczy w klubie były jeszcze lepsze niż dotąd. Jutro będą mogli się o tym przekonać i muzycy, i fani muzyki.
Poprosiliśmy Bartosza o krótką zapowiedź tego, co od jutra w Magnetoffonie, Sejfie i sali widowiskowej MCK-u przy Drzymały oraz odpowiedź na pytanie: na jakim etapie są przygotowania? – Jesteśmy po próbie dźwięku w sali widowiskowej MCK-u przy Drzymały. Chcieliśmy mieć to już z głowy, aby jutro nie było spiętrzenia obowiązków i roboty na ostatnią chwilę. Na scenie przy Drzymały zagra m.in. Mikołaj Trzaska – to będzie solowy koncert – przedstawia sytuację.
Splin Festiwal zaczyna się jutro, 7 października w Magnetoffonie od Katod – to muzyka tworzona na Commodore 64 i Atari. Solowy występ człowieka otoczonego muzycznymi maszynami – radzi sobie z nimi wspaniale. Potem spacer obok do Sejfu – to druga scena Splinu. Z kolei z Sejfu do sali widowiskowej przy Drzymały na dwa koncertu. A później powrót na ostatni piątkowy koncert do Magnetoffonu. W sobotę piątkowy model będzie powtórzony z tą różnicą, że wieczór zacznie się w Sejfie, stamtąd fani muzyki niezależnej przejdą do Magnetoffonu a potem do sali MCK-u, by skończyć festiwal w Magnetoffonie.
Festiwal ma być przyjemnością dla fanów
Trzy sceny, bo organizatorzy chcieli, aby festiwalowe występy był realizowane płynnie, jeden po drugim bez przerw. Zatem gdy trwa jeden koncert przygotowywane jest miejsce do tego, aby zacząć kolejny występ.
Bartosz Matuszewski przyznaje, że jest subtelny podział na sceny i charakter prezentowanej na nich muzyki, bo każdy artysta potrzebuje nieco innej przestrzeń do tego, aby jego twórczość zabrzmiała dobrze i on sam ze słuchaczami się tam dobrze czuł. – Na przykład Sejf jest dobry na muzykę eksperymentalną elektroniczną ambient – pogłos holu jest unikalny, zarazem dobrze harmonizuje z brzmieniem elektronicznym. Tego rodzaju muzycy cenią sobie takie miejsca. Sala widowiskowa przy Drzymały to uniwersalna, sprawdzona przestrzeń koncertowa – tam można zlokalizować różne pomysły muzyczne i jest gwarancja, że się sprawdzą. Z kolei Magnetoffon to typowo muzyczny klub, zatem przestrzeń dla wielu źródeł dźwięku, wielu muzyków gdzie wszystkich powinno być dobrze słychać – tłumaczy.
Sto karnetów
Mamy informację, że w festiwalowych planach jest sprzedaż stu karnetów, nie więcej – chodzi o komfort słuchaczy, ale nie tylko... Magnetoffon to miejsce nawet dla 180 osób, ale niestety sala MCK-u ma swoje ograniczenia, stąd wspomniana liczba przygotowanych karnetów. Istotą festiwalu jest też to, że przygotowywany jest z myślą o tych, którym zależy na tym, aby na nim się znaleźć. – To spotkanie dla ciekawskiego i otwartego słuchacza muzyki niezależnej, offowej, który ma kontakt z taką sceną. Część z zaplanowanych 12 koncertów to właśnie ciekawostki – zaznacza B. Matuszewski.
Ale też ważna uwaga – nasz rozmówca prowadzi Magnetoffon 6 i pół roku i nie raz doświadczył, że ktoś trafił na koncert do klubu przy Jagiełły, choć wcale nie był przekonany do danego artysty. Dopiero na miejscu okazało się, że kontakt z muzyką na żywo, z muzykiem na wyciągnięcie ręki sprawił ogromne wrażenie na słuchaczach. Mówią: w domu z komputera czy z płyty może niekoniecznie, ale na koncercie wychodzi super. – Wielokrotnie to słyszałem, stąd uważam, że powinniśmy do siebie wychodzić, doświadczać muzyki w bezpośrednim kontakcie z muzykami. Między innymi dlatego jest Splin Festiwal – podkreśla Niedźwiedź.
Autorski Splin
Nie ukrywa, że Splin to wizytówka jego gustu, ale też muzycznych aktualności – stara się zapraszać wykonawców offowych z nowym materiałem zarazem takich, którzy się wyróżnili na krajowej scenie niezależnej, a do tego świetnie radzą sobie podczas koncertów. – Moim marzeniem jest, aby Gorzów nie omijała muzyka z ruchu artystycznego, studenckiego i różnych innych trwale zapisujących na tzw. scenie offowej. Mam wrażenie, że w mieście jest znacząca liczba osób – potencjalnych odbiorców – która nie wie, że pewne cenne dla nich zjawiska muzyczne w ogóle istnieją. To bardzo źle, ale mam też nadzieję, że Splin jest, czy też będzie, dla nich okazją do zapoznania się z muzyką, która zaspokoi ich potrzeby – stwierdził.
Wszyscy zaproszeni przez organizatorów na Splin artyści odpowiedzieli pozytywnie – dzieje się tak, bo gdy tylko skończy się jedna edycja festiwalu zaczynają przygotowywać następną. To pozwala na odpowiednio szybkie zaklepanie terminów i gwarantuje, że konkretny artysta nie będzie musiał odmówić występu.
B. Matuszewski w pierwszej kolejności zarekomendował naszym Czytelnikom muzykę ALA MEDY, ale poleca wszystkie splinowe koncerty. ALA MEDA to grupa muzyków z Torunia i Bydgoszczy, wywodząca się z intrygującego środowiska artystycznego gdzie gdy tylko ktoś organizuje skład to jest gwarancja, że będzie ciekawie. Tym razem interpretują brazylijski i afrykański folk – muzykę rytmiczną, wręcz taneczną, łącząc z nowoczesnymi elektronicznymi dźwiękami.
Przypomnijmy, pierwszy Splin w 2017 roku, tym razem to szósta edycja. Mamy już zaproszenie na kolejne – siódmą, ósmą itd. Pomysły są, za kilka dni przyjdzie czas na realizację. Bartosz zdradził, że ma już w niewielkiej części program następnego festiwalu. Na razie jeszcze nie chce zdradzać szczegółów.
7 października (piątek) – od 20.00: Katod, B3-33, Mikołaj Trzaska, Crueler, anTeny i CJ Brożek
8 października (sobota) – od 20.00: Michał Wdowikowski, Wszy, Suche Oczy, Nagrobki, ALA MEDA, Java
bilety w dniu koncertów:
karnet: 70/80/90/100 zł
bilet jednodniowy: 50/60 zł
przedsprzedaż: https://stage24.pl/events/klub-magnetoffon-460
Komentarze: