Kochanowski: Gorzów na miarę stolicy województwa
Z MIASTA
red.
2024-02-13 16:23
124510
Jan Kochanowski w naszym cyklu „Co czują mieszkańcy”: – Minęło dziewięć lat i nic. Prezydent Gorzowa i otaczająca oraz wspierająca go, tak zwana, elita miasta właśnie w tej sprawie nie podjęła nawet rozmów.
Aglomeracja gorzowska, a o niej mówimy, przejawia się jako temat zastępczy i wielu o niej mówi, natomiast nie ma chętnego do podjęcia konkretnych działań. Kto to powinien inicjować, nie kto inny jak Prezydent miasta i jego służby. Początki integracji były zrobione, służyły temu tak zwane ZIT-y oraz porozumienia międzygminne. Ale to był początek drogi, której realizacji nie podjęto oraz odłożono na później. Jednocześnie przespano wiele dogodnych i sprzyjających okoliczności.
Samo połączenie z gminami to także bonusy w kwocie 100 milionów rocznie, czy też dodatkowe dochody z PIT-ów. Innym aspektem zaniechania jest problem emigracji mieszkańców z miasta na korzyść przyległych gmin. Mieszkańcy tych gmin korzystają z całej infrastruktury miejskiej tj. komunikacja, szkoły średnie, szpital, filharmonia, arena, usługi w ramach MG-6 i inne. Granice niektórych gmin praktycznie zespolone są z miastem – życie toczy się w mieście a jednocześnie jakby obok. Czy te i wiele innych argumentów nie wystarczyło, aby podjąć chociażby dialog z mieszkańcami tych gmin.
Z zazdrością patrzymy na drugą stolice województwa lubuskiego, która w sposób bezwzględny wykorzystała swoją szanse. Dzisiaj porównując liczbę mieszkańców obu miast to nasze 100 tysięcy mizernie wygląda przy 140 tysiącach zielonogórzan. Ta liczba przekłada się na możliwości inwestowania, bo z kolei, jak się ma 1,5 miliarda złotych budżetu miasta Zielonej Góry do 1 miliarda budżetu Gorzowa? Ta różnica z kolei przekłada się na możliwości korzystania z środków unijnych, gdzie mając do dyspozycji większe środki możemy w sposób dowolny dysponować własnym wkładem i dysponować większymi środkami unijnymi.
Mogę mnożyć takie przykłady, chociażby porównując szpital wojewódzki w Gorzowie do szpitala uniwersyteckiego czy Uniwersytetu w Zielonej Górze z naszą Akademią. Należy zadać pytanie, czy to również ma wpływ na fakt, że północna część województwa lubuskiego ma nieliczną reprezentacje w parlamencie i w rządzie? Czy zaniechanie tworzenia Gorzowa z przyległymi gminami będzie miało skutki dalekosiężne? Czasu jest coraz mniej…, aby nagle nie okazało się, że już nie jesteśmy miastem wojewódzkim.
Piszę to z wielkim rozczarowaniem – znaleźliśmy się w takim miejscu, że wielu młodych – i nie tylko – zastanawia się, czy w mieście, które nie nadążą za zmieniającą się rzeczywistością, chce pozostać. Mam nadzieje, że osobiste ambicje i animozje wewnętrzne decydentów nie zatrzymają dążenia mieszkańców do życia w równoprawnej stolicy województwa lubuskiego.
Jan Kochanowski
Komentarze: