SOR nie na katar, a poza tym wszyscy zdrowi...
ZDROWIE
red.
2017-03-10 00:00
68950
Jakość obsługi pacjentów w górę, średni czas oczekiwania w dół – tak, według kierownictwa szpitala zmieniają się tendencje w oddziale ratunkowym przy Dekerta. To ze statystyk ujawnionych po pół roku działania triage. Zatem wszystko ok., gdyby nie chorzy nie potrzebujący ratunku...
Nieco ponad rok temu średni czas oczekiwania na lekarza SOR-u: 4 godziny, 25 minut. Po listopadowych zmianach i wprowadzeniu systemu kwalifikacji pacjentów triage, statystyczny chory siedzi na poczekalni 2 godziny, 23 minuty.
– Są powody do zadowolenia. Po wprowadzeniu kolejnych zmian, w tym modernizacji szpitalnego oddziału ratunkowego, wyposażenia go w dodatkowy sprzęt i zwiększeniu liczby łóżek obsługa pacjentów może być jeszcze lepsza – zapowiadał dziś Robert Surowiec, wiceprezes lecznicy.
Gorzowski SOR każdego roku przyjmuje 25 tysięcy osób. Nie są to tylko Lubuszanie. To też spora grupa mieszkańców południowych krańców Zachodniego Pomorza oraz zachodnich krańców Wielkopolski.
Po zsumowaniu pacjentów izb przyjęć oraz poradni chirurgicznych dla dzieci i dorosłych wynik jest imponujący: ponad 200 chorych dziennie. To jak na SOR-ach największych placówek w Katowicach, Sosnowcu czy Warszawie. – W naszych warunkach wprowadzenie triage nie było fanaberią a koniecznością – podkreśla dr n. med. Sybilla Brzozowska-Mańkowska, kierownik oddziału ratunkowego w gorzowskim szpitalu.
Przypomnijmy, system kwalifikacji pacjentów triage pozwala na szybkie przydzielenie do konkretnej grupy oczekującej na pomoc. W pierwszej kolejności otrzymują ją osoby z tzw. grupy czerwonej czyli w stanie zagrożenia życia. Przydzielenie do grupy żółtej oznacza, że pomoc tej osobie musi być udzielona w czasie nie dłuższym niż jedna godzina. Grupa zielona to pacjenci, których stan zdrowia pozwala na udzielenie im pomocy w ciągu nawet sześciu godzin.
– W kwalifikacji chorych pomaga analizator parametrów życiowych. To urządzenie medyczne, jedyne takie w kraju, zaprojektowane na miarę – dodaje kierownik SOR. – Tzw. elektroniczna pielęgniarka jednocześnie mierzy ciśnienie krwi, puls, saturację czyli nasycenie krwi tlenem oraz temperaturę ciała.
Analizator znacząco wspomaga pracę zespołów medycznych, ale nie zastępuje. Dlatego gorzowski szpital stawia na rozwój i edukację tej grupy pracowników. W kwietniu zespoły medyczne SOR czekają pierwsze egzaminy z zakresu zaawansowanych technik ratowania życia dzieci i dorosłych.
Mimo wprowadzenia triagu jedną z największych bolączek SOR-u są pacjenci, którzy po pomoc powinni zgłaszać się do lekarza rodzinnego lub do punktu nocnej i świątecznej opieki medycznej. Dlatego prowadzący oddział przypominają, że SOR nie służy zaopatrywaniu pacjentów ze schorzeniami przewlekłymi wymagającymi: podstawowej diagnostyki, leczenia w poradniach specjalistycznych, leczenia w poradni lekarza rodzinnego z powodu braku dostępności czy długiej kolejki.
Komentarze: