Stal przed Grudziądzem pewna, ale z respektem
STAL GORZóW
2016-04-12 22:46
79430
Bartek na luzie po Kask do Tarnowa, Przemek dostraja maszyny do startu, Matej po rozmowie z trenerem Chomskim – tak przygotowują się do niedzielnych zawodów na Jancarzu zawodnicy Stali. Z treningami na torze gorzej, bo pada.
Samopoczucie po wygranej w Lesznie? Znakomite, bo drużyna wygrała, ale trener Stanisław Chomski zaznacza, że to już historia. Teraz koncentruje się na Grudziądzu. – Przyjeżdża lider po pierwszej kolejce i zapowiada, że nie będziemy mieli łatwo. Świetnie pojechali u siebie, są podbudowani, mądrzejsi o doświadczenia z ubiegłego roku i wzmocnili skład. Dlatego u nas pełna mobilizacja – podkreśla.
Do teamu GKM doszedł Antonio Lindbaeck, a Tomasz Gollob już po operacji kręgosłupa – jest mocniejszy niż rok temu. W ocenie Chomskiego to zespół startowców i walczaków. Dlatego przestrzega przed nadmiernym optymizmem i lekceważeniem przeciwnika. Zwraca uwagę, że przed drugą rundą przygotowania Stali są bardzo intensywne.
Stal pojedzie w niedzielę bez zmian. Nawet słabszy występ Mateja Zagara nie wpłynął na kształt zestawienia. Trener zaznacza, że przyczyn jego słabszej dyspozycji należy szukać i w sprzęcie, i w warunkach torowych. – Matej pracuje nad tym, aby było lepiej. Jeżeli człowiek nie jest pewny sprzętu to w efekcie sam popełnia błędy na torze – zwraca uwagę S. Chomski. Dodał, że nieomylny Pedersen w Lesznie musiał oglądać plecy stalowców. Zatem nie ma recepty na wynik. Na tym polega urok tego sportu.
Teraz część zawodników Stali jeździ w Anglii i Słowenii. Pozostali są na miejscu – pogoda sprawia, że treningi są na raty, ale trener zapowiada, że każdy będzie miał szansę zapoznać się z nawierzchnią. Dziś był w planie trening indywidualny i zespołowy z drużyną z Rybnika. Zajęcia na torze planowane są też na jutro. Ponadto w czwartek jest finał Złotego Kasku, tam też jeżdżą nasi – Krzysztof Kasprzak, Bartosz Zmarzlik, Przemek Pawlicki – i będą mieli okazję się sprawdzić. Wszystko jest podporządkowane drużynie.
Bartosz Zmarzlik nie ukrywa, że jest zadowolony z wyniku w Lesznie, ale... – Mogło być nawet lepiej. Za to wiem, jakie błędy popełniłem i nad czym muszę popracować – przyznał. Co myśli o walce ze swoim mistrzem Gollobem? Nic. Po prostu jak za każdym razem podjedzie pod taśmę i będzie chciał wygrać bieg. – Żadnych sentymentów – podkreślił. Przed czwartkowym finałem Złotego Kasku w Tarnowie nie stawia sobie żadnego konkretnego celu. – Nic nie muszę. Pojadę zobaczymy. Fajnie będzie potrenować przed niedzielnym meczem w Gorzowie – powiedział z typową dla siebie szczerością.
Przemek Pawlicki już zna przyczyny słabszego występu w Lesznie – chodziło głównie o starty, bo już na dystansie miał dobrą prędkość. – Cały czas pracujemy nad poprawą tego elementu – przyznał. Nie ukrywa, że świetnie zna geometrię gorzowskiego toru i zawsze mu się dobrze jeździło na Jancarzu. Jeżeli odpowiednio dostroi motocykle do startu to kibice mogą liczyć na większą liczbę punktów z Grudziądzem.
Komentarze: