Wierchowicz: polityczna kalkulacja

Czyżby ci dwaj mieli czyste sumienie, czy też odezwało się poczucie honoru. Nic z tych rzeczy. Partia PiS uznała, iż uchylenie immunitetu w drodze głosowania jest pewne, a jego zrzeczenie się pozwoli na uniknięcie debaty w parlamencie podczas, której prokurator przedstawi zarzuty jakie ma zamiar postawić zainteresowanym wraz z szerokim uzasadnieniem swojego stanowiska. I cała Polska by tego wysłuchała, co nie poprawiłoby obrazu obecnej opozycji w oczach wyborców. Lepiej więc nie dawać rządzącym okazji do grillowania przyszłych podsądnych. Lepiej pozwolić prokuratorowi prowadzić postępowanie, a potem niech się sprawy toczą przed sądem. Na pewno nie skończą się one przed wyborami prezydenckimi, a wielce prawdopodobne, że także przed  parlamentarnymi w 2027 roku, znając tempo postępowań przed sądami w Polsce. 

 

Czyli zwykła kalkulacja polityczna i do tego racjonalna z szansami na sukces, czyli uniknięcie odpowiedzialności, gdyby np. wybory w maju 25 wygrał obywatelski kandydat PiS-u, czy też obecna opozycja wygrałaby następne wybory. Na boku pozostawiam rozważania nad obecną kondycją wymiaru sprawiedliwości na wszystkich jego szczeblach.

 

Sejm uchwalił ustawę tzw. Lex Romanowski, ingerującą w delikatną materię immunitetu parlamentarnego znacznie go osłabiając, czyli zareagował na jednostkowy przypadek posła, który chroniąc się przed aresztowaniem uciekł na Węgry, gdzie bratanek Orban udzielił mu azylu. To źle. Źle, że uciekł i otrzymał azyl, źle, że Sejm tak zareagował. Tym samym kontynuuje praktykę uchwalania prawa pod daną sytuację. Jest to klasyczne psucie prawa i państwa. Tak czynił PiS, przykładowo zmieniając kodeks postępowania karnego, aby Obajtek uniknął odpowiedzialności karnej, co się stało, czy w sprawie śmierci ojca ministra Ziobry, tak aby matka ministra jako oskarżycielka posiłkowa nie ponosiła olbrzymich kosztów, idących w setki tysięcy złotych, biegłych powołanych na jej wniosek. 

 

W efekcie takiej zmiany przepisów koszty te poniósł Skarb Państwa czyli my wszyscy. Nie dość że obecny Sejm nie uchylił tych skandalicznych przepisów (chociaż można to zrozumieć gdyż PAD by takich zmian nie podpisał, chociaż kto wie), to jeszcze obecny Sejm dokłada swoje. A trzeba także pamiętać, iż taka zmiana zakresu immunitetu w przyszłości może zadziałać ze szkodą dla tych, którzy ją dzisiaj uchwalili, np. przy zmianie układu politycznego. 

 

Ale zdecydowanie gorsze jest to, że narusza się ważną instytucję immunitetu. Czy to się komuś podoba czy nie, jest on niezbędny w sprawowaniu mandatu. Taka ochrona jest potrzebna, aby jakakolwiek władza, motywowana politycznie, nie miała pokusy np. uciszenia posła grożąc mu aresztowaniem pod fikcyjnym zarzutami karnymi. Przypadek Romanowskiego jawi się jako oczywisty w zakresie naruszenia przez niego prawa, ale inny przypadek może nie być tak oczywisty. I ten inny przypadek może mieć miejsce w innej konstelacji politycznej. Taka zmiana zdecydowanie osłabia ochronę immunitetową, zostaje dokonana pod wpływem sondaży, też opinii publicznej, jest wręcz populistyczna, bez patrzenia na dalekosiężne negatywne skutki jakie wywoła. Wiem, iż jest to niepopularne co piszę, gdyż opinia o wybrańcach narodu jest coraz gorsza, ale nie można ulegać emocjom i uchwalać prawa pod oczekiwania tzw. elektoratu, który najchętniej immunitet by zlikwidował. Szkoda, że takiej refleksji nie znajduję u obecnie rządzących.

Komentarze: