Co na biurku architekt miejskiej?
Z MIASTA
Adam Oziewicz
2024-10-07 08:30
11010
O mostach, ale nie tylko o nich w drugiej części rozmowy gorzow24.pl z urzędującą od czterech miesięcy architekt miejską – Martą Bejnar-Bejnarowicz.
Adam Oziewicz: Czy widziała pani projekt nowego mostu kolejowego w Gorzowie?
Marta Bejnar-Bejnarowicz: – Tak.
Nie dawno w Gorzowie od przedstawiciela PKP PLK usłyszeliśmy, że ten projekt niedługo będzie gotowy i od razu realizowany. Pewnie zmieni architekturę tego miejsca...
– Niekoniecznie – będzie po dotychczasowym przebiegu mostu, na istniejących filarach. Zatem rewolucji nie można się spodziewać.
To będzie most łukowy, przypominający kształtem obecny?
–Tak, przebieg i wygląd będzie zbliżony. Jako miasto trzymamy rękę na pulsie, jesteśmy na ostatniej prostej. Kilka dni temu wysyłaliśmy wraz z prezydentem jeszcze pismo do PKP w sprawie kilku detali dotyczących architektury mostu.
Czym dziś zajmuje się architekt miejska? Czym będzie się zajmować w najbliższych dniach?
– Projektów, które są w procesie jest jednocześnie kilkadziesiąt. Dla niektórych opracowujemy dopiero założenia, inne są w trakcie projektowania, kolejne już idą do realizacji. Wśród nich np. ścieżka biegowo-rowerowa za Wartą, remont placu przy Myśliborskiej czy odwodnienie terenu Wieprzyc. Bardzo zaawansowane są prace nad zazielenieniem miasta – obejmują kilkadziesiąt nowych zieleńców, zielonych ścian – nie tylko w centrum. Dla porządku podzieliliśmy je na obszary: pasy drogowe, mała architektura w miejscach publicznych, przystanki, zielone torowiska, zielone przystanki. Różne przestrzenie podlegać będą pod różne programy finansowe, dlatego wymagają indywidualnego podejścia i różnych zakresów projektów. W przygotowanie i realizację zaangażowanych jest wiele wydziałów i zespołów roboczych – współpraca jest tu konieczna i na razie idzie nam bardzo sprawnie, co mnie bardzo cieszy.
Trudno wymienić wszystkie obszary, którymi się zajmujemy, ale z takich najbardziej na gorąco, na moim biurku jest też kwestia reklam, czyli lokalna uchwała krajobrazowa. Jeden z ważnych etapów został zakończony – policzyliśmy, ile miasto, spółki miejskie, zakłady budżetowe mają dochodów z reklam eksponowanych na własnych nieruchomościach. Pracujemy też nad profesjonalną, cyfrową inwentaryzacją reklam, która pozwoli nam zrobić porządek z nielegalnymi nośnikami. Ustalamy także na razie w gronie urzędowym, jakie wnieść założenia do wspomnianej lokalnej uchwały krajobrazowej. W najbliższej przyszłości będziemy także prowadzić badania ankietowe wśród mieszkańców, aby poznać szerszą opinię publiczną na ten temat.
Kolejny temat, który przygotowujemy wraz z biurem planowania przestrzennego to koncepcja kwartału pomiędzy ulicami Mickiewicza i Mieszka I w stronę Roosevelta – 4 września było spotkanie z mieszkańcami, ponieważ byli zaniepokojeni założeniami dojazdów do posesji i przygotowywanym dla całego terenu miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Po ustaleniu z mieszkańcami ich potrzeb chcemy wspólnie podejść do zaaranżowania całego podwórka, dokonania odpowiednich wpisów do planu, a być może także pomocy w zdobyciu choćby częściowego finansowania. Oczywiście mamy świadomość, że podwórka zawłaszcza na nowym mieście wymagają pracy i nakładów – absolutnie o tym nie zapominamy. Temat kwartałów przy ulicy Krasickiego, czy Armii Polskiej jest cały czas na tapecie.
Ze spraw sfinalizowanych ostatnio można wskazać zazielenienie nowego ronda przy ulicy Słowiańskiej i terenu wzdłuż PWiK – dzięki Gorzowskim Inwestycjom Miejskim udało się wygospodarować środki na dodatkowe nasadzenia. Przygotowujemy się też do miejskiego planu rewitalizacji – to coś w rodzaju miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „plus”, który może być uchwalony dla obszaru rewitalizacji.
Pracujemy również nad systemem identyfikacji wizualnej w mieście – obecnie w tej materii jest dość duży chaos, różne elementy, tablice, informacje są w różnej kolorystyce, formie, szacie graficznej – chciałabym to uporządkować, z resztą nie tylko ja, bo wydział promocji jest w ten temat bardzo zaangażowany.
Także Bulwar chciałby się doczekać choćby liftingu. Niektóre elementy już się zużyły – choćby plac zabaw, niecka z wodą, a woliera w ocenie wielu mieszkańców nie jest humanitarną rozrywką. Bezwzględnie potrzebna jest toaleta publiczna. Oczywiście trwają także prace nad Schodami Donikąd, Wełnianym Rynkiem, otoczeniem nowego MCK-u, czyli dawnej Przemysłówki, zarówno od strony fontanny, jak i katedry.
Sikorskiego / Chrobrego po wielomilionowych przebudowach miały odżyć na nowo. Te zapowiedzi – mam wrażenie – się nie sprawdzają. Widocznych rezultatów nie widać.
– Nie widać? Jakie fakty za taką oceną przemawiają?
Gdy spacerujemy przez nowy deptak Chrobrego to rzuca się w oczy pusta kamienica pod 7, w sąsiedztwie także pusty dawny Fahrenheit – takich miejsc przy Chrobrego jest wiele i im bliżej katedry tym gorzej... Za to nie ma zapowiadanych restauracji z ogródkami i innymi aktywnościami ożywiającymi ten fragment centrum. Zatem chyba nie ma nic, czego by nie było przed modernizacją.
– Też oczekiwałam więcej po Chrobrego. Lokale do wynajęcia są w większości prywatne, ale jest tam stosunkowo mało gastronomii. Sikorskiego w formie deptaku i bulwar po długim remoncie estakady przyjęły funkcje z Nowego Miasta, w tym Chrobrego. Punkt ciężkości centrum przenosi się w przeciwnym do Chrobrego kierunku, to znaczy w stronę rzeki i Wartowni. Uwaga gorzowian – szczególnie w lecie – jest skierowana na linię Warty. Liczę na to, że więcej zieleni na Chrobrego jeszcze tę przestrzeń urozmaici i być może ściągnie więcej funkcji atrakcyjnych dla mieszkańców.
No, ale to nie wszystko, bo są w ścisłym centrum nieruchomości prywatne, które straszą. Wspomniana Chrobrego 7, SDH przy Sikorskiego, dawne Słońce, można by sporo wyliczać. Czy te problemy są do rozwiązania?
– Widzę to oczywiście i różnymi sposobami próbujemy wpływać na estetykę miejsc publicznych. Obowiązujące dla właścicieli budynków prywatnych mogą być miejscowe plany rewitalizacji czy uchwała krajobrazowa, czyli narzędzia, które określą, jak mają wyglądać i funkcjonować budynki w przypadku gdy będą remontowane. Właściciel ma obowiązek utrzymywać swój budynek w stanie technicznym niezagrażającym bezpieczeństwu, ale pracuję nad mechanizmami, które pomogą nam wesprzeć remonty elewacji w ważnych miejscach w mieście, nawet jeśli należą do wspólnot mieszkaniowych, prywatnych właścicieli. Chciałabym, aby nasze historyczne dziedzictwo było jednocześnie wizytówką miasta.
Według architekt miejskiej jak deptaki Sikorskiego i Chrobrego powinny wyglądać za pięć lat? A może na poprawę sytuacji nie trzeba będzie czekać aż tak długo.
– Gdyby wyglądały jak Sikorskiego podczas koncertów „Dobry Wieczór Gorzów” to byłoby świetnie. Wspólne spędzanie wolnego czasu w centrum miasta jest zdecydowanie inspirowane tego typu wydarzeniami. Na rynku jest wielu gorzowian, lokale gastronomiczne mają klientów, powstają nowe. Należy się spodziewać, że Hawelańska i Wełniany Rynek po remoncie też się rozkręcą. Z kolei Nowe Miasto na pewno potrzebuje miękkiej rewitalizacji – być może Schody Donikąd mogą być miejscem, które uruchomi tę część Gorzowa.
Pytając architekt miejską o deptaki miałem też na myśli kwestie architektoniczne.
– Ulice Nowego Miasta, jak Krzywoustego, 30-go Stycznia są sukcesywnie remontowane. Chodniki są remontowane według standardów zaproponowanych jeszcze przez mojego poprzednika Darka Górnego i zaczyna to wyglądać naprawdę dobrze. Elewacje to większe wyzwanie, bo to w większości budynki należące do wspólnot – na ile jest możliwość wspieramy remonty elewacji. Miasto także koordynowało program Mieszkać Lepiej, z którego kilkadziesiąt wspólnot wyremontowało swoje podwórka, nieruchomości – to widoczne, realne zmiany na lepsze. Być może z samochodu nie, ale gdy się chodzi po mieście lub jeździ rowerem, lepiej widać, jak zmienia się miasto. Na lepsze.
niebawem trzecia część rozmowy z urzędującą architekt miejską – Martą Bejnar-Bejnarowicz
Komentarze: