Zawodowcy od pokoleń
Z MIASTA
Adam Oziewicz
2025-01-23 13:52
9840
W Elektryku o niewielu uczniach można powiedzieć, że nie trafili lub przeszło im zainteresowanie zawodem. W rezultacie młodzież ma łatwość nauki. To ma też konsekwencje dla nauczycieli. – Łatwiej uczyć grupę, która jest zainteresowana przedmiotem, wie o tym każdy kto choć raz prowadził zajęcia w klasie – zaznacza dyrektor Stanisław Jodko.
Ale jest coś jeszcze, co wpływa na dobre wyniki. Dyrekcja szkoły podkreśla, że uczniowie w pracowniach mają mieć sprzęt taki jaki jest, a nawet dopiero będzie, w przemyśle – mają go znać, używać, wiedzieć jak działa. Bo nie jest sztuką obsługiwanie sprzętu, który wyszedł bądź wychodzi z użycia. Jednak przy takim założeniu, bazę trzeba regularnie aktualizować, a to kosztuje. Szkolnictwo zawodowe było i jest drogie, tego żadne systemy, programy czy technologia nauczania nigdy nie zmienią. – Nie da się uczyć na fabrycznie nowym ofoliowanym sprzęcie – zatem jeżeli coś kupujemy, to powinniśmy używać w pełnym zakresie, a nie pokazywać uczniom jak eksponat – podkreśla Aneta Matczak, wicedyrektor ds. kształcenia zawodowego w Elektryku.
Zawodowcy w Elektryku
Gorzowski program Zawodowcy realizowany także w Elektryku, podobnie jak w innych szkołach miał dwie edycje. Druga zakończyła się w 2023 roku – obie w sumie trwały blisko sześć lat, od 2016 roku. – Dzięki nim pojawiły się nowe kwalifikacje – uzupełniły przygotowanie zawodowe naszych uczniów – zauważa Stanisław Jodko, dyrektor ZSE.
Projekty realizowane w ramach Zawodowców miały też znaczenie dla wszechstronnego uzupełnienia wyposażenia dla części pracowni. – Zawodowcy – pierwsza edycja, czy 2.0 – to program gdzie część pieniędzy mogła być przeznaczona na doposażenie, ale zdecydowanie większa była kierowana na rozwój tzw. umiejętności miękkich – zdobywanie nowych kwalifikacji czyli na szkolenia i kursy – dodaje wicedyrektor Artur Karasiński.
W drugiej edycji Zawodowców Elektryk przeszkolił na różnego rodzaju kursach 838 uczniów. W pierwszej edycji było ich nieco mniej, ale też wielu. Były również organizowane wycieczki studyjne, stypendia, targi edukacyjne czy gale podsumowujące program, z włączeniem do procesu pracodawców. Elektryk miał także specjalną pulę pieniędzy przeznaczoną na dodatkowe zajęcia warsztatowe – to z kolei prowadziło do zakupu niezbędnego sprzętu i, jak przyznaje dyrekcja, rzeczywiście wspomogło szkolną bazę dydaktyczną. – Nie były to sumy prowadzące na przykład do wyposażenia kompletnej nowej pracowni. Za to dzięki tym środkom mogliśmy doposażyć niektóre z nich – precyzuje Aneta Matczak.
W ramach Zawodowców nauczyciele starali się tak przygotować zajęcia dodatkowe, aby ich uczniowie nabywali nowe, rzeczywiście przydatne umiejętności. Tak było na przykład gdy przerabiali rowery tradycyjne na elektryczne z wykorzystaniem do ładowania baterii energii słonecznej. Także na ponadprogramowych zajęciach dla elektroników z przygotowywania płytek obwodów. – To nadal pożądana umiejętność – zwraca uwagę wicedyrektor Karasiński.
Profesjonaliści są bardzo drodzy
W kształceniu zawodowym największą barierą do pokonania jest sprzęt i jego koszt. Nie inaczej jest w Elektryku. Komputery, z których na co dzień korzystają uczniowie są droższe od standardowych – wymagają wyższych parametrów do obsługi programów symulacyjnych, także częstych modernizacji i aktualizacji. Ale komputery to nie wszystko – w szkole są stanowiska gdzie uczniowie łączą obwody, używają zaawansowanego sprzętu. Bywa, że pojedynczy element takiego układu to wydatek rzędu kilkuset złotych, a takich są dziesiątki…
Ostatnie mocne rozdanie to superkomputery – dyrektor Jodko wspomina, że Elektryk otrzymał je dodatkowo w ramach wsparcia związanego ze skutkami pandemii. – Jak na jednorazowy zakup to tego sprzętu było sporo. Ale jak na siedem naszych pracowni informatycznych – w każdej musi być minimum 16 komputerów – to aż takiego wrażenia nie zrobił. Tym bardziej, że ten sprzęt już za pięć lat średnio będzie się nadawał do nowoczesnej edukacji. Sprzęt informatyczny i oprogramowanie błyskawicznie się starzeje – dodaje wicedyrektor Karasiński.
Zatem sto komputerów może się wydawać znaczącą liczbą, jednak w przypadku Elektryka tak nie jest.
W ramach Zawodowców realizowane były również szkolenia, także finansowane studia podyplomowe – nauczyciele mogli rozszerzać swoje kompetencje, podwyższać kwalifikacje. Szkoła wypracowała taką strategię, aby organizując jakiś kurs czy szkolenia dla uczniów, najpierw odpowiednio przygotować swoich nauczycieli do prowadzenia takiego kursu. – Tak było w przypadku szkoleń z maszyn Siemensa, urządzeń alarmowych Jablotronu i wiele innych – przedstawia sytuację A. Karasiński.
– Jedną z istotnych korzyści dla uczniów w ramach Zawodowców było to, że praktycznie każdy nasz absolwent miał w tym czasie zdobyte uprawnienia do 1KV, co znacznie ułatwia start na rynku pracy – dodaje A. Matczak
Zawodowcy z pokolenia na pokolenie
Gorzowski Elektryk słynie z najlepszych techników w Polsce. Dlatego podczas rozmowy z kierującymi szkołą zapytaliśmy, skąd bierze się tak utalentowaną młodzież? Dyrektor Stanisław Jodko nie ma wątpliwości. – W Gorzowie przy Dąbrowskiego mamy szkołę wybieraną przez wiele pokoleń. Dziadek, ojciec, syn uczyli się w Elektryku. Tak jest w wielu przypadkach. Zdecydowana większość spełnia się w wyuczonym zawodzie. Są inżynierami, projektantami. Oni stanowią o sile i prestiżu szkoły – podkreśla.
Dyrektor nie ukrywa, że sam jest pod wrażeniem talentów niektórych swoich uczniów. Choćby obecnie trzecioklasisty technikum elektrycznego – projektuje instalację elektryczną dla inteligentnego domu... Kiedyś za pomocą programu Supla obecnie Tuya. – Nasi nauczyciele zawodu przyznają, że przewyższył ich umiejętności w projektowaniu – to są nasze perełki – mówi z satysfakcją dyrektor.
Ale jest coś jeszcze, co w przypadku Elektryka ma niebagatelne znaczenie dla poziomu nauczania. O tym wspomniała wicedyrektor Aneta Matczak: – Większość naszych nauczycieli to pedagodzy z pasji i powołania – to znaczy są pasjonatami swoich dziedzin i ciągle uzupełniają wiedzę z myślą o swoich uczniach. Tym podejściem zarażają młodzież. Przykładami takich nauczycieli są Adam Kochan, Krystian Kaźmierczyk, Waldemar Wieczorek, Marek Krycki, Artur Karasiński i wielu innych. Do takich pedagogów chętnie się chodzi na zajęcia dodatkowe, kółka zainteresowań rozszerzające wiedzę.
Komputer nie zastąpi liczenia obwodów na tablicy
Dyrekcja Elektryka zaznacza, że obecny program nauczania – w porównaniu nawet do tego sprzed kilku lat – większą wagę przywiązuje do praktyki. Uczniowie mają dużo zajęć w pracowniach już od trzeciej po piątą klasę. Młodzież lubi na nich być – takie lekcje im się nie dłużą a przede wszystkim nabywają praktycznych umiejętności, co potrafią docenić. – Gdy uczeń prawidłowo wykona zadanie i w rezultacie sprawi, że jakiś układ zadziała to ma namacalny efekt. A potem chętniej idzie na takie zajęcia. Tak ten proces się napędza – zauważa wicedyrektor Matczak.
Wszystko, co uczeń narysuje i rozwiąże na tablicy lepiej mu się utrwali i zostanie w pamięci na długo – z takiego założenia wychodzą nauczyciele i dyrekcja. Co więcej, to podejście się sprawdza. – Same działania na komputerze nie dają takiego rezultatu. Choć zaznaczam, na zajęciach w pracowaniach młodzież liczy, projektuje obwody również z pomocą komputerów – mówi A. Matczak.
Bardzo podobnie jest z pismem i rysunkiem technicznym – najpierw papier, a dopiero potem projektowanie w komputerze m.in. z pomocą AutoCAD-u. – Gdy uczeń nie zapozna się z liczeniem bez udziału programu komputerowego czyli nie poczuje całego procesu na własnej skórze, będzie miał problem ze zrozumieniem. Zatem program komputerowy tylko jako narzędzie do codziennej pracy, z kolei liczenie na papierze jest najlepszym sposobem na zrozumienie procesu – podkreśla dyrektor Jodko.
Brakuje typowych warsztatów
Przez dziesiątki lat w warsztatach Elektryka przy Grobla były prowadzone zajęcia na kilkunastu działach, wśród nich były obróbka ręczna, mechaniczna, kuźnia, spawalnia, kontrola techniczna, budowa rozdzielni elektrycznych i wiele innych działań. Tamte zajęcia praktyczne – już w okrojonej, znacznie skromniejszej formie – w ostatnich latach były realizowane w CKZ-ie. Dyrekcja Elektryka dostrzega, że brak typowych warsztatów przynosi nie najlepsze efekty… Zatem gdy ktoś ma na myśli nowoczesne nauczanie zawodu, to nie może zapominać o podstawach niezbędnych w codziennym działaniu: zręczności, umiejętności korzystania z narzędzi.
– Bez wątpienia trafia do nas dużo młodzieży zainteresowanej, chcącej się uczyć. Działają, są aktywni, ale gdy spojrzy się jak biorą się za wkrętak, czy inne proste narzędzie, to można mieć obawy – zauważa wicedyrektor Artur Karasiński.
To wynik zmiany codziennej praktyki – teraz niemal wszystkie prace domowe są zlecane, także te, które dawniej wykonywało się samodzielnie. Stąd młodzi ludzie w domu nie otrzymują szansy na wykonanie prostych prac. – W takiej szkole jak nasza chcemy to nadrobić i zwykle osiągamy dobre wyniki – zauważają nauczyciele z Elektryka.
O czym marzą „elektrycy”
W Elektryku zapytaliśmy też o szkolne marzenia. Dyrekcja od razu wskazuje kwestię lokalizacji – dodatkowy budynek gdzieś bliżej, w sąsiedztwie głównej siedziby przy Dąbrowskiego, to jedno z takich marzeń. – Nie chodzi jednak o budynek do kosztownego remontu, a o przygotowanie obiektu od podstaw z zaplanowanymi funkcjami i specjalnie dedykowaną kubaturą oraz wyposażeniem – precyzuje S. Jodko.
Integracja obiektów Elektryka jest bardzo ważna dla organizacji nauki. Niestety w sąsiedztwie nie ma już dogodnych lokalizacji. – Niedawno dowiedziałem się, że jedyna atrakcyjna dla nas lokalizacja jest już zajęta, mam na myśli okolice Schodów Donikąd. Zatem mieć nowoczesną bazę z naszymi możliwościami, czyli naszymi nauczycielami i uczniami, to spełnienie marzeń – podsumowuje wicedyrektor A. Karasiński.
to drugi z trzech tekstów dotyczących Zespołu Szkół Elektrycznych w Gorzowie, trzeci w przygotowaniu...
Komentarze: