Wierchowicz: władza za ideały
Z MIASTA
Jerzy Wierchowicz
2024-10-16 00:18
75312
Nie tego się spodziewałem w rocznicę odsunięcia „Imperium zła” od władzy. Nie jestem też wstrząśnięty, ale jednak (mocno) zmieszany po słowach premiera mówiącego, iż Polska zawiesi prawo do azylu dla ludzi chcących dostać się do naszego kraju...
Sądzę, iż premier poszedł nie o jeden most, a o wiele mostów za daleko. Decyzja taka, jeżeli wejdzie w życie, będzie naruszeniem nie tylko Konstytucji RP (art. 56), ale przede wszystkim będzie ona głęboko sprzeczna z prawami człowieka, na której to wartości jest oparta wspólnota europejska – ba, więcej, cywilizacja chrześcijańska (spragnionego napoić, głodnego nakarmić...). Sądzę, iż ta wartość jest najważniejsza wśród wielu innych, takich jak wolność gospodarcza, wolność głoszenia poglądów, swoboda przemieszczania się, otwarte granice itd... Słuchając premiera, przypomniałem sobie czasy wcale nie tak dawno minione, chociaż dla niektórych to prehistoria, czasy gdy wypychano z Polski, z biletem w jedną stronę, ludzi niewygodnych władzy, kiedy świat protestował, gdy komuniści wprowadzili stan wojenny w czasie pokoju. I nie znam tego z opowieści, ale z losów ludzi, którzy skazani w procesach politycznych mieli do wyboru iść do więzienia albo wyjechać bez prawa do powrotu.
Wielokrotnie zwracały się do mnie organizacje międzynarodowe o wydanie „certyfikatów” poświadczających, że ludzie wnoszący o azyl istotnie byli prześladowani politycznie w Polsce (broniłem w procesach politycznych). I poświadczenia wydawałem. Nie zdarzyła się nigdy próba wyłudzenia takiego dokumentu. Kiedy z Polski wyjeżdżali ludzie szukający lepszego losu w Europie i na świecie, będąc emigrantami ekonomicznymi, żaden kraj nie odmawiał im gościny. Nawet komunistyczne Węgry pozwalały na swobodny przejazd do krajów Zachodu i dalej. Do Szwecji, Niemiec, Kanady, USA. Przyjmowała naszych Australia, Nowa Zelandia. A dzisiaj Polska migrantów traktuje nieludzko – na granicy zagościła śmierć, stosuje się tzw. bush backi, łamiąc tak prawo krajowe, jak i umowy międzynarodowe – nie przyjmuje wniosków azylowych, przepychając migrantów na stronę białoruską, wiedząc iż tam czeka ich przemoc. Nie wszyscy migranci to terroryści. Zdecydowana większość to ludzie uciekający przed wojną, przed śmiercią, szukający chleba i spokoju. Stawianie murów, płotów nie jest załatwieniem sprawy. Gdy PiS stawiał płot na granicy słyszałem od obecnego premiera, że ten płot nigdy nie powstanie, a jak powstanie to trzeba będzie go rozebrać. Dzisiaj ten płot, symbol polskiej hańby, stoi i jest umacniany przez moją demokratyczną władzę. Premier powołuje się na przykład Finlandii. A czy nie zastanawia go, że tylko Finlandia i Polska wprowadzają takie restrykcyjne oprawo, a dlaczego tego nie robi pozostałe 26 krajów UE. Ja nie chcę być w takiej awangardzie. Ale nawet Finlandia nie stosuje „push backów”, zorganizowała obozy dla uchodźców, gdzie czekają na decyzję.
Kilka lat temu mały Liban, jeszcze nie zrujnowany jak obecnie, przyjął ponad milion uchodźców z sąsiedniej Syrii, uciekających przed reżimem Baszszara al-Sadata, przed wojną domową. Rozumiem, iż premier robi to, aby odebrać argumenty opozycji i w sprawie migracji idzie dalej niż rząd PiS-owski. Rozumiem, że chce pozyskać tym samym wyborców wahających się. Że chce rządzić samodzielnie wygrywając przyszłe wybory bez konieczności zawierania koalicji, a jeżeli już to wyłącznie z „mniejszymi braćmi”, jak Inicjatywa Polska, Zieloni czy Nowoczesna. Nie chce w przyszłości dzielić się z nikim władzą. Ale dla władzy nie można poświęcać wszystkiego. Wszystkiego, czyli wartości i ideałów. Nie tak miało być, nie tak.
Komentarze: