Zmora: nie wierzyłem, że Falubaz upadnie [WYWIAD]
STAL GORZóW
2015-12-11 12:20
80972
Czy Michael Jepsen Jensen wróci do punktu wyjścia, gdy odchodził ze Stali trzy lata temu? Czy kolejne kluby żużlowe będą upadać? I czy Stal jest gotowa na I ligę piłki ręcznej? O tym i nie tylko w rozmowie z prezesem Ireneuszem Maciejem Zmorą.
W projekcie budżet miasta na rok 2016 jest zapisana kwota na – i teraz Pana zaskoczę dalszą częścią pytania – przebudowę ulic Towarowej i Fabrycznej. To chyba też dobra informacja dla klubu?
Z perspektywy mieszkańca Gorzowa każda inwestycja drogowa jest dobrą. Z perspektywy klubu i miasta? Jeżeli Stal Gorzów jest sportowym oknem na świat, to trochę wstyd, żeby goście z kraju i zagranicy przyjeżdżali do nas tak zdemolowanymi ulicami. Więc ta inwestycja to dobra informacja.
Przejdźmy do tych typowo sportowych informacji. Były ostatnio dla kibiców dobre wieści, jeśli chodzi o ruchy kadrowe. Tylko czy nie za szybko? Upada Stal Rzeszów, Ostrovia...
Ruchy kadrowe zostały wykonane w sposób właściwy i w odpowiednim czasie. Ostrovia nie była w stanie dostarczyć na rynek odpowiedniego zawodnika, o którego moglibyśmy zabiegać.
Jest Mikkel Michelsen...
Nie ta półka. Za to w przypadku Rzeszowa trzeba pamiętać, że wszedł w to miejsce Rybnik i dzisiaj sytuacja na rynku transferowym pokazuje, że nie starczyło zawodników dla wszystkich zainteresowanych. Przykładem jest choćby gra jaką Greg Hancock prowadzi między Toruniem a Zieloną Górą. I niestety: ten, który weźmie zawodnika ostatni, bierze go drożej.
To rezultat braku KSM, o którym Pan wielokrotnie mówił?
Myślę, że tak. Mimo, że rozwiązanie KSM ma swoje wady, to nikt nic lepszego nie wymyślił. Najlepszym przykładem jest Dania, Szwecja i Anglia, gdzie potrafią jechać za o wiele mniejsze budżety. Zresztą Szwedzi dwukrotnie wygrali World Speedway Leauge, ponieważ jeżdżą tam najlepsi zawodnicy na świecie i to za mniejsze pieniądze niż w Polsce. Wynika to z tego, że jest górny limit KSM. On się różnie nazywa, ale zasada jest ta sama: chodzi o to, żeby kilku zawodników z TOP 30 nie miało pracy w danej lidze.
Rzeszów, Ostrów, Lublin, Rawicz, Gniezno: lista ośrodków upadających, bądź z dużymi kłopotami będzie się powiększać?
Mam nadzieję, że nie. W świecie sportu a szczególnie w żużlu, działacze dość wolno dochodzą do kapitalizmu, który w sporcie musi być. Kończy się radosne zarządzanie, więc niektórzy się zorientowali i pewne sprawy poukładali. Inni chcą nadal radośnie zarządzać i efekt jest opłakany. Trzeba jeszcze wspomnieć o Bydgoszczy i Gdańsku. Dziś działamy w formie spółek akcyjnych, każdy z członków zarządu odpowiada swoim majątkiem i żarty się skończyły. Trzeba prowadzić klub jak firmę.
Wierzył Pan w scenariusz upadku Falubazu?
Absolutnie nie. Żużel w Gorzowie, Zielonej Górze i Lesznie jest tak silnie zakorzeniony, że nie wierzę w upadek któregokolwiek z tych klubów. Oczywiście jest możliwa degradacja do niższej ligi, ale na pewno nie wyobrażam sobie żużlowej mapy Polski bez tych miast.
Wróćmy do gorzowskich ruchów kadrowych. Michael Jepsen Jensen odchodził stąd jako mistrz świata juniorów. Wraca na trochę niższym poziomie...
I bardzo dobrze, bo to pokazuje, że klimat w Gorzowie mu służy. Tu miał swoje najlepsze osiągnięcia sportowe i mamy nadzieję, że w przyszłym sezonie powróci na właściwe tory.
Pojawił się Przemysław Pawlicki i od razu niektórzy zapytali: a Piotr?
Tematu Piotra Pawlickiego nie było i nie ma. Skład jest zamknięty.
Na ten rok. A na przyszły?
W kolejnym roku jest bardzo ciekawa sytuacja. Bartek Zmarzlik ma już ważny kontrakt, Krzysztof Kasprzak także i dla jednego z seniorów zabraknie miejsca. Mam nadzieję, że wpłynie to dodatkowo mobilizująco na zawodników w nadchodzącym sezonie, żeby zyskali uznanie w oczach kibiców, trenera i zarządu. I w efekcie otrzymali angaż.
Zbliża się wielkimi krokami ten moment, w którym Bartosz Zmarzlik i Adrian Cyfer przestaną być młodzieżowcami. Pozostali, nie licząc Łukasza Kaczmarka, który też zresztą kończy wiek juniora, mają w sumie zaliczonych występów w ekstralidze zero. Jaki jest plan w tej kwestii?
To zadanie, które od roku realizuje trener Piotr Paluch. Przed nim bardzo ważny sezon, w którym musi przygotować minimum dwóch zawodników do startów w ekstralidze. My chcemy, żeby stwierdzenie „junior Stali Gorzów” równało się „wychowanek”, ale też zależy nam na walce o medale każdego roku. Dlatego Piotr Paluch ma za zadanie zdążyć ich odpowiednio przygotować.
To przygotowanie będzie się także równać startom w roli gościa w innych zespołach?
Czekamy na regulamin, ponieważ formalnie zapis na temat gościa wygasa w tym roku. Pierwotnie mówiło się o tym, że tego przepisu nie będzie. Teraz jest dyskusja, żeby jednak wrócił, ale w innym kształcie. Od tego zależy polityka transferowa. Zakładamy, że Rafał Karczmarz nie zostanie jednak nigdzie wypożyczony, tylko ewentualnie będzie startować właśnie jako gość.
A jeśli nie będzie mógł, to pozostaną rozgrywki młodzieżowe?
Tak, choć być może tabela ułoży się tak, że trafią mu się pojedyncze starty w ekstralidze, po to żeby choćby oswoił się z kilkunastoma tysiącami widzów.
Nie wykluczył Pan też sprowadzenia rezerwowego zawodnika zagranicznego?
Skład na tę chwilę jest zamknięty. Zakładamy w razie – odpukać – kontuzji któregoś z seniorów, dziurę łatamy juniorami: czy to przesuwając Bartka Zmarzlika na pozycję seniora a Rafała Karczmarza na juniora, czy też tego ostatniego na miejsce seniorskie. Jednak jeśli na rynku pozostanie zawodnik zagraniczny bez przydziału to być może zasili on szeregi Stali Gorzów.
O ile będzie gotów do jazdy. Z Cragiem Cookiem był problem...
Jak z każdym zawodnikiem startującym tylko na Wyspach Brytyjskich. To duży problem logistyczny. Ci, którzy jeżdżą na wyspach i w Polsce, Szwecji lub Danii, puszczają sprzęt promem a zupełnie inny zostawiają na wyspach. W przypadkach jak Cooka, nie ma możliwości, żeby przy starcie w sobotę w Anglii i niedzielę w Polsce udało się przenieść sprzęt i ludzi stamtąd. A w przypadku braku gwarancji startów nie opłaca się trzymać drugiej bazy tutaj.
Nie było wątpliwości co do pozostawienia trenera Stanisława Chomskiego?
Nie, uznaliśmy, że trener dobrze wykonał swoje zadanie, więc współpracę przedłużyliśmy na kolejny sezon.
Który zaczniemy od memoriału im. Edwarda Jancarza?
Taki jest plan, żeby zorganizować te zawody tydzień przed inauguracją ligi. To będzie zarazem przygotowanie do obchodów 70-lecia klubu, przypadających na rok 2017.
Zostawmy żużel. Spodziewał się Pan tak dobrej passy szczypiornistów? To już 11 zwycięstw.
Absolutnie się nie spodziewałem. Nie planowaliśmy walki o awans a jedynie chodziło o ogranie w II lidze. Skoro jednak nadarza się taka okazja, dlaczego nie spróbować?
Stal jest gotowa na w pełni profesjonalne rozgrywki piłki ręcznej, jakimi jest I liga? Obecny poziom to jednak wciąż półamatorstwo.
Sporo zależy od tego, co zostanie przyjęte w strategii sportu. Sekcja piłki ręcznej ma dziś budżet w w wysokości ponad 300 tysięcy złotych, zebrane całkowicie od sponsorów. Zaangażowanie miasta wynosi zero złotych. A właściwie wspieramy tu budżet miasta, płacąc za wynajem sali.
Uczy się Pan tej nowości w Stali, jaką jest piłka ręczna?
Nauka to proces nieskończony. Będąc studentem AWF musiałem poznać wszystkie gry zespołowe. Wówczas moim wykładowcą był Michał Kaniowski, więc lepszego nauczyciela nie mogłem sobie wymarzyć w tej dyscyplinie. Piłki ręcznej, tak jak zresztą i żużla, uczę się cały czas. To nie jest tak, że wiedza nabyta jest niezmienna. Sport ciągle się zmienia.
Już Pan wie, co oznacza zdobycie czterdziestej bramki?
[śmiech] Boję się zapytać, co oznacza zdobycie pięćdziesiątej.
Grudzień to już spokojny czas dla prezesa Stali Gorzów?
Absolutnie nie. Spokój jest w styczniu i lutym. Teraz wciąż trwa gonitwa związana z okresem transferowym, kontraktami, procesem licencyjnym, sprzedażą karnetów, gadżetów, mikołajkami wigilią. Chcemy też odsłonić ostatnią w tym roku tablicę, poświęconą Andrzejowi Pogorzelskiemu.
Jak sklep klubowy funkcjonuje? Pamiętam pańskie obawy związane ze sporym metrażem.
Powoli go zapełniamy, choć nie w takim tempie jakim bym chciał. Wynika to z ograniczeń finansowych. Ważne, że idziemy w dobrym kierunku.
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze: