Nieznany trener ze świetną opinią. Stilon zaczyna grę o życie
STILON GORZóW
2016-04-07 17:46
94160
Zarząd ZKS Stilon przedstawił nowego szkoleniowca pierwszej drużyny – zmiana wywołana słabymi wynikami w pierwszych wiosennych meczach. Co trzeba o nim wiedzieć? Jest ambitny, ma dobrą opinię w swoim środowisku. A doświadczenie? Skromne. Dariusz Borowy zostaje w klubie.
Sztab szkoleniowy Stilonu po falstarcie niemal bez zmian, tylko jedna pozycja inna – Dariusza Borowego zastąpił 35-letni Adam Gołubowski ze szczecińskim rodowodem.
Po pierwszych meczach za mało punktów, za słabe miejsce w tabeli i zagrożenie wejściem do strefy, która w kolejnym sezonie nie będzie grała w III lidze – stąd decyzja o zmianie trenera.
Mariusz Stanisławski, prezes klubu podziękował za pracę i zaangażowanie Dariuszowi Borowemu. Jest absolutnie przekonany, że dotychczasowy szkoleniowiec zrobił wszystko, aby zespół miał wyniki. Przyznał, że nie ma pretensji do trenera, bo to nie on ma strzelać bramki. – Liczę na to, że będzie chciał z nami współpracować – zaznaczył prezes klubu. – Nie stać nas na stratę tak cennych ludzi – to już słowa Jacka Ziemeckiego, wiceprezesa Stilonu również obecnego na konferencji wprowadzającej do klubu nowego szkoleniowca.
Dziś przedstawiony trener ma odblokować piłkarzy, dać impuls do gry, większego zaangażowania i ducha walki. Nadrzędny cel stawiany przed Adamem Gołubowskim i drużyną? Pozostanie w III lidze po reorganizacji rozgrywek. – To gra o życie. Zrobimy wszystko, aby żyć – powiedział wprost M. Stanisławski.
Nowy szkoleniowiec ostatnie siedem lat pracował dla Pogoni Szczecin, jako trener młodszych grup, drużyny rezerw i młodej ekstraklasy. Odpowiadał w klubie za skauting. Na krótko był także asystentem pierwszego trenera Czesława Michniewicza. Gołubowski stawia przed sobą wysoko poprzeczkę – chce być trenerem co najmniej w polskiej ekstraklasie. Stilon – jak sam przyznał – to dla niego idealny klub na ścieżce do osobistego sukcesu.
Mało czasu, ale ma nadzieję, że już w najbliższą sobotę będą widoczne efekty jego pracy.
Komentarze: